Feria kolorów i kontestacja - Muzeum w Chemnitz prezentuje wystawę obejmującą ponad 70 lat twórczości Karla Schmidta Rottluffa, ojca niemieckiego ekspresjonizmu, członka grupy artystycznej „Die Bruecke”- Most.
Reklama
Te obrazy nie podobamy się nazistom. Wystawa Rottluffa
01:00
Karl Schmidt-Rottluff, urodzony w Chemnitz niemiecki malarz i grafik, uważany jest za klasyka modernizmu i prekursora niemieckiego empresjonizmu. Obszerny zbiór jego prac prezentuje właśnie wystawa muzeum w Chemnitz.
Był jednym z bardziej wyrazistych i postępowych niemieckich artystów. i choć na początku ostro romansował z impresjonizmem, jeszcze jako student architektury w Dreźnie założył, wraz z Ernstem Ludwigiem Kirchnerem, Fritzem Bleylem i Erichem Heckelem grupę artystyczną "Die Brücke". Formacja poszukiwała nowych form ekspresji, a jej działalność odbiła się szerokim echem w europejskiej sztuce XX wieku. Artyści z kręgu „Die Bruecke” starali się oddać ekspresję w swoich dziełach poprzez kolor i formę; odrzucali znane dotychczas zasady perspektywy i proporcji. Od tej pory deformacje i kolory miały przybliżyć wewnętrzne stany twórcy i jego odbieranie świata.
W 1933, po zaledwie dwóch latach członkowstwa w Pruskiej Akademii Sztuki, artysta który traktował sztukę jako wyraz buntu, został z niej wyrzucony. Trzy lata później naziści uznali twórczość ekspresjonisty za „sztukę zdegenerowaną, a wkrótce jego dzieła wycofano niemal ze wszystkich muzeów w Niemczech. Część z nich spalono w marcu 1939 na dziedzińcu berlińskiej komendy straży pożarnej.
W 1941 artysta został objęty zakazem malowania. I choć malarz wycofał się z życia publicznego, nie przestał tworzyć. Z tego okresu nie zachowało się jednak wiele prac.W 1943 zbombardowano berlińską pracownię Schmidt-Rottluffa. Artysta zmarł w 1976 roku.
Wystawa w muzeum Alte Nationalgalerie w Berlinie zaprasza do bezpośredniego porównania impresjonizmu i ekspresjonizmu, w zestawieniu malarstwa francuskiego i niemieckiego, które - jak się okazuje - mają wiele wspólnego.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Pilick
Pierwsza kolekcja
To, że Alte Nationalgalerie posiada liczącą się kolekcję francuskich impresjonistów, zawdzięcza się jednemu człowiekowi, który już wcześnie poznał się na wartości tego kierunku malarstwa: Hugo von Tschudi, dyrektor Nationalgalerie od 1896 do 1909 r. W pierwszej muzealnej kolekcji impresjonistów w Niemczech znalazł się m.in. obraz Edouarda Maneta "W oranżerii" (1878/79).
Zdjęcie: bpk/Staatliche Museen zu Berlin, Nationalgalerie/Jörg P. Anders
Poszerzenie zbiorów
Następca Hugo von Tschudisa Ludwig Justi, który kierował muzeum od 1909 do 1933 r. poszerzył kolekcję o malarstwo ekspresjonistów. Przeważają w niej dzieła niemieckich twórców, jak Franza Marca, Augusta Macke czy Ernsta Ludwiga Kirchnera, który namalował "Most na Renie pod Kolonią" (1914).
Zdjęcie: bpk/Staatliche Museen zu Berlin, Nationalgalerie/Klaus Göken
Lekkość i gracja
Od samego początku porównywano obydwa style, tocząc zagorzałe spory. Publiczności podobały się oba, o czym świadczy, że wiele z tych obrazów zapisało się jako ikony w publicznej świadomości, są znane z pocztówek i kalendarzy. "Dwie tancerki" Kirchnera (1910/11), w ówczesnych czasach polityczne i zmysłowe, to symbol pozycji artysty, wiecznego outsidera.
