Jak niebezpieczna jest AfD w Parlamencie Europejskim?
15 czerwca 2019- Wśród europejskiej prawicy wpływ AfD jest niewielki – ocenia niemiecki politolog Claus Leggewie. Partia jest w europarlamencie już od pięciu lat i w tym czasie często miała problemy z samą sobą. Z początkowej grupy siedmiu europosłów został tylko jeden: Joerg Meuthen. Pozostali, jeden po drugim opuszczali Alternatywę dla Niemiec. Teraz partia po raz kolejny zdobyła miejsca w PE, tym razem 10 mandatów.
AfD reprezentantem różnych grup wyborców
Jest w tej grupie Joerg Meuthen, pełniący także obok Aleksandra Gaulanda funkcję rzecznika partii. Ktoś inny czuje się odpowiedzialny za „zwykłych ludzi”, a jeszcze ktoś inny przedstawia się jako reprezentant interesów klasy średniej.
Wśród europosłów AfD jest też krytyk Islamu, praktykujący chrześcijanin i ktoś ze wschodnich landów. Gdy rozdawano bilety do Brukseli i Strasburga, wszystkie grupy w partii chciały wysłać tam swoich przedstawicieli. Ale czy stworzą oni zespół?
Obawa przed niemiecką dominacją
Po ostatnich eurowyborach AfD zmienia frakcję, przesuwając się na prawo. Jej polityczną rodziną będzie teraz frakcja „Tożsamość i demokracja”, w której Niemcy stanowią średnio liczebną grupę. Największą grupą są w niej Włosi (28 europosłów) z Ligi Północnej, na drugim miejscu Francuzi (22) ze Zjednoczenia Narodowego. Obie te partie odniosły w swoich krajach zwycięstwo w wyborach europejskich. Wyniki AfD były nieco niższe niż w ostatnich wyborach do Bundestagu.
Jednak nie to może wpłynąć na stosunkowo niewielki wpływ AfD w nowej frakcji, a raczej panujące w brukselskich kręgach „antygermańskie awersje” - jak określa to Leggewie. Obawy przed niemiecką dominacją żywe są także w kręgach europejskich prawicowych populistów.
Co dzieli europejską prawicę
88-stronicowy program wyborczy AfD w wielu punktach stoi w sprzeczności z programami innych prawicowych ugrupowań. Różnice widać gołym okiem. Przykładem była pierwsza wspólna konferencja prasowa na temat euro.
Podczas gdy Jussi Halla-aho z partii Prawdziwi Finowie chciałby całkowitej likwidacji wspólnej waluty, Harald Vilimsky z austriackiej FPOe powiedział: - Do naszego dobrobytu potrzebne nam jest euro.
Różne jest też podejście do funduszy strukturalnych UE. – Niemieckie interesy, z wyjątkiem tych ponad- lub wielonarodowych, różnią się od francuskich, hiszpańskich i polskich, a zwłaszcza włoskich – mówi politolog, dodając, że „trwały sojusz raczej nie powstanie”.
Marzenie o „super-frakcji”
Dotychczas głośno było głównie o wspólnych wrogach. To migranci i europejskie superpaństwo jako najmniejszy wspólny mianownik, który miał scalać skrajną prawicę. Podczas kampanii wyborczej Joerg Meuthen i Matteo Salvini mówili o przyszłej „super-frakcji", do której weszliby wszyscy populiści i eurosceptycy. Celu tego nie udało się osiągnąć.
A jednak europarlament to dla AfD coś większego niż tylko miejsce, gdzie dyskutuje się o ustawach. To szansa na autoprezentację. – AfD może udawać ważną i tuszować własne problemy w Niemczech – wyjaśnia Leggewie. Teraz partia będzie siedziała w tych samych rzędach z gwiazdami populistów z całej Europy, licząc że to przysporzy jej „kolejnych sukcesów w Niemczech”. Poza tym AfD ma nadzieję nauczyć się czegoś od bardziej doświadczonych polityków. Damian Lohr, szef młodzieżówki AfD, chciałby w nowej frakcji stworzyć ponadnarodową organizację młodzieżową.
Dopiero konkretna praca w Parlamencie Europejskim pozwoli ocenić, ile łączy i ile dzieli europejską prawicę.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>