IISS: Europa wydaje na obronność, ale nie ma żołnierzy
9 listopada 2024Z badania brytyjskiego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) wynika, że rosyjska inwazja na Ukrainę w lutym 2022 roku ujawniła kilka słabości w europejskich zdolnościach obronnych. Wydatki na obronę europejskich członków NATO w 2024 roku były o prawie 50 procent wyższe niż w 2014 roku, w którym Rosja zaanektowała Krym należący do Ukrainy. Mimo to siły zbrojne w Europie „nadal w różnym stopniu zdane są na Stany Zjednoczone we wszystkich sferach wojskowości”.
Arsenał broni w Europie został „zdziesiątkowany wskutek decyzji politycznych podjętych po zakończeniu zimnej wojny i w kolejnych dziesięcioleciach”. Przemysł obronny w Europie również się skurczył, na co zwracają uwagę autorzy raportu IISS.
Od 2022 roku produkcja uzbrojenia w niektórych dziedzinach, takich jak obrona powietrzna i artyleria, ponownie znacznie wzrosła. Firmy zbrojeniowe odpowiadają w ten sposób na zapotrzebowanie Ukrainy. Na przykład roczna produkcji amunicji artyleryjskiej o kalibrze 155 milimetrów w niemieckiej firmie zbrojeniowej Rheinmetall wzrosła dziesięciokrotnie, do 700 tys. sztuk.
Brak żołnierzy
Podczas gdy produkcja broni i amunicji rośnie, w całej Europie brakuje personelu wojskowego, zwraca uwagę IISS. W najważniejszych europejskich siłach zbrojnych „wciąż brakuje żołnierzy”. Zbyt wiele krajów traci personel wojskowy, ponieważ nie stwarzają one wystarczających zachęt dla młodszego pokolenia do zgłaszania się do służby wojskowej.
Wyniki badanie IISS zostały opublikowane wkrótce po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Zbliżający się powrót prawicowego populisty do Białego Domu wywołuje obawy, że może on wywrócić europejskie bezpieczeństwo do góry nogami i zakończyć wsparcie dla atakowanej przez Rosję Ukrainy.
W tej chwili w Pradze trwa zorganizowane przez IISS forum poświęcone zwiększeniu europejskich zdolności obronnych. Uczestniczący w nim politycy, wojskowi i inni eksperci dyskutują na sposobami rozwiązania tego problemu.
(AFP/jak)
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!