1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jak globalizacja stała się straszakiem populistów

14 listopada 2016

Swoją krytyką globalizacji i wolnego handlu Donaldowi Trumpowi udało się przekonać wielu wyborców. Czy sukcesy wyborcze populistów oznaczają koniec globalizacji?

Symbolbild Globalisierung
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Donald Trump wygrał walkę o Biały Dom, ponieważ udało mu się przekonać sfrustrowaną warstwę średnią. W wielu swoich wystąpieniach ostro krytykował globalizację, podważając celowość gospodarczej współpracy z innymi krajami. Zapowiedział, że chce renegocjować umowę o wolnym handlu NAFTA, i że nie podpisze transatlantyckiej umowy o wolnym handlu TTIP. Ale to jeszcze nie wszystko: chce także, żeby z Chin wróciły miejsca pracy do USA.

Takie hasła podobają się przede wszystkim warstwie średniej białych Amerykanów. Podczas gdy bogaci, także ze względu na globalne możliwości biznesowe, coraz bardziej się bogacili, globalizacja nie przysporzyła większego dobrobytu warstwie średniej i Trump obarcza ją za to winą. 

Filar populizmu

Wskazywanie na wrogów to jedno z najważniejszych populistycznych narzędzi. Buduje to tożsamość, poczucie wspólnoty i odwraca uwagę od własnych błędów. Żydzi, muzułmanie, bolszewicy, syjoniści, Amerykanie, socjaldemokraci: odwiecznych wrogów jest multum. Z tego repertuaru można dowolnie wybierać według potrzeb. Na przełomie wieków pojawił się nowy wróg: globalizacja. Coraz częściej to bardzo złożone zjawisko przedstawia się jako bliższej nieokreślone zagrożenie. Neoprotekcjonizm Trumpa nie jest żadnym precedensem. Przeciwnicy globalizacji domagający się protekcjonistycznych pociągnięć są tymczasem już wszechobecni.

Brexit w swoim założeniu był nie tylko antyeuropejski, ale także antyglobalizacyjny i antymigracyjny. Również francuski Front National domaga się stosowania protekcjonizmu w gospodarce. Mniej populistyczny, ale za to bardzo kategoryczny jest opór Niemców przeciwko umowom TTIP i CETA.

Rolf Langhammer, były dyrektor Instytutu Badań nad Gospodarką Światową tłumaczy ten trend faktem, że globalne stopy wzrostu w ostatnich latach były coraz słabsze, co wzmogło tylko walkę o udziały rynkowe. Te problemy dystrybucyjne prawicowi populiści przypisują globalizacji, ale rzeczywistym ich powodem jest raczej postęp techniczny, uważa niemiecki ekonomista.

Rolf J. Langhammer: Decydująca jest nie globalizacja, lecz postęp techniczny.Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Koniec pewnej epoki

Czy w takim razie początek prezydencji Donalda Trumpa będzie początkiem końca ekonomicznej globalizacji? Początkiem spirali w dół, powrotem w gospodarce światowej do narodowego rozdrobnienia? Wskaźniki globalizacji logistycznego koncernu Deutsche Post DHL zdają się to potwierdzać. Ukazują one, że inwestycje zagraniczne oraz obieg przepływów towarów i pieniędzy od czasu kryzysu finansowego 2007 wciąż malał.

Gustaw Horn, dyrektor Instytutu Makroekonomii jest zdania, że winę za to ponoszą przede wszystkim Chiny. Motor światowego handlu nie pracuje już na tak wysokich obrotach. Zdaniem ekonomisty, prawdziwy paraliż światowego handlu mogłyby wywołać protekcjonistyczne zabiegi a' la Donald Trump. Jeszcze przed laty erozję globalizacji uważano za nie do pomyślenia. Od dziesięcioleci obowiązuje przekonanie, że globalizacja rozwiąże problemy świata, jest dobra dla biednych i mnoży dobrobyt. Szczególnie od czasu otwarcia się Chin i upadku żelaznej kurtyny zwielokrotnił się międzynarodowy przepływ towarów i kapitału. Pomyślna integracja rynku wewnętrznego Unii Europejskiej i wykształcenie się w miarę zamożnej klasy średniej w Indiach, Rosji i Chinach umocniło jeszcze bardziej wiarę w dobroczynne działanie globalizacji.

Gustav Horn: Jeszcze przed laty erozję globalizacji uważano za nie do pomyśleniaZdjęcie: picture-alliance/dpa

Ta euforia wobec globalizacji po części już opadła. Światowy handel słabnie. Antyglobalista będzie prezydentem największej narodowej gospodarki na świecie i wszędzie wzmagają się populistyczne ruchy, krytykujące globalizację i światowy handel. Czy wszystko to stanie się śmiertelnym ciosem dla  globalizacji?

Wewnętrzny rynek UE jako czynnik stabilizujący

Także w Europie wolny handel wywołał pozytywny efekt. Dzięki rynkowi wewnętrznemu UE w państwach Europy południowej i wschodniej wyraźnie wzrósł dobrobyt. Od Hiszpanii po Rumunię - po jej wejściu do UE. Ale nie tylko to. W Europie wolny handel stał się katalizatorem pokoju i porozumienia między narodami. Gospodarcze powiązania nieomal skutecznie zapobiegają wojnom. Na całym świecie globalizacja buduje powiązania między ludźmi najróżniejszych kultur. Jeżeli więc ktoś opowiada się przeciwko globalizacji, wspiera tym samym tendencje nacjonalistyczne.

Izolacjonizm nie rozwiąże problemów.

Trump chce odizolować Stany Zjednoczone i ograniczyć globalny handel. Jego plan, by zweryfikować umowy o wolnym handlu, nie przyniósłby jednak żadnych korzyści sfrustrowanej amerykańskiej warstwie średniej. Gustav Horn podkreśla, że polityka ekonomiczna Trumpa na dłuższą metę przyniosłaby szkodę realnej gospodarce i rynkom finansowym.  Niższe opodatkowanie największych majątków jeszcze tylko bardziej zaostrzy niesprawiedliwość i pogłębi podziały w społeczeństwie. Obydwaj niemieccy eksperci są zgodni co do tego, że polityka ekonomiczna, ograniczająca umowy o wolnym handlu, nie rozwiąże problemów amerykańskiej warstwy średniej. Langhammer podkreśla, że decydująca jest nie globalizacja, lecz postęp techniczny.

Stany Zjednoczone mają co prawda cały szereg renomowanych szkół wyższych, ale bolączką jest niesprawiedliwy powszechny system edukacji. Poza tym w niektórych regionach USA, jak w ważnym przemysłowo „Rust Belt”, nie przeprowadzono żadnych zmian strukturalnych. Globalizacja wpłynęła na wzrost gospodarczy, dobrobyt i porozumienie między narodami, lecz od kiedy stała się straszakiem wśród populistów, zaczyna się ją kojarzyć bardziej z ryzykiem niż z szansą.

Nierówne rozłożenie dobrobytu zarówno w krajach wschodzących jak i w krajach uprzemysłowionych w wielu przypadkach ma dużo bardziej kompleksowe powody takie jak przemiany strukturalne, korupcja, kulejąca gospodarka światowa. Listę tę można by wydłużać w nieskończoność. Lecz odwrócenie koła globalizacji jest bezcelowe. Ostatecznie doprowadzi to do gospodarczej i społecznej izolacji. A to nie zaowocuje wzrostem dobrobytu.

 

Daniel Bellut / Małgorzata Matzke

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej