1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Handel ludźmi

26 września 2011

Setki kobiet głównie z Rumunii i Bułgarii pada w Niemczech ofiarą handlarzy żywym towarem. Ich liczba jest ciągle jeszcze zagadką. Ostatnio rozbito gang zmuszający Chińczyków do pracy niewolniczej.

Prostytutki na ulicach DortmunduZdjęcie: picture-alliance/dpa

Federalny Urząd Kryminalny przedstawił w ubiegły roku (2010) raport na temat sytuacji w handlu ludźmi w Niemczech. Wynika z niego, że co piąta niemiecka prostytutka znajduje się w szponach gangów handlarzy żywym towarem.

Wejście do burdelu w DuisburguZdjęcie: DW

Z najnowszych informacji wynika, że policja wprawdzie odnotowuje spadek liczby zakończonych postępowań karnych – 470 ( o 12 proc. mniej w porównaniu z rokiem 2009) oraz liczby zarejestrowanych ofiar – 610 (spadek o 16 proc. w porównaniu do 2009 roku), wskazuje jednak na szarą strefę, w której, jak się wychodzi z założenia „proceder handlu ludźmi ma znaczne rozmiary”, poinformował w poniedziałek (26.09) w Wiesbaden Federalny Urząd Kryminalny.

W gangach głównie Niemcy

W Hamburgu policjant w cywilu z ofiarą handlu ludźmiZdjęcie: picture-alliance/dpa

Federalny Urząd Kryminalny potwierdził, że w gangach, zmuszających kobiety do prostytucji, dominują liczbowo Niemcy przed Bułgarami, Rumunami i Turkami. Prowadzenie dochodzeń, wskazano, jest trudne, ponieważ ofiary nie chcą zeznawać przeciwko handlarzom ludźmi.

Chińczycy handlują rodakami

Wśród znanych niemieckiej policji ofiar pracy niewolniczej jest 41 osób, w tym 30 z Chin. Dolnosaksońska policja rozbiła niedawno gang handlarzy ludźmi, którzy sprzedawali obywateli chińskich do pracy. Pośrednikami byli chińscy obywatele oraz Chińczycy z niemieckimi paszportami.

AFPD / Barbara Coellen

red. odp.: Andrzej Pawlak