1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Handel w zimie: nie ma światła, nie ma biznesu

2 listopada 2022

Sieć dyskontów ALDI Nord skraca godziny otwarcia, aby zaoszczędzić energię. Inni wątpią w powodzenie tej operacji. Wszyscy chcą oszczędzać prąd i gaz, ale klienci lubią, żeby w sklepach było jasno i ciepło.

Niemcy: świątecznie oświetlona wystawa
Co się stanie ze świątecznym biznesem?Zdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

Wrócił czas zimowy, a wraz z nim szybko zaczęło się robić ciemno. Już po południu znika słońce i trzeba zapalić światła. To zużywa prąd, a prąd jest teraz drogi. Ogrzewanie też jest niezbędne, gdy robi się chłodniej. Ale na ile światła i ciepła można sobie pozwolić w obliczu wysokich cen energii?

Ten problem, która jeszcze latem był teoretyczny, teraz musi zostać rozwiązany. Zgodnie z rozporządzeniem o oszczędzaniu energii pomieszczenia biurowe mogą być ogrzewane maksymalnie do 19 stopni Celsjusza; a jeśli nikt w nich nie przebywa, ogrzewanie pozostaje wyłączone. Zimna woda do mycia rąk, oświetlenie – tylko tam, gdzie jest to absolutnie konieczne. Pomniki i zabytki nie są już podświetlane, a szyldy reklamowe tylko czasowo.

Ciepłe koce w biurze

Także firmy opracowują swoje plany oszczędnościowe. Koncentrują pracowników w mniejszej liczbie pomieszczeń lub odsyłają do pracy w trybie home office, dzięki czemu duże powierzchnie nie muszą być ogrzewane i oświetlane. Liczne przedsiębiorstwa także chcą ogrzewać swoje pomieszczenia tylko do 19 stopni, zgodnie z rozporządzeniem oszczędnościowym dla budynków użyteczności publicznej. Sugeruje się wydawanie ciepłych koców pracownikom biurowym.

 

Sprawy komplikują się tam, gdzie światło i ciepło są częścią działalności biznesowej. Dotyczy to nie tylko tak oczywistych instytucji użyteczności publicznej jak sauny, baseny i gabinety odnowy biologicznej. Ich właściciele będą musieli dokładnie obliczyć, czy ich dotychczasowy model biznesowy nadal się opłaca.

Klienci chcą światła i ciepła

Handel detaliczny też musi zastanowić się na nowo nad swoim modelem działania. Na wyeksponowanie towarów w odpowiednim świetle potrzeba wiele energii.

Centra handlowe są jasno oświetlone, nawet w najmniejszym zakątku. W witrynach sklepowych stale palą się silne reflektory, aby przyciągnąć nabywców w sezonie jesienno-zimowym. Wewnątrz panuje przyjemna temperatura i wyrafinowane koncepcje oświetleniowe tworzą nastrój, który zachęca klientów do dokonywania zakupów.

Ale dobre samopoczucie klientów sporo kosztuje. Czy zatem opłaca się finansowo, aby sklep był otwarty do późnych godzin wieczornych? Tam, gdzie to przestaje się opłacać, handlowcy już teraz skracają godziny otwarcia swoich placówek. Przede wszystkim – w mniejszych miejscowościach i tam, gdzie i tak nie ma zbyt wielu klientów.

Centra handlowe są jasno oświetlone w każdym zakątkuZdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

Zimno – największe koszty w handlu spożywczym

Sieć sklepów spożywczych ALDI Nord zezwoliła na zgaszenie świateł godzinę wcześniej w wielu ze swoich około 2200 sklepów.

„Chcemy w tych czasach zrobić to, co do nas należy i oszczędzać energię” – czytamy przy drzwiach sklepów, na tablicach informujących o skróconych godzinach otwarcia. Nie dotyczy to tylko tych, które znajdują się w centrach handlowych lub do których zagląda szczególnie wielu klientów w godzinach od 21:00 do 22:00.

Konkurencja wątpi jednak, by sieci ALDI Nord udało się w ten sposób zaoszczędzić jakąkolwiek znaczącą ilość energii.

– Oszczędności energii, które można by w ten sposób uzyskać, byłyby marginalne – twierdzi Raimund Esser z działu komunikacji korporacyjnej sieci handlowej Rewe. Prawie połowa zapotrzebowania na energię w handlu detalicznym żywnością przypada na chłodnictwo, czyli chłodzenie produktów spożywczych, a wymagana do tego energia jest zużywana niezależnie od godzin otwarcia sklepów.

Początkowo skrócone godziny otwarcia planowane są tylko na okres zimowyZdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

Lad chłodniczych można użyć do ogrzewania

Efektywność energetyczna jest problemem istniejącym od dawna, jak twierdzą inni giganci niemieckiego handlu detalicznego, jak Edeka i Grupa Schwarz, do której należą sieci sklepów Lidl i Kaufland. Tam, gdzie jest to możliwe, instaluje się systemy fotowoltaiczne, które pokrywają część zapotrzebowania na energię elektryczną.

Rewe i Edeka informują, że mają u siebie głównie przeszklone lady chłodnicze. Sklepy sieci Kaufland też na nie przechodzą. Wszyscy stwierdzają, że chcą połączyć ze sobą chłodzenie i ogrzewanie.

