1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Interwencja bez mandatu ONZ. Prawnicy myślą nad nowymi rozwiązaniami

Bartosz Dudek29 sierpnia 2013

Zachodnie mocarstwa nie będą miały mandatu ONZ na atak na Syrię. Pomimo to trwają przygotowania do interwencji. Dla prawników to twardy orzech do zgryzienia.

The US aircraft carrier Carl Vinson (R) and the cruiser USS Bunker Hill (L) sit anchored off Manila Bay after arriving on May 15, 2011 for a four-day port of call accompanied by three other warships. The Carl Vinson is making a port call in the Philippine capital after its crew buried Osama bin Laden's remains in the Arabian Sea AFP PHOTO / JAY DIRECTO (Photo credit should read JAY DIRECTO/AFP/Getty Images)
USA wzmacniają swoją flotę u wybrzeży SyriiZdjęcie: Jay Directo/AFP/Getty Images

USA i Wielka Brytania przygotowują się do ataku na Syrię. Z prawnego punktu widzenia byłoby to jednak złamaniem norm prawa międzynarodowego. Jedynie Rada Bezpieczeństwa ONZ mogłaby zalegalizować taką interwencję, ale Chiny i Rosja zapowiedziały swoje weto.

"Koalicja chętnych"

Jednak Stany Zjednoczone nie po raz pierwszy przeprowadziłyby akcję militarną bez mandatu ONZ.

Wielka Brytania, Francja, USA, Chiny i Rosja to stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZZdjęcie: picture-alliance/AP Photo

"Koalicją chętnych" nazwał ten sojusz w 2003 roku prezydent George W. Bush. "Koalicja" pod przywództwem USA i Wielkiej Brytania miała obalić prezydenta Iraku Saddama Husseina. Przed inwazją na Irak USA próbowały udowodnić, że iracki dyktator dysponował bronią masowej zagłady. Szef amerykańskiej dyplomacji Collin Powell przedstawił nawet na forum ONZ rzekome dowody. Jednak Niemcy, Francja i Rosja miały wątpliwości co do ich autentyczności. - Nie przekonuje mnie to - mówił wtedy ówczesny minister spraw zagranicznych RFN Joschka Fischer.

Z perspektywy czasu jego sceptycyzm okazał się uzasadniony. Amerykanie nie odkryli w Iraku broni, o której mówił Powell.

Porównania z Kosowem

Emerytowany generał Bundeswehry, Manfred Eisele, uważa jednak, że Syrii nie można porównywać z Irakiem. Dopuszczalne jest natomiast porównanie z interwencją w Kosowie w 1999 roku. Etniczni Albańczycy walczyli tam o oderwanie się tej republiki związkowej od Jugosławii. W trakcie konfliktu pojawiały się co raz to nowe doniesienia na temat zbrodni dokonywanych przez jugosłowiańską armię. Rosja głosowała jednak przeciwko interwencji wspólnoty międzynarodowej. NATO zdecydowało się jednak na ataki z powietrza bez mandatu ONZ - przypomina generał.

Manfred EiseleZdjęcie: Imago/Eibner

Prawo kontra moralność

- W Kosowie miały miejsce ewidentne przypadki łamania praw człowieka, co uzasadniło interwencję - uważa także Andreas Bock, politolog z uniwersytetu w Augsburgu. Nawet jeśli pod względem formalnym, było to działanie niezgodne z prawem międzynarodowym, to jednak istniał moralny nakaz działania - dodaje.

Andreas BockZdjęcie: privat

Inny precedensowy przypadek interwencji humanitarnej bez mandatu ONZ miał miejsce już w 1990 roku w Afryce. Wtedy to oddziały zachodnioafrykańskiej wspólnoty gospodarczej ECOWAS pod wodzą Nigerii interweniowały w czasie wojny domowej w Libii. - Międzynarodowa opinia publiczna się tym specjalnie nie interesowała, bo było to gdzieś daleko w Afryce - wyjaśnia generał Eisele. Jednak ta sytuacja była podoba do interwencji w Kosowie.

Nowe interwencje

Aby społeczność międzynarodowa mogła reagować w sytuacji weta jednego ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ od 2001 roku istnieje koncepcja "Responsibility to Protect" (R2P). Ta koncepcja, zainicjowana przez rząd Kanady i opracowana przez komisję ekspertów prawa międzynarodowego, zakłada, że zasada niemieszania się w wewnętrzne sprawy innych państw może zostać uchylona, o ile dochodzi do ciężkich naruszeń praw człowieka. R2P nie ma mocy prawnej. Jednak rezolucja umożliwiająca interwencję w 2011 roku w Libii wyraźnie odwołuje się do R2P. Chociaż zachodnia interwencja w Syrii nie będzie miała mandatu ONZ, to jednak przypuszczalnie amerykańscy i brytyjscy prawnicy powołają się na R2P. W ten sposób w dalszej perspektywie koncepcja ta może stać się elementem prawa międzynarodowego.

Marcus Lütticke / Bartosz Dudek

red. odp. Małgorzata Matzke