1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Köhler blokuje ustawę

24 października 2006

W Niemczech prezydent nie ma zbyt wielkich możliwości wpływania na politykę rządu. W jednej dziedzinie odgrywa jednak rolę autentycznego organu kontrolnego, mianowicie w procesie ustawodawczych: musi złożyć podpis pod każdym aktem prawnym, by mógł wejść w życie. Na ogół idzie o formalność. W przypadku ustawy o prywatyzacji Niemieckiej Służby Kontroli Ruchu Lotniczego (DFS) stało się jednak inaczej: prezydent Hors Koehler nie podpisał jej, zwracając uwagę, że ustawa jest niezgodna z normami konstytucji.

Punkt kontroli ruchu powietrznego Portu Lotniczego w Dreźnie
Punkt kontroli ruchu powietrznego Portu Lotniczego w DreźnieZdjęcie: AP

W przeszłości zdarzało się nader rzadko, by prezydent federalny odmówił podpisania ustawy, która została już przyjęta przez parlament. Rządzący od prawie roku w Berlinie chadecy i socjaldemokraci konfrontowani są z takim pechem po raz pierwszy. Powody do niezadowolenia ma w szczególności minister finansów Peer Steinbrueck. Obliczył bowiem już, że z tytułu sprzedaży dwóch trzecich udziałów federacji w DFS, Niemieckiej Służbie Kontroli Ruchu Lotniczego, wpłynie do kasy państwa około miliarda euro. W obliczu notorycznego zadłużenia budżetu federalnego suma nie do pogardzenia.

Prezydent Horst Koehler pokrzyżował jednak plany ministra finansów. Swoją odmowę podpisania ustawy o prywatyzacji DFS uzasadnił tym, że bezpieczeństwo ruchu powietrznego należy do klasycznych zadań państwa, jak obrona czy bezpieczeństwo wewnętrzne; idzie zatem o dziedzinę, która w myśl norm niemieckiej konstytucji powinna też w gestii państwa pozostać.

Decyzja prezydenta jest całkiem po myśli związku zawodowego pracowników kontroli ruchu powietrznego:

- Bezpieczeństwo ruchu lotniczego musi stać absolutnie na pierwszym miejscu. W przypadku prywatnego inwestora liczy się zawsze także strona kapitałowa, odpowiednio wysoki zysk – mówi przedstawiciel kierownictwa związku, Marek Kluzniak.

Do grona potencjalnych kupców udziałów federacji w DFS należą linie lotnicze Lufthansa i Air-Berlin. Managerowie obu przedsiębiorstw nie ukrywają swego rozczarowania z powodu decyzji prezydenta Koehlera:

- Z naszego punktu widzenia prywatnie pracuje się bardziej efektywne i racjonalnie. Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że i w zakresie kontroli ruchu lotniczego można na bazie prywatnej przedsiębiorczości przy pomocy mniejszych nakładów osiągnąć więcej – pokreślił w wywiadzie telewizyjnym rzecznik Air-Berlin Peter Hauptvogel.

Prezydent Horst Koehler wyjaśnił, że nie jest generalnie przeciwko prywatyzacji państwowej Służby Kontroli Ruchu Lotniczego. Zwrócił jedynie uwagę, że konstytucyjna regulacja w jej obecnej formie na to nie zezwala. Ustawodawca władny jest ją zmienić. Przedstawiciele partii rządzących CDU-CSU i SPD, reagując na decyzję prezydenta, zapowiedzieli już, że rozważą możliwość nowelizacji odpowiednich przepisów konstytucji.