– Zamrażarki i lady chłodnicze generują więcej ciepła niż zimna. Wykorzystujemy to ciepło, wprowadzając je do przemysłowego systemu ogrzewania podłogowego, który jest ułożony pod całą powierzchnią sprzedażową – podkreśla Dominik Knobloch z działu komunikacji korporacyjnej Kauflandu.

Ponadto, jak wyjaśnia, zmagazynowane ciepło wykorzystywane jest do systemu wentylacji, kurtyn powietrznych przy wejściach oraz grzejników w pomieszczeniach biurowych i socjalnych. – W ten sposób pokrywamy prawie cztery piąte całkowitego zapotrzebowania na ciepło w naszych sklepach – dodaje Dominik Knobloch.

Otwarte regały chłodnicze, jak ten w Lidlu, są coraz rzadszeZdjęcie: Micha Korb/pressefoto_korb/picture alliance

Przejście na lampy LED

Jeśli chodzi o oświetlenie, handel deliczny artykułami spożywczymi coraz częściej sięga po lampy LED, które zużywają jeszcze mniej energii elektrycznej niż lampy energooszczędne. Lidl przestawił na nie już wszystkie swoje sklepy. W nowych budynkach sklepowych można tak zoptymalizować oświetlenie, by w przyszłości zaoszczędzić kolejne 30 procent energii w obszarze podlegającym stałemu oświetleniu – czytamy w komunikacie tej sieci.

Skrócenie godzin otwarcia sklepów, jak w przypadku ALDI Nord, nie jest czymś, co chce zrobić obecnie żadna z dużych sieci handlowych.

– W tej chwili nie widzimy powodu, aby oferować naszym klientom zredukowany serwis – odpowiada Hanna Koll z działu prasowego sieci Edeka w Hamburgu, ale dodaje: „Oczywiście nadal uważnie obserwujemy konkurencję i stale weryfikujemy nasze podejście”.

Supermarkety przyciągają klientów także dużą ilością światłaZdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

Jarmarki świąteczne mimo wszystko

Niebagatelną rolę dla przedsiębiorców odegra zapewne obiecany przez rząd hamulec cen prądu i gazu. Jeśli energia jest droga, ale jej koszty mogą zostać zrównoważone przez przychody, pozostaje więcej możliwości działania, niż wcześniej myślano.

Staje się to oczywiste, gdy przyjrzymy się zimowym jarmarkom bożonarodzeniowym. Latem często stawiano je pod znakiem zapytania lub całkowicie odwoływano. Ale większość tych decyzji została w międzyczasie skorygowana.

Stało się tak również ze względu na interes właścicieli stoisk. Wskutek pandemii w ostatnich dwóch latach wiele jarmarków nie odbyło się w ogóle albo zostały znacznie ograniczone. W Monachium tradycyjny jarmark bożonarodzeniowy został w ubiegłym roku odwołany na kilka dni przed otwarciem. Ta branża jest przyparta do muru pod względem finansowym i pilnie potrzebuje dochodów.

W Berlinie 200 pomników i zabytków nie jest już oświetlonych. Jeden wyjątek: Brama BrandenburskaZdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

Pod pewnymi warunkami to wszystko się opłaca

W Berlinie od ostatniego weekendu października na Placu Poczdamskim działa „Zimowy świat”. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tu tak samo jak dawniej, brakuje tylko lodowiska. Jasno oświetlone drewniane stragany sprzedają grzane wino, pieczone kiełbaski, watę cukrową i prażone migdały. Dzieci zjeżdżą na sankach z plastikowej górki długiej na siedemdziesiąt metrów.

Klasyczne jarmarki świąteczne otwiera się zwykle od końca listopada. Wtedy jest wcześnie ciemno i zimno. Dla ich organizatorów i właścicieli straganów oznacza to konieczność rozważenia, jak wiele ograniczeń zniosą ich klienci. Kilka miast wprowadziło już zakaz używania silnych podgrzewaczy, które zazwyczaj są zasilane gazem. Często mówi się też, że oświetlenie na jarmarkach świątecznych powinno zostać zoptymalizowane. Oświetlenie stałe ma być włączane później i wyłączane wcześniej, a duże elementy oświetleniowe mają być całkowicie pominięte.

Pierwszy zimowy jarmark został otwarty na Potsdamer Platz przy temperaturze zewnętrznej 20 stopni Celsjusza.Zdjęcie: Sabine Kinkartz/DW

Jak duży wzrost cen zaakceptują klienci?

W każdym razie tradycyjny grzaniec prawdopodobnie będzie w tym roku droższy. Właściciele stoisk na jarmarkach świątecznych będą chcieli przerzucić wyższe koszty na klientów, tak jak to już robią sklepy sieci handlu artykułami spożywczymi.

 

Także ALDI Nord będzie nadal kalkulował i wiosną podejmie decyzję, czy opłaca mu się ponownie wydłużyć godziny otwarcia sklepów. Dużą rolę odegrają tu prawdopodobnie braki kadrowe.

– Cieszymy się, że poprzez skrócenie godzin otwarcia możemy dać naszym pracownikom, którzy w ostatnich latach wykonali niezwykłą pracę, trochę więcej wolnego czasu – twierdzi sieć ALDI Nord.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>