Spacer w zielonym otoczeniu może wyraźnie zmniejszyć stres. Ile minut wystarczy? Odpowiedź podają amerykańscy naukowcy.
Reklama
Spacer w zielonym otoczeniu może wyraźnie zmniejszyć stres – potwierdzają badania amerykańskich naukowców z Uniwersytetu w Michigan, opublikowane w fachowym periodyku „Frontiers in Psychology". – Wiedzieliśmy już, że przebywanie na łonie natury redukuje stres, ale do tej pory nie było wiadomo, jak często i jak długo należy korzystać z natury oraz jaki rodzaj przebywania służy nam najbardziej – mówi ekolożka i autorka badań MaryCarol Hunter.
Spacer w naturze
Amerykańscy naukowcy podali grupie 36 ochotników „naturalną pigułkę". Oznaczało to co najmniej trzy spacery tygodniowo na łonie natury przez 10 minut lub dłużej. Przed spacerem, w czasie jego trwania i po mierzono uczestnikom badań poziom kortyzolu, pobierając próbki śliny.
Kortyzol, zwany także hormonem stresu, jest wytwarzany w korze nadnerczy i neutralizowany w wątrobie. Stale podwyższony poziom tego hormonu może prowadzić do nadwagi, osłabienia systemu odpornościowego, zaburzeń krążenia, depresji i innych chorób.
Ochotnicy mogli wybrać dzień, czas trwania i miejsce na spacer, musieli jednak uwzględnić kilka wytycznych: – Mieli spacerować za dnia, bez ćwiczeń sportowych, mediów społecznościowych, bez Internetu, telefonowania, rozmów i czytania – wymienia Hunter.
Ile minut dziennie?
Analiza naukowców z Michigan wykazała, że już 20-minutowy spacer na łonie natury wystarczy do efektywnego obniżenia poziomu kortyzolu. Hunter mówi o „naturalnej pigułce”. Najlepsze efekty widoczne były, kiedy uczestnicy przebywali w zielonym otoczeniu, siedząc lub spacerując przez 20-30 minut.
Hunter i jej zespół mają teraz nadzieję, że wyniki ich pracy podkreślą po raz kolejny skuteczność „naturalnej pigułki“ jako taniego terapeutycznego środka tłumiącego negatywne efekty miejskiego życia, które wielu ludzi spędza przed ekranem w zamkniętych pomieszczeniach.
Leśna medycyna
Już w 1984 roku szwedzki naukowiec Roger Ulrich dowiódł, że widok drzew ma pozytywny wpływ na pacjentów. Chorzy, którzy po operacji mogli obserwować przez okno zieleń, potrzebowali mniej środków przeciwbólowych i szybciej wracali do zdrowia.
W 2015 roku amerykański psycholog Marc Berman dowiódł, że liczba drzew w miejscu zamieszkania wpływa na zdrowie mieszkańców. Kto mieszka w bardziej zielonych miejscach, rzadziej cierpi na choroby układu krążenia czy cukrzycę.
Wcześniej Japończycy dowiedli, że regularne i dłuższe spacery po lesie podnoszą liczbę komórek NK – podgrupy białych komórek krwi i części systemu odpornościowego. W Japonii „Shinrin-yoku", czyli „kąpiel w lesie“ jest nawet częścią państwowego systemu opieki zdrowotnej, a „leśna medycyna” od kilku lat osobną dziedziną badań.
(dpa/dom)
Najpiękniejsze oazy zieleni w Europie
Zieleń w mieście to zarówno pałacowe parki, ale także urban gardening. Pasja ogrodnicza ma wiele odsłon.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Stache
Poczdam - pałace i ogrody
Peter Joseph Lenné był jednym z produktywniejszych architektów krajobrazu i zieleni, który jednak nigdy nie posiadał własnego ogrodu. Przez 50 lat był oddanym sługą i projektantem ogrodów pruskich królów, od 1816 do śmierci w roku 1866. Najbardziej znany jest park wokół pałacu Sanssouci, lecz Lenné zostawił swoje ślady w krajobrazie wielu miejsc w Europie.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Settnik
Villandry nad Loarą
To jeden z najczęściej odwiedzanych obiektów we Francji: ogród okalający zamek Villandry. W 1906 roku zamek zakupił doktor Joachim Carvallo, który nakazał wykonanie wokół zamku majestatycznego ogrodu w stylu renesansowym, pomimo, że wtedy już trend poszedł w kierunku naturalnych założeń ogrodowych. Idolem właściciela zamku był jednak André le Nôtre.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Thieme
Cranbrook - zamek Sissinghurst
Zamek Sissinghurst w hrabstwie Kent ma jeden z najsłynniejszych angielskich ogrodów. Od roku 1930 pisarka Vita Sackville-West wraz z mężem tworzyła ten ogród, który stać się miał często kopiowanym wzorcem. Ogród dzieli się na 10 przemyślanych i zakomponowanych sektorów. Najsłynniejszy z nich to "Biały Ogród" - ponoć założony, by móc rozpoznawać kwiaty także nocą.
