Helene Fischer - „Anioł” na scenie
5 sierpnia 2014
Helene Fischer jest wszędzie i potrafi wszystko - takiemu wrażeniu nie można się oprzeć śledząc jej karierę i obserwując niemiecki showbiznes. Poznali ją już chyba wszyscy, nawet ci, którzy są dalecy od miłości do niemieckiego szlagieru, kiedy wystąpiła na powitaniu zwycięskiej niemieckiej reprezentacji piłkarskiej po powrocie z Mundialu. Swój najnowszy przebój "Atemlos durch die Nacht" przerobiła tak, że tematycznie pasował do piłki nożnej. O jej sile emanacji niech świadczy chociażby to, że zawsze bardzo powściągliwy trener niemieckiej kadry Jogi Loew śpiewał na estradzie razem z nią.
5 sierpnia Helene Fischer, okrzyknięta przez krytykę "Aniołem Niemiec" kończy 30 lat. Niesprawiedliwie byłoby powiedzieć o niej tylko piosenkarka, bo kiedy ogląda się jej show, poznaje się jej wszystkie oblicza: jest znakomitą tancerką, akrobatką, aktorką i konferansjerką.
Skąd to działanie?
Jej piosenki nie muszą podobać się wszystkim, ale liczba jej fanów idzie w miliony: młodych, starszych, kobiet, mężczyzn, w Niemczech i poza ich granicami.
Od momentu rozpoczęcia kariery na scenie zmieniła się jednak i jej muzyka, i osobowość sceniczna. W 2005 r., kiedy wydała swój pierwszy album "Von hier bis unendlich" były to rytmiczne, proste szlagiery. Najnowszy przebój "Atemlos" z albumu "Farbenspiel" brzmi właściwie jak typowy niemiecki pop. Kiedyś na scenie pojawiała się w długich sukniach, teraz prezentuje większy luz i odważne mini.
- Helene Fischer na samym początku stylizowała się na niewinną dziewczynę, na scenie jawiła się jak anioł. Mężczyźni mogli ją uwielbiać, a ich żony w ogóle nie były o to zazdrosne - podkreśla badacz kultury pop z Bochum Ingo Grabowsky. - Nawet, jeżeli teraz od strony optyki jest bardziej wyzywająca, anielski wizerunek wciąż do niej pasuje. Na koncertach, w halach wykupionych do ostatniego miejsca robi wszystko, w czym jest świetna: śpiewa własne przeboje i międzynarodowe hity, często w duecie z muzycznymi gigantami, jak Andrea Bocelli, Rolando Villazon, tańczy, wykonuje akrobacje i inteligentną konferansjerką zabawia publiczność.
"Mam rosyjską duszę"
Na świat przyszła 5 sierpnia 1984 r. w Krasnojarsku na Syberii. "Mam rosyjską duszę", przyznała w 2011 r. w rozmowie ze szwajcarskim dziennikiem "Blick". Kiedy miała cztery lata, rodzina, nadwołżańscy Niemcy, przeniosła się do Niemiec, do Woellstein w Nadrenii-Palatynacie.
- Jesteśmy z niej dumni - powiedział Gerd Rocker, burmistrz gminy, który zna Helene od dziecka. Chętnie zorganizowałby jej tu koncert, ale gwiazda stwierdziła kiedyś że "nie musi występować na każdym wiejskim festynie".
Po ukończeniu szkoły zaczęła naukę w Stage & Musical School we Frankfurcie nad Menem na wydziale musicalu. Tam mogła rozwinąć wszystkie swoje talenty.
Zawsze podkreśla, jak ważna jest dla niej rodzina. Rodzice Peter i Maria i starsza siostra Erika są często na jej koncertach. Ona sama mieszka w Hesji i na Majorce. Mówiąc o niej nie można nie wspomnieć o jej partnerze Florianie Silbereisen, równie popularnym, ale nie tak powszechnie uwielbianym wykonawcy szlagierów volksmusik, z którym idzie przez życie od 6 lat.
Jak Helene przyznaje, jej ojczyzna jest tam, gdzie jest jej rodzina. - Nie mam żadnego miejsca, do którego miałabym największy sentyment - przyznała w roku 2013 w wywiadzie dla agencji DPA.
Wydany w 2013 r. najnowszy album "Farbenspiel" jest już od tygodni na topie list przebojów. W jednym z telewizyjnych wywiadów w marcu br. przyznała, że sama nie wie, jak długo będzie jeszcze trwała ta fala sukcesów. - Po prostu cieszę się nią - wyznała. W tym roku prowadziła konferansjerkę podczas uroczystego rozdania muzycznych nagród ECHO - sama odebrała tę nagrodę w dwóch kategoriach: Album Roku i Najlepszy Szlagier.
Tylko jedno życzenie
Wszystkim wydaje się, że doskonale znają Helene Fischer, bo podczas występów jest zawsze bardzo szczera, autentyczna i bezpretensjonalna. Jest we wszystkich gazetach i show. Ale tak naprawdę trzyma wszystkich na dystans, swoje życie prywatne chroni przed wścibską prasą. Złośliwi czasami mówią, że Helene jest naprawdę wspaniała, tylko dlaczego zafundowała nam Floriana u swego boku... Ale Helene obstaje przy swoim. Przyznała, że kiedy jest w trasie, codziennie przed zaśnięciem rozmawiają przez telefon.
Na takie nocne pogawędki będzie znów okazja, kiedy ruszy w trasę 25 września. W 2015 roku zapełni po brzegi publicznością ponad 15 stadionów. Przed każdym jej występem przyjął się rytuał: z muzykami i tancerzami tworzy krąg i motywuje ich, by dali z siebie wszystko.
Dla tej wyjątkowej artystki na pewno z radością dają z siebie wszystko też jej menadżer Uwe Kanthak, kompozytor Jean Frankfurter i autorka tekstów Kristina Bach.
Inni artyści show biznesu mają wiele powodów, by jej zazdrościć urody, talentu, sukcesów. Ale przyznają też otwarcie, jak Barbara Schoeneberger: "Helene jest taka, że trzeba powiedzieć: Kurczę, ona jest naprawdę perfekcyjna".
Roland Kaiser stwierdził lakonicznie: "Jakość zawsze się przebije".
A czy przy tak oszałamiającym sukcesie można mieć jeszcze jakieś życzenia? W wywiadzie dla FASZ przyznała, że przydałoby jej się parę dodatkowych centymetrów wzrostu, bo "Anioł Niemiec" mierzy raptem 158 cm.
dpa / Małgorzata Matzke