1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

I branża targowa odczuwa skutki słabej koniunktury

8 czerwca 2004

Niemcy przodują w świecie w dziedzinie organizacji międzynarodowych imprez targowych. Dwie trzecie największych w skali światowej targów branżowych odbywa się w Niemczech. W sumie w naszym kraju organizuje się rocznie 140 różnego rodzaju międzynarodowych imprez targowych z udziałem prawie 170 tysięcy wystawców i około 10 milionów zwiedzających. Prawie połowa wystawców przybywa z zagranicy, z tego jedna trzecia z Europy. Ale tam gdzie są blaski, tam są też cienie, zwłaszcza w fazach słabszej koniunktury.

Po zjednoczeniu Niemiec Targi Lipskie odzyskały swoje miejsce w gronie najważniejszych niemieckich miast targowych
Po zjednoczeniu Niemiec Targi Lipskie odzyskały swoje miejsce w gronie najważniejszych niemieckich miast targowychZdjęcie: DW

I w ubiegłym roku słaba koniunktura dała się we znaki organizatorom targów w Niemczech. Wiele firm ze względów oszczędnościowych zrezygnowało z wysłania swoich przedstawicieli i produktów na targi. A spadek liczby wystawców pociąga na ogół za sobą spadek liczby zwiedzających. Największe niemieckie miasta targowe, Frankfurt nad Menem, Hannover, Duesseldorf czy Monachium, nie mają innej możliwości jak zacząć intensywniej rozglądać się za granicą.

"Jest najzupełniej zrozumiałe, że niemieckie spółki targowe szukać muszą możliwości ekspansji za granicą" - mówi Frank Mattern ze znanej firmy consultingowej McKinsey. "Ich obroty zagraniczne są dotąd dość skromne. A przecież Niemcy przodują w świecie pod względem wielkości eksportu" - zwraca uwagę przedstawiciel firmy McKinsey. W przeciwieństwie do tego niemiecka branża targowa koncentrowała się w przeszłości przede wszystkim na rynku krajowym. Zdaniem Franka Matterna nic nie przemawia przeciwko temu, by i niemieckie spółki targowe zaczęły się uaktywniać za granicą.

Obok słabej koniunktury powodem spadku obrotów niemieckich firm branży targowej jest trend w kierunku skracania długości imprez targowych. Aktualnie trwają one średnio 4 do 5 dni. W latach 90-tych targi trwały przeciętnie dwa dni dłużej. Wystawcy w większym niż przeszłości stopniu analizują efekty i koszty prezentacji na targach. To zmusza także organizatorów do koncentracji środków na tym co najistotniejsze - zwraca uwagę Kurt Troll z Wyższej Szkoły Techniki, Gospodarki i Kultury w Lipsku. "Spółki targowe, jeśli chcą dziś odnosić sukcesy, muszą oferować jeszcze bardziej efektywne systemy prezentacji i strategie komunikatywne, umożliwiające bezpośrednie porównanie, konkurowanie ofert wystawców" - mówi Kurt Troll.

Targi w Niemczech znajdują się w przeważającej mierze w posiadaniu krajów związkowych i miast, to znaczy ręki publicznej. A kasy publiczne są puste. Toteż na innym planie rozgorzała dyskusja na temat struktur własnościowych branży targowej. "Jeżeli rozmawiamy na temat prywatyzacji i tym samym optymalizacji, bo prywatyzacja reguluje za pośrednictwem rynku, ile i gdzie inwestować, to musimy znaleźć taką koncepcję prywatyzacji, która uwzględni interesy wszystkich stron - gospodarki targowej z jednej strony i landów oraz miast jako sektora publicznego z drugiej strony" - argumentuje Frank Mattern z firmy consultingowej McKinsey. "Prywatyzacja musi jednak mieć o tyle charakter zupełny, że zapobiegać będzie kumulowaniu mocy przerobowych, których nikt nie potrzebuje" - dodaje ekspert.