1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jak kosztowny będzie Brexit dla Polski? Dowiemy się jesienią

6 kwietnia 2017

Europarlament domaga się od Londynu „sprawiedliwego traktowania” obywateli UE po Brexicie. A także uregulowania rachunków z Brukselą. Ale właśnie pieniądze mogą być najgorętszym punktem brexitowych rokowań w tym roku.

Gibraltar Fernglas Münzeinwurf Euro oder Pfund
Zdjęcie: Getty Images/S. Gallup

Umowa o wyjściu Wlk. Brytanii z UE musi być zatwierdzona przez Radę UE (ministrów krajów Unii) oraz Parlament Europejski. Dlatego europosłowie już w tę środę (5.04.2017) przyjęli rezolucję ze swymi warunkami co do Brexitu, który powinien być sfinalizowany do marca 2019 r. – Będziemy gotowi wetować tę umowę – ostrzegał Włoch Gianni Pittella, szef centrolewicowej frakcji „socjalistów”. Równie stanowczy był Niemiec Manfred Weber, kierujący największym, centroprawicowym klubem chadeków. – Wlk. Brytania musi przygotować się na twardą pozycję negocjacyjną Unii – uprzedzał.

Szereg kwestii rozwodowych

Rezolucja (516 głosów „za”, 133 przeciw) zasadniczo jest zgodna z projektem brexitowych wytycznych, przygotowanych przez Donalda Tuska, które mają być zaakceptowane 29 kwietnia przez szczyt UE (bez udziału Brytyjczyków). Pośrednio z nich wynika, że najcięższe negocjacyjne boje będą stoczone tej jesieni. UE chce bowiem już w pierwszej fazie rokowań (przed rozmowami o pobrexitowych relacjach UE-Wlk. Brytania) uregulować kwestie rozwodowe. To głównie prawa ok. 3 mln obywateli UE na Wyspach i ok. 1 mln Brytyjczyków w 27 krajach Unii, zobowiązania finansowe Londynu wobec UE oraz kontrole graniczne (czy raczej sposób ich uniknięcia) między Irlandią oraz Irlandią Płn.

Jedną z otwartych kwestii Brexitu są prawa przysługujące obywatelom UE i BrytyjczykomZdjęcie: picture alliance/NurPhoto/E. Contini

W Wlk. Brytanii mieszka około 900 tys. obywateli Polski, a Warszawa jest głównym beneficjentem budżetu UE, który wskutek Brexitu będzie narażony na wyrwę około 10 mld euro rocznie. – Jedyny sposób na łagodzenie skutków Brexitu to jedność pozostałych 27 krajów Unii. Jeśli Londynowi uda się wyłuskiwać poszczególne kraje Unii do dwustronnych rokowań, będziemy przegrywać – wyjaśnia wysoki urzędnik UE. Przekonuje, że „kraje UE dotąd wykazują wręcz niespodziewane zdyscyplinowanie”. Marcowa wizyta prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego u premier Theresy May nie jest traktowana w Brukseli jako łamanie jedności. – Nie chodzi przecież o zupełne zamrożenie wszelkich stosunków dwustronnych z Londynem – mówi jeden z zachodnich dyplomatów w Brukseli.

Brytyjski dług

Komisja Europejska szacuje, że Brytyjczycy w momencie Brexitu będą winni Unii ok. 60 mld euro, bo m.in. zgodzili się w 2013 r. na budżet UE na okres 2014-2020 (z ostatnimi płatnościami do 2023 r.). Nigel Farage z partii UKIP przyrównywał to w europarlamencie do mafijnego okupu. Jednak ani rezolucja, ani projekt wytycznych Tuska nie wymieniają konkretnych kwot. To jasny sygnał, że wysokość brytyjskiego długu wobec UE, a zatem i skala budżetowych strat m.in. dla Polski jest otwarta na negocjacje. Eksperci brukselskiego ośrodka Bruegel wyliczają, że ten dług - w zależności od kryteriów przyjętych ostatecznie przez UE – może być skalkulowany na od 25,4 mld do 65 mld euro. To będzie zależeć także od siły negocjacyjnej młodszej części Unii.

Nigel Farage twierdzi, że finansowe żądania wobec Wlk. Brytanii to "mafijny okup"Zdjęcie: Reuters/S. Wermuth

Gdyby Brytyjczycy zupełnie przestali płacić do budżetu UE już w 2019 r. (np. wskutek załamania się rozmów brexitowych) załatanie tej dziury wymagałoby albo znacznego podwyższenia rocznej składki przez pozostałe kraje UE (w tym o ok. 4 mld euro przez Niemcy) albo doraźnych cięć zaplanowanych już wcześniej wydatków z unijnych funduszy m.in. w Polsce. Polskie straty budżetowe z nieuporządkowanego Brexitu mogłyby wtedy wynieść, wedle bardzo wstępnych rachunków, nawet około 1 mld euro.

Zachowanie praw Polaków na Wyspach po Brexicie wymaga żmudnych rozmów o technikaliach – m.in. czy będą mogli pobierać zasiłki na swe dzieci w Polsce, czy obecne prawa rozciągną się na ich przyszłych małżonków, ile będą płacić ich dzieci za studia w Wlk. Brytanii. Unia, mimo brytyjskich zaprzeczeń, obawia się, że Londyn zechce wykorzystywać swą pozycję w NATO (w tym obecność brytyjskich żołnierzy w Polsce), by rozmiękczać młodsze kraje Unii w rokowaniach o przyszłej umowie handlowej UE-Wlk. Brytania.

 

Tomasz Bielecki, Bruksela

 

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej