Kolonię i Düsseldorf od dziesięcioleci łączy serdeczna niechęć i dwa odmienne gusty odnośnie piwa. Czy powiedzie się pomysł przełamania tych animozji?
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Becker
Reklama
To, co planuje obecnie grupa Nadreńczyków, przypomina próbę skrzyżowania psa z kotem. Kto nieco wyznaje się w nadreńskich subtelnościach wie, że mieszkańców Düsseldorfu i Kolonii od dziesięcioleci, o ile nie od wieków, łączy podszyta niechęcią rywalizacja, także w preferencjach piwnych.
Kolończycy uważają, że jedynym dobrym piwem jest ich orzeźwiający – do pewnej ilości – Kölsch. Mieszkańcy Düsseldorfu przysięgają natomiast, że nie ma lepszego piwa niż ich wyrazisty, brązowy Alt. Grupa Nadreńczyków zastanawiając się, jak możnaby przerwać te animozje, wpadła na pomysł by uwarzyć piwo łączące oba te przymioty i nazwać je Költ (Kölsch +Alt).
Różnica jest wyraźna: pierwszy od prawej to Kölsch, obok niego AltZdjęcie: Fotolia/ExQuisine
Po raz pierwszy będzie można je spróbować w najbliższym tygodniu na karnawałowej imprezie w mieście Monheim, leżącym dokładnie między Kolonią i Düsseldorfem. Pomysłodawcy szukają jeszcze browaru, który zająłby się masową produkcją trunku.
Na razie mają pierwsze 800 l w beczkach. Realizację tego pomysłu umożliwiły im fundusze zebrane przez platformy crowdfoundingowe. Zebrali aż 20 tys. euro.
- Pomysł jest sympatyczny, ale nie będzie to żaden hit - uważa koneser piwa Michael Zepf z Monachium. Obydwa miasta pielęgnują przecież swoją rywalizację i nikt nie chce, żeby pomieszać im trunki. Poza tym takie bursztynowe piwo górnej fermentacji już jest: Brown Ale, przypominające nieco wiedeński Lager. Kolor ma piękny, bez wątpienia, ale pod względem smakowym Alt i Kölsch leżą na dwóch przeciwległych biegunach. Alt ma dużo aromatów słodu, natomiast Kölsch jest lekki i świeży w smaku.
Małgorzata Matzke
10 najmocniejszych piw świata
Niemcy obchodzą 23 kwietnia Dzień Piwa. W 1516 r. w bawarskim Ingolstadt zostało ogłoszone Bawarskie Prawo Czystości - norma prawna z zakresu browarnictwa. My przedstawiamy Wamz tej okazji najmocniejsze piwa świata.
Zdjęcie: Imago
"Utopias" Samuela Adamsa: 28 %
Butelka tego piwa przypomina swoim kształtem kocioł warzelniczy. Natomiast jej zawartość leżakowała przez okres do 22 lat w różnych beczkach: po sherry, brandy, koniakach i whisky. Co dwa lata browar z Bostonu wypuszcza na rynek nowe, mocne piwa, których cena dochodzi nawet do 190 euro za butelkę. "Utopias" to najdroższe amerykańskie piwo.
Zdjęcie: Samuel Adams
BrewDog "Tactical Nuclear Penguin": 32%
Szkocki browar BrewDog od lat już bije rekordy. W roku 2009 "Tactical Nuclear Penguin" było najmocniejszym piwem na świecie. W trakcie produkcji Imperial Stout Bier jest zamrażane i przez zmniejszenie zawartości wody osiąga większe stężenie alkoholu - stąd ta polarna nazwa. Tego piwa należy kosztować w małych ilościach, zaleca producent, "jak dobre whisky albo album Franka Zappy".
Zdjęcie: BrewDog
Struise "Black Damnation VI-Messy": 39%
De Struise Brouwers to maleńki belgijski browar. Seria "Black Damnation" bazuje na ciemnym piwie Russian Imperial Stout. "VI-Messy" o zawartości alkoholu 39% jest najmocniejszym wariantem. Koneserzy, którzy go zasmakowali, twierdzą, że smakuje faktycznie jak piwo, pomimo wyjątkowej mocy.
Zdjęcie: De Struise Brouwers
Schorschbräu "Schorschbock 40": 40%
Do tytułu najmocniejszego piwa świata w roku 2009 pretendował także "Schorschbock 40" z frankońskiego browaru Schorschbräu, o 31-procentowej zawartości alkoholu. Kiedy piwo weszło na rynek w roku 2008, było ewenementem pod względem mocy. Wersja 40-procentowa pobiła później nawet "Atomowego Pingwina".
Zdjęcie: Schorschbräu
BrewDog "Sink the Bismarck!": 41%
Zaledwie parę miesięcy później BrewDog wypuścił na rynek jeszcze mocniejsze piwo, którego nazwa sugerowała, by zatopić okręt "Bismarck". Miało ono czterokrotnie większą niż normalnie zawartość chmielu, goryczy i było czterokrotnie mrożone. Cena: 100 euro za butelkę, czyli 50-krotnie więcej niż normalne piwo.
Zdjęcie: BrewDog
BrewDog "The End of History": 55%
W walce o tytuł najmocniejszego piwa świata BrewDog uwarzył belgijskie Ale z 55-procentową zawartością alkoholu. Butelki były "opakowane" w spreparowane ciała zwierząt. Odpowiednio limitowana była ta edycja - w roku 2010 tylko 12 butelek. W roku 2016 przez kampanię crowdfundingową udało się zebrać środki na dalsze edycje. Kto zainwestował 20 tys. dolarów, ten otrzymywał jeden z egzemplarzy.
Zdjęcie: BrewDog
Schorschbräu "Schorschbock 57": 57%
Browar Schorschbräu w roku 2011 wypuścił "Schorschbock 57". Już sama nazwa wskazuje na ogromną zawartość alkoholu. Ponoć nie da się z piwa więcej wyciągnąć, jeżeli chce się przestrzegać obowiązującej w Niemczech od 500 lat zasady czystości warzenia piwa. Ta najmocniejsza edycja liczyła 36 butelek, po 200 euro każda.
Zdjęcie: Schorschbräu
't Koelschip "Start the Future": 60%
Holenderski browar 't Koelschip ("okręt chłodnia") także stara się dotrzymać kroku na rynku najmocniejszych piw świata. "Start the Future" wypuszczono na rynek miesięc po tym, jak BrewDogs wypuścił "End of History". Do tego jego cena była dużo bardziej przystępna: 35 euro za butelkę, w porównaniu z przedziwnie konfekcjonowanymi butelkami BrewDogs po 750 euro.
Zdjęcie: Koelschip
Brewmeister "Armageddon": 65%
Szkocki browar Brewmeister ze swej strony w roku 2012 rzucił na rynek serię "Armageddon". Szybko wyszło jednak na jaw, że piwo wzmocniono alkoholem etylowym, co je dyskwalifikowało i szybko wycofano je z rynku.
Zdjęcie: Brewmeister
Brewmeister "Snake Venom": 67,5%
Rok później Brewmeister zaimponował jeszcze mocniejszym piwem: "Snake Venom" (jad węża). Jedna jego butelka zawiera tyle alkoholu co 15 kieliszków wódki. Zaleca się wypić ich nie więcej niż 35 za jednym posiedzeniem. Dla piwnych purystów i tak ten produkt się nie liczy, bo znów został wzbogacony etanolem.