Hamburska policja uprawia w piwnicach konopie
10 lutego 2012Hodowla marihuany pod policyjnym nadzorem służyć ma zbadaniu jakie gatunki, w jakich warunkach wytwarzają Tetrahydrokannabinol (THC). To główna substancja psychoaktywna zawarta w konopiach.
Niezbędne analizy?
Zawartość THC podczas różnego rodzaju upraw konopi bardzo się waha – podkreśla rzecznik hamburskiej policji Mirko Streiber. Oszacowanie ilości aktywnej substancji to dla policji wielkie wyzwanie. Szczególnie przy sadzonkach. Zgodnie z ustawą o środkach odurzających, stężenie zawartości THC w marihuanie wyznacza karę dla plantatorów. „Chcemy zbadać większe, bardziej profesjonalne plantacje z oświetleniem, nawodnieniem, z pełnym wyposażeniem – dodaje rzecznik – nie chodzi nam o roślinki w doniczkach”.
Wyniki przeprowadzonego eksperymentu miałaby uczynić policyjne ekspertyzy bardziej przekonującmi i wyrazistszymi. „To pomoże także przy ferowaniu sprawiedliwych wyroków” – przekonuje Steiber.
„Zosia-samosia”
U rzeczniki ds. polityki wewnętrznej hamburskiego oddziału Partii Zielonych (GAL), Antje Möller, uprawianie konopi przez funkcjonariuszy budzi poważne wątpliwości:„Jeżeli takie badania są potrzebne, to wydaje mi się, że to zadanie dla instytutów naukowych, a nie dla policji na zasadzie 'Zosi-samosi'". Prawniczka Nicole Krumdiek z Bremy skrytykowała na łamach gazety "taz", że stężenie THC w konopiach zależy od wielu czynników. Dlatego z punktu widzenia prawa, oszacowanie zawartości THS na podstawie eksperymentu jest bardzo wątpliwe.
Policyjny eksperyment w Hamburgu ma potrwać półtora roku. Uprawa rozpoczęła się w połowie kwietnia 2011 roku. Od tamtej pory plony zebrano już dwukrotnie, a w planach są jeszcze dwa kolejne. Hodowla środków odurzających jest prawnie zabroniona. Policji jednak wolno, pod warunkiem, że służy ona „celom zawodowym” - broni się Streiber.
Od pewnego czasu w Niemczech toczy się dyskusja o legalizacji konopi. Partia Lewicy (Die Linke) zaproponowała ostatnio, by w Niemczech powstały tak zwane "cannabis club", w których konsumpcja marihuany byłaby legalna.
dpa / Anna Macioł
red. odp. Bartosz Dudek