1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Instytut Roberta Kocha. Kim był jego założyciel?

23 marca 2020

Nazwisko i imię Roberta Kocha pada ostatnio bardzo często, bo jest on patronem naczelnego niemieckiego instytutu badawczego chorób zakaźnych RKI.

Bildergalerie: Denkmäler mit Corona-Maske
Niemiecki lekarz-noblista Robert Koch (1843-1910)Zdjęcie: picture-alliance/W. Rothermel

Przez epidemię koronawirusa już chyba do wszystkich w Niemczech dotarło nazwisko Roberta Kocha, który patronuje naczelnej niemieckiej instytucji zajmującej się badaniem chorób zakaźnych i epidemii. Jakie były jego zasługi, że przypadł mu taki zaszczyt?

Działający w drugiej połowie XIX w. dr Robert Koch odkrył różne rodzaje zarazków chorobowych i miał ogromny wkład w identyfikację i zwalczanie podówczas jeszcze śmiertelnych chorób zakaźnych. Jego badania zaowocowały wieloma odkryciami i sukcesami.

Utalentowany odkrywca

Ojciec Roberta Kocha był górnikiem i awansował do pracy w administracji kopalni. Swemu trzeciemu synowi Robertowi, urodzonemu w 1843 r. (rodzina miała 13 dzieci), umożliwił zrobienie matury i studia medyczne w Getyndze. Po pierwszym „próbnym“ semestrze na wydziale filologicznym, Robert okazał się być absolutnym talentem w dziedzinie nauk przyrodniczych i już na szóstym semestrze studiów za swoje badania biologiczne otrzymał nagrodę akademicką. Za te dokonania zwolniono go z przedłożenia dysertacji dla uzyskania akademickiego dyplomu lekarza.

Muzeum Roberta Kocha w WolsztynieZdjęcie: Robert-Koch-Museum Polen

Państwowe egzaminy zdał w marcu 1866 w normalnym trybie. Potem pracował jako lekarz przez kilka lat między innymi w Hamburgu, koło Poczdamu i w Wolsztynie, należącym do Królestwa Pruskiego.

Podczas wojny niemiecko-francuskiej podjął ochotniczo służbę jako lekarz polowy. Powróciwszy do Poznania, od roku 1873  intensywnie zajmował się chorobą zwierząt, wąglikiem. Ofiarą tego zarazka w okolicach Wolsztyna padały zwierzęta, ale także i ludzie. Nikt nie znał jednak przyczyny pomoru. Po trzech latach badań prowadzonych obok normalnej działalności jako lekarz powiatowy, w roku 1876 Koch mógł udowodnić, że pomór zwierząt wywoływany jest przez jeden konkretny zarazek. Udało mu się wyizolować bakterie wąglika i udowodnić, jak powstaje łańcuch infekcji.

W ten sposób Koch udowodnił, że mikroorganizmy mogą być przyczyną infekcji. Jak zaznacza Instytut im. Roberta Kocha, przedstawiając życie i działalność swojego patrona, decydujące w tym sukcesie było to, że bardzo precyzyjnie tworzył on swoje metody badań, pomimo że miał do dyspozycji skromnie wyposażone laboratorium w swoim prywatnym domu w Wolsztynie, w którym dziś znajduje się muzeum.

Kariera naukowa
Potem rozpoczęła się jego oszałamiająca kariera, która prowadziła go przez Wrocław do Berlina, do Cesarskiego Urzędu Zdrowia, gdzie mógł rozwijać swoje metody badań nad drobnoustrojami w niewspółmiernie lepszych warunkach i osiągał dalsze sukcesy. 24 marca 1882 ogłosił odkrycie zarazka gruźlicy, co przyniosło mu światowy rozgłos. Gruźlica w XIX wieku była powszechnym, nieuleczalnym schorzeniem; na „suchoty“ umierał co 7. Niemiec. Lecz zarówno przyczyny jak i drogi przenoszenia infekcji były nieznane. Robert Koch mógł udowodnić, że chorobę wywoływały bakterie Mycobacterium tuberculosis; za to odkrycie w 1905 roku otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny.

