1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Helmut Kohl: Rozumiem Polskę

22 stycznia 2004

Polacy to dumny naród. Nie pozwolą sobie na rozkazy z Pałacu Elizejskiego. W Brukseli poczuli, że chce się ich wykolegować. Ale kompromis w sprawie Konstytucji Europejskiej jest potrzebny i Polacy już go szukają - mówił w wywiadzie dla niemieckiego dziennika Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) były kanclerz Niemiec Helmut Kohl. .

Były kanclerz RFN i honorowy obywatel Europy Helmut Kohl
Były kanclerz RFN i honorowy obywatel Europy Helmut KohlZdjęcie: AP

FAZ: Czy Europa musi koniecznie mieć konstytucję do końca tego roku?

Helmut Kohl: To pożądane by Unia Europejska możliwie prędko otrzymała traktat konstytucyjny. Projekt, który przygotował konwent jest użytecznym kompromisem. Nieporozumienia i napięcia po ostatnim szczycie Unii są jednak większe niż wielu przypuszcza (...). Uważam to za możliwe, że mimo głęboko siedzącego szoku konstytucja wejdzie w życie w niedługim czasie.

FAZ: Co było przyczyną fiaska?

Helmut Kohl: Spór o Irak zaciążył najbardziej nad polityką europejską i nad sprawą konstytucji. Bez kłótni o interwencję w Iraku nie byłoby fiaska szczytu w Brukseli. Brakuje gotowości uwzględnienia zrozumiałych interesów sąsiednich krajów. W czasie konferencji dominowały interesy narodowe. Ważnym jest, by nie powstało żadne dyrektorium kilku wielkich krajów, które chciałoby prowadzić małe kraje za rączkę (...). Uwaga Jacquesa Chiraca pod adresem Polski, że nie są jeszcze członkiem Unijnej rodziny i dlatego nie powinni wychylać się w sprawie Iraku i nie popierać Stanów Zjednoczonych wywołała u wielu głębokie zdziwienie. Polacy mówią sobie – “Przez pięćdziesiąt lat otrzymywaliśmy rozkazy z Kremla. Nie pozwolimy sobie na to samo z Pałacu Elizejskiego” (...) Polacy to dumny naród. W czasie szczytu w Bruskeli mieli wrażenie, że po Nicei próbuje się ich tu wykolegować. Do tego doszły problemy polityki wewnętrznej. Ale nie mają praktycznie żadnej alternatywy. Muszą pójść na kompromis i zaczynają już go szukać. (...) Byłoby szkodliwe, gdyby powstała Europa dwóch prędkości. (...) Ale żaden z nowych członków nie jest tym zainteresowany. Oznaczałoby to bowiem ich degradację. Nie chcą tego ani Czesi, ani Słowacy a tym bardziej Polska.

FAZ: Nowi członkowie Unii nie zawdzięczają swojej wolności Unii Europejskiej, która być może jedynie w wąskim zakresie się do tego przyczyniła. W tych krajach słowa “wolność, samostanowienie, niepodległość, suwerenność” kojarzą się z Ameryką a nie z UE.

Helmut Kohl: Nie zgadzam się z tym. Oczywiście Ameryka jest symbolem wolności i demokracji. Ale Stany Zjednoczone są daleko. Z mojego berlińskiego biura jest tylko 89 kilometrów do granicy z Polską. To zupełnie co innego w porównaniu z Waszyngtonem. Gdy Polacy staną się już w maju członkiem Unii i przez pięć lat będą mogli cieszyć się spokojem i rozwojem gospodarczym to znormalizuje się także ich stosunek do Europy i do Niemiec. To samo nastąpiło w stosunkach Francji i Niemiec. Jeszcze w 1947 roku De Gaulle oświadczył w Strasbourgu, że lewy brzeg Renu aż do Koblencji należy się Francji. Trzy lata później nie było już o tym mowy. Powstał bowiem wtedy plan Schumana, który stworzył podwaliny przyszłej Unii Europejskiej.

opr. Bartosz Dudek