ILA 2010: Airbus zgarnia miliardy
10 czerwca 2010O randze wystawy ILA Berlin Airshow na lotnisku Schönefeld wymownie świadczy fakt, że otworzyła ją osobiście kanclerz Angela Merkel. W tym roku bierze w niej udział rekordowa liczba 1153 wystawców z 47 krajów, wśród nich - po dwunastoletniej przerwie - największy konkurent Airbusa, amerykański koncern Boeinga. Po raz pierwszy w stolicy Niemiec pojawili się w tym roku wystawcy z Australii, Meksyku, Singapuru, Finlandii, Szwecji, Turcji, Tunezji a nawet z... Monako. Wystawie towarzyszy kongres IATA - Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych.
Miliardowy kontrakt
Wystawa zaczęła się od mocnego akordu, który wprawił w osłupienie nawet starych wyjadaczy rynku lotniczego. Po spacerze po stoiskach w towarzystwie pani kanclerz, prezes linii Emirates z siedzibą w Dubaju, szejk Ahmed bin Saeed Al Maktoum, poinformował oficjalnie o zamówieniu w koncernie EADS 32 dodatkowych Airbusów A 380 za - bagatela - 11,5 miliarda dolarów USA!
To największe, jak do tej pory zlecenie, jakie otrzymał producent tego największego samolotu pasażerskiego świata i najwyższy, jednorazowy kontrakt w historii lotnictwa cywilnego!
Szef Airbusa Thomas Enders uznał tę rekrodową transakcję, zapewniającą utrzymanie 15 tysiący miejsc pracy w Niemczech, za "dowód zaufania do tego modelu samolotu i jego producenta".
Krytycy, których nigdy i nigdzie nie brakuje, podkreślają, że takie zlecenie ucieszyłoby każdego, ale z drugiej strony nadmiernie uzależnia Airbusa od jego najważniejstego klienta. Łącznie, do tej pory, linie Emirates zamówiły aż 90 samolotów A 380. To wszystko prawda, ale prawdą jest również to, że dzięki tej umowie europejski koncern AEDS już teraz, w połowie roku, sprzedał 12 egzemplarzy Airbusa A 380 więcej, niż miał to w planach na cały rok.
Na tym jednak sukcesy handlowe Airbusa się nie kończą. Brazylijskie linie lotnicze TAM Airlines zamówiły 20 maszyn typu Airbus A 320 i pięć Airbusów A 350. Wartość tego kontraktu wynosi blisko trzy miliardy dolarów. Na tle tych niekwestionowanych sukcesów łatwiej można zrozumieć krytyczne uwagi skierowane pod adresem kanclerz Angeli Merkel, która w ramach rządowego pakietu posunięć oszczędnościowych opowiedziała się za wprowadzeniem nowego podatku od ruchu lotniczego. Ma on przynieść państwu miliard euro dochodów, ale zarówno obradujący w Berlinie delegaci na kongres IATA, jak i dziennikarze lotniczy uznali go za "przejaw karygodnej krótkowzroczności", gdyż linie lotnicze i tak odbiją sobie straty z tego tytuły podnosząc ceny biletów.
Gwiazdy ILA 2010
Międzynarodowy salon lotniczy w Berlinie należy do najstarszych i najważniejszych imprez tego typu na świecie. Pierwszą wystawę IlA zorganizowano w lipcu 1909 roku we Frankfurcie na Menem, a więc wyprzedziła słynną wystawę na lotnisku Le Bourget pod Paryżem, która odbyłya się we wrześniu tego samego roku.
W tym roku organizatorzy liczą się z napływem około 200 tysięcy zwiedzających. To bardzo dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ILA 2010, czynna od 8 do 13 czerwca, tylko przez trzy ostatnie dni - w piątek, sobotę i niedzielę - będzie otwarta dla ludzi spoza branży lotniczej..
Co zobaczą? Ponad 300 modeli samolotów, śmigłowców i szybowców. Od ultralekkich i lekkich maszyn sportowych począwszy, a na ciężkich samolotach pasażerskich skończywszy. Na pewno niekwestionowaną gwiazdą tegorocznego salonu jest największy samolot pasażerski świata Airbus A 380, którego można podziwiać także w locie.
Dużą uwagę fachowców i zwykłach miłośników lotnictwa przyciąga opóźniony o cztery lata Airbus A 400 M. Ten nowoczesny wojskowy transportowiec zastąpi w Niemczech i Francji wysłużone Transalle C-160, a w dalszej perspektywie, w krajach sojuszu NATO słynne Herculesy C-130, produkowane i modernizowane przez amerykańską firmę Lockheed od 1956 roku. A 400 M to chyba najbardziej oczekiwana premiera.
Nie zabraknie także maszyn historycznych, zapierających dech w piersiach pokazów zespołów akrobatycznych w locie i ciekawych eksponatów z branży kosmicznej, drugiej obok lotnictwa "nogi" berlińskiego salonu. Będzie można, na przykład, obejrzeć oryginalny silnik europejskiej rakiety nośnej Ariane 5.
Niemieckie Centrum Lotnictwa i Astronautyki pokaże pierwszy na świecie motoszybowiec Antares DLR-H2 napędzany silnikiem zasilanym energią elektryczną z ogniw paliwowych. Widzowie będą mogli także podziwiać duży model międzynarodowej stacji kosmicznej ISS i unikatowego "kosmicznego robota" o nazwie, a może raczej imieniu, "SpaceJustin".
Marcus Bölz / Andrzej Pawlak
red. odp.: Marcin Antosiewicz