1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jak walczyć zaciskając pasa? Rośnie rola sojuszy obronnych

Elżbieta Stasik12 kwietnia 2013

W chudych czasach oszczędne musi być także wojsko. Wiedzie się tak nie tylko Bundeswerze. Tym ważniejsza jest kooperacja i wojskowe sojusze.

[2103838] Alpha-Jets der Bundeswehr in Erhac - Türkei Die Luftwaffenbomber in Erhac am 23. Januar 1991. Als Teil der NATO-Eingreiftruppe sind 250 Luftwaffensoldaten und 18 Alpha-Jets des Jagdbomber-Geschwaders 43 aus Oldenburg ins türkische Erhac verlegt worden. Sie sollen während des andauernden Golfkriegs den Irak davor abschrecken, Ziele in der Türkei anzugreifen. Es ist der erste Einsatz der Bundeswehr in einem Krisengebiet.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Kryzys finansowy i ekonomiczny, który zaczął się pięć lat temu, dał się we znaki budżetom narodowym na całym świecie. Oszczędza każdy. Presji zaciskania pasa nie uniknęło także wojsko. Do 2015 roku Niemcy chcą obciąć wydatki na Bundeswehrę o ponad osiem mld euro. Radykalne cięcia budżetowe grożą też partnerom wojskowym w Europie, oszczędzać musi również NATO.

Politycy i eksperci ds. bezpieczeństwa pokładają nadzieje w podniesieniu efektywności sojuszów wojskowych. Zadania, które leżały dotąd w gestii każdego z państw, mają być teraz pokonywane wspólnie. „Kiedy na zapewnienie bezpieczeństwa stoją do dyspozycji uszczuplone środki finansowe, mechanizmy współpracy w sojuszach wojskowych muszą funkcjonować w przyszłości w optymalny sposób” – głosiły wydane w 2011 roku wytyczne ministra obrony Niemiec Thomasa de Maizière'a. Rok później NATO rozpoczęło projekt przyszłości „Smart Defence” („Inteligentna obrona”). W kontekście europejskiej Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO) normą ma stać się zasada „Pooling and Sharing” – łączenie i udostępnianie zdolności wojskowych.

Wyrzutnie rakietowe „Patriot“ w Kahramanmaraş w TurcjiZdjęcie: picture-alliance/dpa

Europa pod presją

„Jesteśmy dopiero na początku drogi”, uważa Michael Angerer z referatu politycznego ministerstwa obrony RFN, odpowiedzialny za kontakty z międzynarodowymi partnerami w Brukseli. „Kiedyś każdy wnosił do Sojuszu to co mógł, poza tym planował właściwie we własnym zakresie” – mówi Michael Angerer. Teraz partnerzy mają zadeklarować, w jakiej dziedzinie chcą się specjalizować, w zamian ograniczając lub rezygnując z innych działań. „Być może nie będziemy mogli sobie pozwolić na 28 krajowych armii, zdolnych do wszystkich działań”, uważa Angerer. Współdziałanie wojskowe na starym kontynencie będzie odgrywało coraz większą rolę, uwaga USA kieruje się bowiem we wzmożonym stopniu na obszar Pacyfiku.

W ramach „Smart Defence” uruchomionych zostało dotąd przez partnerów NATO 25 projektów. Częściowo przyjmowane są sceptycznie. „Nie każdy jest w stanie zaakceptować fakt, że ma rezygnować z pewnych zdolności”, wyjaśnia Angerer. Istnieją jednak już przykłady udanej współpracy. Holendrzy odstawili do lamusa swoje czołgi, a  załogi szkolą w Niemczech. Kraje bałkańskie sięgają dla obrony powietrznej swego terytorium po międzynarodowe struktury. Europejskie Dowództwo Transportu Lotniczego (European Air Transport Command,  EATC) koordynuje strategiczne wykorzystanie europejskich samolotów transportowych. Tankowanie francuskich samolotów, uczestniczących w interwencji w Mali odbywało się właśnie pod skrzydłami EATC.

Minister obrony Thomas de Maiziere: Przymus oszczędności nie omija także wojskaZdjęcie: picture-alliance/dpa

Bardziej optymalne ma być też w przyszłości funkcjonowanie struktur kierowniczych. Przykładem jest niemieckie Ulm, siedziba „Joint Headquarter“ (JHQ). „W razie potrzeby będzie ona do dyspozycji zarówno NATO, jak i UE“, podkreśla Angerer.

Zależność od partnerów

Niemcy zachowują wszystkie swoje zdolności wojskowe; inicjatywy takie jak Smart Defence nie przynoszą im więc ogromnych oszczędności budżetowych. Sceptycznie nastawieni są też niektórzy eksperci. Takie dopasowywanie zdolności do możliwości budżetowych nie odpowiada ich wyobrażeniu o roli NATO i WPBiO.

W Mali Bundeswehra przejęła zadania transportoweZdjęcie: Bundeswehr/PIZ Eins FüKdo

„Rolą sojuszów jest, z niemieckiego punktu widzenia, zapewnienie optymalnych możliwości działania”, mówi Christian Mölling z Fundacji Nauka i Polityka. „Redukcja wydatków na obronność odgrywa właściwie drugorzędną rolę”, dodaje i zaraz uzupełnia, że politykę bezpieczeństwa kształtuje dzisiaj bardziej polityka finansowa, niż czysto strategiczne kwestie. Mölling jest nader sceptyczny wobec tych zmian w polityce bezpieczeństwa, dyktowanych względami ekonomicznymi.

Jeszcze coś się zmienia: działalność niegdyś autonomicznych administracji wojskowych dzisiaj się zazębia. Żadne państwo członkowskie Sojuszu Północnoatlantyckiego nie jest w stanie przeprowadzić dziś operacji bez partnera. „Czasy solowych akcji minęły”, mówi Mölling. Dziś Sojusz wszedł w nową fazę integracji. Najnowsze operacje w Libii i Mali pokazały, w jak dalekim stopniu Francja i Wielka Brytania są zależne od partnerów w NATO. Z drugiej strony, jeżeli jakąś operację rozpoczyna któryś z partnerów, inni automatycznie są do niej wciągnięci. Sytuacja ta raz po raz prowadzi w Niemczech do irytacji. „Taki sojusz to też działania interwencyjne. Dla dużej części społeczeństwa są one problemem”, uważa Christian Mölling.

Heiner Kiesel / Elżbieta Stasik

red. odp.: Małgorzata Matzke