Służby bezpieczeństwa w Bremie rozpoczęły dochodzenie w sprawie listu lewicowego ekstremisty, w którym przyznał się do podpaleń kolei Deutsche Bahn. Rzecznik policji powiedział agencji AFP, że badana jest autentyczność listu, zaś służby współpracują z władzami innych wymienionych w nim miast, czyli Hamburga i Berlina. Berlińska policja potwierdziła, że list jest badany.

Według policji w Bremie list odnosi się do incydentu z poniedziałku (29.07.2024), gdy nieznani sprawcy podpalili instalację kablową na torach kolejowych. W rezultacie doszło do poważnych zakłóceń w kursowaniu pociągów do Hamburga. Śledztwo przejęła policja w Bremie już na samym początku, ponieważ – jak stwierdzono – badano tło polityczne.

W Berlinie pożar kabli wybuchł w systemie kolejowym wczesnym rankiem w piątek, powodując znaczne zakłócenia w kursowaniu składów S-Bahn, regionalnych i dalekobieżnych. Ponieważ ogień uszkodził kilka kabli w szybie, kolej spodziewa się, że prace naprawcze będą kontynuowane przez cały weekend. Kolej wykluczyła techniczną przyczynę pożaru i mówiła o akcie wandalizmu.

Berlińska policja była początkowo ostrożna; rzecznik powiedział, że śledztwo prowadzone jest we wszystkich kierunkach. List z przyznaniem się do winy jest znany i obecnie sprawdzana jest jego autentyczność. Jeśli pojawi się tło polityczne, dochodzenie przejmą federalne służby bezpieczeństwa. Jednak związek z piątkowym incydentem wydaje się oczywisty.

List został opublikowany na lewicowo-ekstremistycznej platformie internetowej Indymedia w piątek po południu: „W tym tygodniu doszło do podpaleń infrastruktury Deutsche Bahn w Bremie, Hamburgu i Berlinie. Mamy nadzieję, że przerwy w dostawach spowodowane tymi atakami skutecznie zakłócą kapitalistyczną rutynę”.

We Francji w ubiegły piątek, na krótko przed otwarciem Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, doszło do aktów sabotażu na kablach światłowodowych francuskich kolei. Usługi kolejowe zostały poważnie ograniczone w całym kraju. Minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin podejrzewał lewicowych ekstremistów.

(AFP/jak)

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!