1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Handelsblatt: „Niemcy znów są chorym człowiekiem Europy”

13 października 2022

Niemcy mają najwolniejszy wzrost gospodarczy w UE, a wojna w Ukrainie nie jest tego jedyną przyczyną – ocenia „Handelsblatt”.

Symbolisches Hinweisschild Rezession
Zdjęcie: Torsten Sukrow/Sulupress/picture alliance

Jeszcze dwa lata temu Niemcy uchodziły na świecie za wzór do naśladowania, bo przez kryzys wywołany pandemią koronawirusa przeszły lepiej niż inne kraje, pisze w czwartek (13.10.2022) niemiecki dziennik gospodarczy „Handelsblatt”. „Ale dziś okazuje się, że pochwały były tylko ostatnim wiwatem dla słabnącego mocarstwa gospodarczego. Ekonomiczna europejska ‚supergwiazda’ minionych dziesięcioleci przeobraża się w nowego‚ chorego człowieka Europy’” – komentuje dziennikarz gazety Martin Greive. 

Zauważa, że według najnowszej prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego wśród największych państw świata tylko objęta sankcjami Rosja popadnie w głębszy kryzys niż Niemcy. „Na pierwszy rzut oka to nie zaskakuje, biorąc pod uwagę niemiecką zależność od rosyjskiego gazu. Ale słaby wzrost Niemiec w żadnym razie nie jest przejściowa konsekwencją wojny w Ukrainie. Problemy sięgają głębiej” – ocenia autor komentarza.

Jak wskazuje, już pod koniec 2017 roku dostrzec było można, że niemiecki eksport zaczął hamować, a od 2018 roku spada produkcja przemysłowa w porównaniu do innych krajów. W 2021 roku Niemcy zamykały ranking wzrostu gospodarczego w Europie. W pierwszej setce najcenniejszych firm na świecie nie ma żadnego niemieckiego koncernu, a indeks giełdowy DAX znalazł się w tyle za indeksami włoskim i francuskim, czyli „gospodarek, na które w Niemczech chętnie spoglądano z góry”.

Rachunek za zmarnowane złote lata

„Handelsblatt” przypomina, że jeszcze na początku XXI wieku brytyjski tygodnik „The Economist” przyznał Niemcom, trapionym wówczas przez rekordowe bezrobocie, budzący wiele dyskusji tytuł „chorego człowieka Europy”. W kolejnych latach, „dzięki sprytnemu procesowi decentralizacji płac i zdecydowanym reformom gospodarczym Niemcy wydostały się z nędznej sytuacji. Ale potem kolejne rządy spoczęły na laurach, zbierając owoce tej polityki, ufając, że globalny sukces niemieckiej gospodarki będzie trwał wiecznie, tak jak chiński głód maszyn ‚made in Germany’” – pisze „Handelsblatt”.

Zlikwidowany sklep w centrum Bonn na zachodzie NiemiecZdjęcie: Ying Tang/NurPhoto/picture alliance

„Teraz Niemcy dostają rachunek za zmarnowanie złotych lat po 2010 roku” – dodaje.

Według dziennikarza gazety hasło „made in Germany” nie jest już symbolem napierającej gospodarki eksportowej, ale także „nadmiernej biurokracji, skostniałego systemu podatkowego i infrastruktury cyfrowej, która wydaje się być w epoce kamienia łupanego” – pisze „Handelsblatt”, powołując się na ankietę przeprowadzoną wśród prezesów międzynarodowych przedsiębiorstw.

Zachwiane fundamenty sukcesu gospodarczego

„Zamiast w trakcie ‚złotej dekady’ remontować szkoły i drogi, rozwijać cyfryzację społeczeństwa i szybko budować nowe linie energetyczne, politycy ulegli błędnemu przekonaniu, że mogą poradzić sobie z szalejącym populizmem, zarządzając, poprzez utrzymywanie statusu quo i jednoczesne rozdawanie świadczeń socjalnych i wszelkiego rodzaju programów dotacji. Nadwyżki budżetowe, które pojawiły się same dzięki wysokiemu zatrudnieniu i niskim stopom procentowym, umożliwiały taką politykę przez wiele lat” – komentuje Martin Greive.

Zauważa, że przez minione 20 lat sukces niemieckiej gospodarki opierał się na czterech fundamentach: wolnym handlu światowym, rosnącym popycie z Chin, wysokim zatrudnieniu i anim rosyjskim gazie. „W międzyczasie każdy z tych fundamentów się kruszy. Tani gaz z Rosji już nie płynie, Niemcom brakuje fachowców, Chiny chcą być autarkiczne, a globalizacja jest w bezładnym odwrocie” – dodaje. Dodatkowo kryzys klimatyczny podważa wiodącą rolę niemieckiej motoryzacji i przemysłu chemicznego, a koszty pracy wzrosły w Niemczech najmocniej w strefie euro.

Greive ocenia, że trudności gospodarcze Niemiec mogą mieć dramatyczne konsekwencje nie tylko dla dobrobytu mieszkańców tego kraju, ale i dla euro oraz roli Niemiec w świecie. Wskazuje na możliwość wzmocnienia się roli prawicowo-populistycznej AfD w polityce wewnętrznej. Słabe gospodarczo Niemcy nie byłyby też zdolne do stawiania „pozytywnych akcentów” w naznaczonym wojną i protekcjonizmem światowym porządku gospodarczym, ocenia komentator dziennika „Handelsblatt”.