Zdjęcie: picture-alliance/PhotoShot/M. Warren
Miłość do przyrody i... bliźniego
Anglicy znani są ze swej ogrodniczej pasji. Każdego lata setki prywatnych ogrodów i parków otwiera swoje furtki i bramy przed szeroką publicznością. Wizyty dopełnia tradycyjny podwieczorek w uroczych ramach. Zarobione w ten spoosób pieniądze przeznaczane są na cele socjalne.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/NGS
Wersal
Pałac Wersalski to jeden z największych pałaców w Europie. Jego barokowy ogród posłużył za przykład szeregu innych królewskich ogrodów. André Le Nôtre, ogrodnik Ludwika XIV, był jednym z najsłynniejszych architektów zieleni wszechczasów, a Wersal stał się dziełem jego życia. Precyzyjnie prowadzona zieleń symbolizować miała triumf człowieka nad nieokiełznaną przyrodą.
Zdjęcie: picture-alliance/Imagno/J. Kräftner
Hanower - Ogród Herrenhausen
Historycznym centrum ogrodów wokół pałacu Herrenhausen w Hanowerze jest Wielki Ogród, jedyny oryginalnie zachowany barokowy ogród w Niemczech. Przetrwał ponoć dlatego, że dynastia Welfów, poświęcała mu mało uwagi i starań. Kiedy w latach 1714-1823 sprawowała rządy w Anglii, posiadłości w Niemczech traktowała po macoszemu.
Rzym - Villa d'Este
Włosi byli prekursorami założeń ogrodowych, które zdobiły luksusowe posiadłości arystokracji. Ogrody wokół Villa d'Este w Rzymie założono w XVI w. Typowym elementem ogrodów renesansowych są fontanny. Atrakcją Villa d'Este jest aleja stu fontann. Cały ten rzymski kompleks figuruje od 2001 na liście UNESCO.
Zdjęcie: picture-alliance/A. Rath
Dessau-Wörlitz - Park Wörlitz
Książę Leopold Franz von Anhalt-Dessau utworzył w XVIII w. na brzegach Łaby park krajobrazowy w stylu angielskim. Park dostępny był dla wszystkich - co było iście rewolucyjną ideą. W zieloną architekturę zintegrowano strumienie, tworzono sztuczne ujęcia wody i punkty widokowe, wyspy, prześwity, monumenty i małą architekturę.
Zdjęcie: KsDW Bildarchiv/Heinz Fräßdorf
Giverny - ogród mistrza Moneta
Nie wszyscy malarze pasjonowali się tak dalece przyrodą, by mieć ogrody. Ale to, co stworzył impresjonista Claude Monet w Giverny w Normandii, do dziś podziwia rocznie pół miliona zwiedzających. Jego wiejski dom, gdzie mieszkał i malował, otaczał wspaniały ogród, który za staraniem Moneta przeistoczył się w istną dżunglę ze zjawiskowymi stawami pełnymi nenufarów.
Zdjęcie: picture-alliance/Arco Images/J. Pfeiffer
Zielony trend: urban gardening
We współczesnym świecie nastąpiła pełna demokratyzacja - także ogrodów. Zieleń ma być dla wszystkich i nie musi być obiektem prestiżu. Globalne hasło "urban gardening" zaowocowało mnogością oaz zieleni w przestrzeni miast - w Berlinie np. na starym lotnisku Tempelhof.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Carstensen
Park Mużakowski
Przedzielony polsko-niemiecką granicą Park Mużakowski to prawdziwa perła. Założony przez księcia Hermanna Puecklera (1785–1871) park w stylu angielskim wpisany został w 2004 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako 12. obiekt w Polsce.