Jak groźna jest ofensywa Rosji? Strategicznie ważna wioska
7 czerwca 2025
Podczas gdy Rosja ogłasza zamiar ustanowienia strefy buforowej na granicy z Ukrainą, jej wojska kontynuują operacje na północy obwodu sumskiego. Ukraińska regionalna administracja wojskowa potwierdziła zajęcie przez Rosjan czterech przygranicznych miejscowości.
Armia ukraińska wcześniej niemal całkowicie wycofała się z części rosyjskiego obwodu kurskiego, który okupowała od sierpnia ubiegłego roku. Następnie nasilił się ostrzał ukraińskich terenów przygranicznych. W związku z tym władze ukraińskie zarządziły ewakuację jedenastu wiosek.
Czy Kreml wyolbrzymia zagrożenie?
Pod koniec maja prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził doniesienia, że Rosja przygotowuje ofensywę przeciwko obwodowi sumskiemu. W tym celu Moskwa skoncentrowała swoje „najsilniejsze i największe jednostki” w regionie kurskim i nadal zwiększa skupienie oddziałów w pobliżu granicy. Ich liczebność na odcinku sumskim przekracza już 50 tys. żołnierzy, ale Rosjanom brakuje zdolności do ustanowienia strefy buforowej, sięgającej dziesięć kilometrów w głąb terytorium Ukrainy.
Ekspert wojskowy i dyrektor think tanku New Geopolitics Research Network, Mychajło Samus, uważa, że obawy wywołane niedawnymi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina na temat strefy buforowej są przesadzone. – To nie pierwszy raz, gdy Moskwa ogłasza takie zamiary – powiedział ekspert w wywiadzie dla DW.
– Nie ma tam żadnych stref buforowych i nie będzie. Rosjanie wielokrotnie próbowali zaatakować ukraińskie terytorium. Dokładnie rok temu próbowali zaatakować cały obwód charkowski i wdarli się na głębokość od sześciu do siedmiu kilometrów w okolice wsi Wowczańsk. Rok później widzimy, że na tym sprawa się zakończyła – stwierdził dalej.
Walka o korzystne pozycje
Mychajło Samus zwraca uwagę, że także ukraińska armia wtargnęła do rosyjskich obwodów biełgorodzkiego i kurskiego.
– Zarówno ukraińskie, jak i rosyjskie siły zbrojne starają się zająć najkorzystniejsze pozycje w strefie przygranicznej, z których mogą prowadzić ostrzał i kontrolę operacyjną, zwłaszcza w celu przeprowadzenia kolejnych operacji. To znaczy: zająć wyżej położony teren i wykorzystać jego cechy geograficzne, aby jak najskuteczniej przygotować się na możliwy rozwój sytuacji – wyjaśnił.
Według jego oceny Rosja nie ma obecnie wystarczającej liczby żołnierzy w pobliżu granicy, aby wedrzeć się w głąb Ukrainy. Zajęcie części regionu przygranicznego wokół Sum jeszcze nie daje Moskwie przewagi taktycznej. – Rosjanie będą próbowali przemieszczać się w kierunku korzystnych dla nich wzniesień. Ukraińska armia wie o tym i podejmie odpowiednie działania przeciwko nim – twierdzi Mychajło Samus.
Rosyjski atak na Junakiwkę?
Zdaniem Rusłana Mykuły, współzałożyciela pozarządowej ukraińskiej służby wywiadowczej DeepState UA, obecne rosyjskie zdobycze terytorialne w okolicach Sum nie są jeszcze „wielkim sukcesem”, biorąc pod uwagę przewagę liczebną ich wojsk.
– Istnieje jednak nadal ryzyko dalszych postępów rosyjskich wojsk w głąb regionu sumskiego; nawet jeśli ukraińskie siły obronne już nauczyły się walczyć z wrogiem o przewadze liczebnej – powiedział w wywiadzie dla DW.
Jego zdaniem głównym celem Rosjan jest w tej chwili strategicznie ważna wioska Junakiwka. Opanowanie jej otworzyłoby im drogę do dużego, przyległego kompleksu leśnego. – Jeśli wkroczą do lasu, spowoduje to wiele problemów. Ten, kto ma w nim silniejszą piechotę, będzie miał tam wyraźną przewagę – uważa Rusłan Mykuła.
Zajęcie Junakiwki stworzyłoby również nowe zagrożenia dla ludności cywilnej, ponieważ ataki za pomocą dronów FPV na centrum Sum byłyby również możliwe z tego miejsca. – Moglibyśmy doświadczyć sytuacji podobnej do tej w Chersoniu, Nikopolu lub Kostantynówce, gdzie Rosjanie używają takich dronów do atakowania autobusów i ciężarówek. Dlatego nie możemy pozwolić wrogowi przeniknąć do Junakiwki – ostrzega ukraiński ekspert.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.