1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jak głosować? Poradnik polskiego wyborcy w Niemczech

24 czerwca 2010

Pierwsza tura za nami, druga przed nami. Także przed Polonią w Niemczech. A teraz dobra wiadomość dla spóźnialskich: do 1 lipca można dopisać się do listy wyborczej. Jak i co zrobić, żeby oddać ważny głos?

Zdjęcie: AP

Chęć wzięcia udziału w pierwszej turze wyborów zadeklarowało ok. 19 tysięcy osób z niemieckiej Polonii, liczącej ok. 400. tysięcy "dusz". Ostatecznie do urn poszło 17 478 osób. Czy to dużo, czy mało - na ten temat można dyskutować. Duże ciekawsze jest pytanie, co stało się z prawie trzema tysiącami wyborców, którzy jeszcze parę dni wcześniej przeszli procedurę rejestracji, a mimo to nie oddali głosu. Ponieważ wybory nie rozstrzygnęły się w pierwszej turze, czeka nas ponowny marsz do urn. Zobaczmy jak wypadła pierwsza tura od strony organizacyjnej w większych skupiskach Polonii w Niemczech.

Zbigniew Kopczyński, prezes stowarzyszenia NSZ 1980, był mężem zaufania przy komisji wyborczej w jednym z najliczniejszych okręgów wyborczych w Kolonii, w tamtejszym konsulacie RP. Podczas wyborów obserwował nie tylko pracę komisji, ale także ludzi i ich problemy, na jakie natrafiali tego dnia. Często po wcześniejszym pokonaniu ponad stu kilometrów.


Informacja o wyborach


Większość głosujących, zgodnie narzekała na niedostatek informacji o sposobie głosowania. Tego dnia w lokalach stawiły się osoby, które nie wiedziały o tym, że trzeba się było wcześniej wpisać na listę wyborczą. Zagłosować oczywiście im się nie udało. Sfrustrowani mówili, że politycy w kraju powinni zdać sobie sprawę z tego, że nie wszyscy odbierają polska telewizję i dostęp do informacji nie jest tak powszechny, jakby się wydawało. Te zarzuty odpiera polski konsul w Kolonii, Piotr Piotrowski, Jego zdaniem ci, którzy naprawdę chcą wziąć udział w głosowaniu, ze znalezieniem informacji o wyborach, czy to w Internecie, czy po prostu dzwoniąc do najbliższej placówki konsularnej, nie powinni mieć najmniejszych problemów. Podobnie wypowiada się berliński konsul, Mariusz Skórko. I dodaje: „Staraliśmy się dotrzeć wszystkimi sposobami do wyborców. Spotykaliśmy się z przedstawicielami organizacji polonijnych, misji katolickiej i wydawnictw polonijnych”.

Złe nawyki komfortowego głosowania


Niemiecka ordynacja przewiduje głosowanie za pomocą listu. Z takiej możliwości korzystają osoby, które posiadając także paszport niemiecki, biorą udział w najważniejszych głosowaniach w tym kraju. Przed głosowaniem każda osoba dostaje pocztą „pakiet wyborczy”, zawierający najważniejsze informacje o charakterze wyborów, właściwej dla adresata komisji wyborczej a także formularz, który należy wypełnić i – co z polskiej perspektywy wydaje się wręcz niewiarygodne – wysłać pocztą, żeby oddać ważny głos. W przypadku wyborów wg polskiej ordynacji, przewidującej jedynie osobiste głosowanie, wszystko wygląda bardziej skomplikowanie.

I tura wyborcza; Ambasada RP w Berlinie; 12 czerwca 2010Zdjęcie: DW

Zarządzanie informacjami wyborczymi jest o tyle trudne, że zdaniem wielu mieszkających tu Polaków, Polonia w Niemczech nie jest dobrze zintegrowana. Nie istnieje spis niemieckiej Polonii. Nie ma prawa nakazującego meldowanie się Polaków w konsulatach, nie ma mowy o przekazywaniu danych osobowych przez niemieckie urzędy. Nie ma więc szans na dotarcie z informacją do potencjalnych wyborców np. za pośrednictwem poczty, czy współczesnych komunikatorów elektronicznych. Pozostaje poczta pantoflowa. I życzliwość instytucji polonijnych. Niektóre przedstawicielstwa Polskiej Misji Katolickiej w zasadzie przemilczały techniczną kwestię wyborów, inne zaś były bardzo aktywne, a formularze zgłoszeniowe do wyborów rozdawane były przed kościołami. W ten sposób o wyborach dowiedziała się Janina, Polka mieszkająca pod Koblencją. „Przed każdymi wyborami kontaktujemy się z instytucjami polonijnymi, w tym z misjami katolickimi i przekazujemy im wszystkie informacje, zawsze z serdeczną prośbą o przekazanie informacji Polonii. Na dalsze działania podejmowane przez te placówki nie mamy żadnego wpływu”- skomentował to konsul Mariusz Skórko.

Rejestracja online – brak nazwiska w spisie


„Podczas głosowania zdarzały się sytuacje, że niektóre osoby twierdziły, że się zarejestrowały w systemie, niestety ich nazwisk nie było w spisie wyborców” – mówi Kopczyński. Wtedy kartą przetargową okazywał się wydruk komputerowy procesu rejestracji, który przezorny wyborca miał ze sobą. W innym przypadku rozgoryczeni, niedoszli wyborcy odchodzili z kwitkiem. Tak jak Paweł, który chcąc głosować pokonał tego dnia ponad 120 kilometrów.


Brak polskich znaków

Nie lada zaskoczeni byli ci, którzy przechodząc procedurę rejestracji wypełniali elektronicznie formularze, pomijając znaki polskie. Chcąc odebrać kartę do głosowania zobaczyli komunikat „nie”. W celu potwierdzenia tożsamości, wydania karty i oddania głosu musieli sprawę prostować przed komisją, a w bardziej skomplikowanych przypadkach udać się do konsula. Ten, po proceduralnym sprawdzeniu tożsamości danej osoby, dopuszczał ją do głosowania.

'Tradycyjne' metody głosowania odstraszają młodych wyborcówZdjęcie: AP

„Kompletnie nie zwracałam uwagi na takie szczegóły wypełniając zgłoszenie w Internecie”- mówi 19-letnia Paulina, która właśnie przeszła taką procedurę. To jej pierwsze w życiu wybory. Młoda dziewczyny nie rozumie, jak w XXI wieku, w dobie powszechnej komputeryzacji w ogóle można kazać ludziom wypełniać dodatkowe formularze danych, tylko po to, aby móc skorzystać z konstytucyjnego prawa. Powinna istnieć jedna baza danych uprawnionych do głosowania i możliwość sprawdzenia jej zasobów z każdego miejsca na świecie - zauważa rozsądnie Paulina.

„System nie jest doskonały i jego weryfikacja jest w pewnym sensie iluzoryczna” – komentuje Kopczyński. W zasadzie w obowiązku każdego wyborcy, posiadającego jednocześnie meldunek w Polsce i w Niemczech, było „wymeldowanie się z komisji w Polsce” i dostarczenie odpowiedniego dokumentu do komisji za granicą. W praktyce nikt nie weryfikował takich przypadków i wiele osób wypełniając wniosek po prostu nie podawało informacji o zameldowaniu w Polsce. Nie przeszkodziło to w oddaniu głosu, ale tym samym obniżyło frekwencję wyborczą w ich okręgu wyborczym w kraju –zauważa Kopczyński.

Przedawnione dokumenty

Wiele zmotywowanych do wyborów osób, zarejestrowanych jak należy przez Internet, telefonicznie lub za pomocą faksu, pojawiło się tego dnia w lokalach wyborczych. Część z nich odeszła z kwitkiem. Wprawdzie byli to obywatele Polski z prawem wyborczym, ale ich paszport stracił już dawno ważność. To kolejna bolączka polskiego wyborcy na obczyźnie. Wraz z postępem integracji Polski z UE, ilość dokumentów potrzebnych do sprawnego poruszania się, czy robienia interesów poza granicami kraju, w którym się żyje, zmalała. Osoby posiadające niemiecki paszport mogą śmiał podróżować do Polski, kupować w niej nieruchomości. W takich komfortowych warunkach współczesnej Europy polski dokument staje się niepotrzebny, więc Polacy albo zapominają o konieczności ich odświeżania, albo uznają to za zbędny wysiłek.

W glosowaniu wzięło udział ponad 17 tysięcy PolonusówZdjęcie: DW

Gorzej, gdy dochodzi do takich sytuacji jak ostatnio: przedterminowe wybory. Wtedy dokument jest potrzebny. Kilka tygodni to niewiele czasu na załatwienie niezbędnych formalności. Mniej więcej tyle czasu trwa żmudna procedura wyrabiania dokumentów, więc już na starcie niektórzy przegrywają walkę z czasem.

Przed nami kolejny tura wyborów. Poniżej procedura przygotowania do głosowania krok po kroku:


1. Rejestracja:

Jeżeli zarejestrowałeś się do pierwszej tury, ponowna rejestracja nie jest wymagana

Wniosek o wpisanie do spisu wyborców w obwodzie głosowania utworzonym za granicą (…) w 3. dniu przed dniem wyborów, tj. do dnia 1 lipca 2010 r.

Rejestracji można dokonać telefonicznie, internetowo lub osobiście w polskich konsulatach i placówkach dyplomatycznych.

2. Dowód tożsamości:

Dowód osobisty lub paszport. Ważne jest, aby dokument zachował ważność w dniu wyborów.

3. Dotrzeć do właściwej komisji wyborczej 4 lipca 2010:

Spis komisji znajduje się na stronie internetowej Ambasady RP w Niemczech.

„Proponuję wybrać się na głosowanie raczej nie w godzinach popołudniowych. Wtedy najczęściej tworzą się kolejki” – radzi konsul Mariusz Skórko.

Autor: Agnieszka Rycicka

red. odp.: Andrzej Pawlak