Muzuem Roberta Kocha w WolsztynieZdjęcie: Robert-Koch-Museum Polen

Nawet jeżeli wynalezione przez niego lekarstwo „Tuberkulin“ później okazało się być nie tylko bezużyteczne, ale wręcz szkodliwe, nie umniejsza to wagi tego odkrycia.

W latach 1883-1907 prowadził liczne ekspedycje naukowe w Egipcie, Indiach, Afryce Południowej, Afryce Wschodniej, Włoszech oraz Indonezji i Nowej Gwinei. Podczas tych wypraw zajmował się badaniami nad cholerą, pomorem bydła i koni, dżumą, malarią, gorączką teksańską, gorączką wybrzeżną oraz śpiączką afrykańską.

Pod koniec 1883 r. Koch wraz z zespołem badaczy pojechał do Kalkuty, by tam badać cholerę; na początku roku 1884 udało mu się zidentyfikować bakterię Vibrio cholerae i był to pierwszy krok do skutecznego zwalczania tej zarazy.

Pierwszy taki instytut na świecie

Dla uczczenia jego zasług 1 lipca 1891 otwarty został Instytut Chorób Zakaźnych Królestwa Prus, którym kierował do roku 1904 sam dr Koch. Już wtedy placówka ta, obok konkretnych biomedycznych badań naukowych, służyła pomocą urzędom i gminom, podobnie jak RKI dziś, który jest bezpośrednim spadkobiercą Instytutu Kocha i mieści się w tej samej siedzibie. Instytut Chorób Zakaźnych zaliczał się do pierwszych biomedycznych instytutów badawczych na świecie.  Uczniami Kocha byli tacy uczeni i późniejsi nobliści jak Paul Ehrlich i Emil von Behring, który nobla otrzymał cztery lata wcześniej, co bardzo irytowało jego mistrza.

Berlińska siedziba Instytutu Roberta Kocha. Mieszczą się tu m. in. nowoczesne laboratoriaZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Gambarini

Wielcy też mogą się mylić

W roku 1906 komisja pod kierownictwem dr. Kocha pojechała do Afryki Wschodniej aby zbadać możliwości terapii śpiączki afrykańskiej. Początkowo bardzo obiecujące jawiło się stosowanie leków zawierających arsen, lecz pasożyt, który wywołuje te zakażenia, reagował na niego tylko przez krótki czas. Dlatego dr Koch zdecydował się podwoić dawkę, pomimo że wiedział, jak zgubne może to mieć skutki uboczne. U wielu pacjentów wywoływało to bóle i kolki, niektórzy nawet stracili wzrok. Pomimo tego dr Koch był przekonany o zasadniczej przydatności tego środka.

„Także naukowcy mogą się mylić, nawet ci najlepsi w swoich czasach, tak jak Robert Koch“ -– podkreśla Sven Felix Kellerhof, dziennikarz działu naukowego „Die Welt“.

Również sam Instytut im. Roberta Kocha krytycznie zaznacza, że, działalność niemieckiego badacza miała także ciemne strony. I tak np. w Niemczech, w odróżnieniu od Francji, rozpowszechniona fobia przed bakteriami wywodzi się z przesadnych z dzisiejszego punktu widzenia ostrzeżeń naukowca. Jego rzekomo cudowny środek na gruźlicę, „Tuberkulin“ okazał się być nie tylko mało skuteczny, ale nawet szkodliwy. Jak RKI zaznacza na swojej stronie, „środek ten nie przyniósł żadnych długofalowych korzyści terapeutycznych, a niektórzy pacjenci wręcz umierali w wyniku tej terapii“.

Robert Koch zmarł w roku 1910 na atak serca podczas pobytu sanatoryjnego w Baden Baden. W dwa lata po jego śmierci berliński instytut został nazwany jego imieniem, które nosi do dziś.

(RKI, DPA / ma)

Czy w Niemczech powtórzy się scenariusz włoski?

01:47

This browser does not support the video element.