Rynek sztuki reagował z oporami. Obrazy, które powstawały w tym samym czasie, nie znajdowały tak szybko nabywców. Także środowiska były sobie wrogie. Niemiecki malarz Adolph Menzel określał obrazy Edouarda Maneta, Claude'a Moneta i Edgara Degasa jako "obrzydliwe" i jako "śmieci". Spod pędzla Degasa wyszła m.in. "Próba baletu" (ok.1891).
Zdjęcie: Von der Heydt-Museum Wuppertal
Świeży powiew impresjonizmu
Krytyk sztuki Max Osborn był jednak innego zdania. "Impresjoniści otworzyli okno i wpuścili trochę świeżego powietrza", napisał. Artyści wyszli ze sztalugami w plener, malowali pejzaże, miasta, przyrodę. Pierre-Auguste Renoir namalował w 1881 r. obraz "Kwitnący kasztanowiec".
Zdjęcie: bpk/Staatliche Museen zu Berlin, Nationalgalerie/Jörg P. Anders
Szczególny nastrój
Impresjoniści starali się uchwycić i przenieść na płótno wycinek motywu i szczególny nastrój, jak np. "Bulwar Montmartre w pochmurny poranek", namalowany przez Camille'a Pissarro w 1897 r. Ekspresjoniści dodaliby od siebie jeszcze jedną płaszczyznę: uczucia.
Zdjęcie: The Metropolitan Museum of Art. Image source: Art Resource, NY
Paryż kontra Berlin
Impresjonizm i ekspresjonizm stały w sprzeczności do siebie: impresja, wrażenie i ekspresja, wyraz. Obraz Camille'a Pissarro "Boulevard Montmartre nocą" (1897) tchnął radością życia. Impresjonizm daleki był od egzystencjalnego malarstwa ekspresjonistów. Lecz im intensywniej porównuje się obydwa style, tym bardziej dostrzega się, co było im wspólne.
Zdjęcie: The National Gallery, London
Inspiracja z otaczającego świata
Wspólnym celem twórców obydwu nurtów było bezpośrednie, niezafałszowane przedstawienie rzeczywistości. Obydwa style zaznaczały początek nowych czasów: wyjście artystów z pracowni, konfrontację z otaczającym światem, koniec akademizmu. Tematem było np. miasto, jak na obrazie Otto Dixa "Uliczne latarnie" (1913).
Zdjęcie: VG Bild-Kunst, Bonn 2015
Żółty-Czerwony-Zielony
Franz Marc należał do niemieckich malarzy będących pod silnym wpływem francuskich impresjonistów. Podziwiał ich i cenił. Uważał Francuzów za bardziej natchnionych artyzmem, a niemiecką sztukę za pustą i efekciarską. W roku 1912 namalował "Krowy, Żółty-Czerwony-Zielony".
Zdjęcie: Städtische Galerie im Lenbachhaus und Kunstbau, München
Apolityczni
Malarstwo niemieckich ekspresjonistów było wyrazem ich kontestującej postawy: byli przeciwni autorytetom i poddańczemu społeczeństwu. Pomimo tego ich malarstwo jest raczej apolityczne. "Podwójny portret" Maxa Pechsteina z 1910 r. był przesycony kolorem i pogodny. Dopiero później, przed wybuchem I wojny światowej obrazy stały się bardziej mroczne i polityczne.
Zdjęcie: bpk/Staatliche Museen zu Berlin, Nationalgalerie/Jörg P. Anders
Co łączy, co dzieli
Wystawa "Impresjonizm – ekspresjonizm. Zwrot w sztuce" otwarta jest od 22 maja do 20 września 2015 w muzeum Alte Nationalgalerie w Berlinie. Obejrzeć można tam 160 dzieł obydwu tych nurtów, m.in. "Dziewczynę przed lustrem" Karla Schmidta-Rottluffa (1915).