1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kłopoty niemieckiej zbrojeniówki. Nowy pomysł ministra gospodarki

Sabine Kinkartz / Andrzej Pawlak6 września 2014

Niemieckie firmy zbrojeniowe muszą zacisnąć pasa. Minister przemysłu chce ograniczyć eksport broni.

Szlagier eksportowy niemieckiej zbrojeniówki: czołg Leopard II A6 na linii montażowej w zakładach RheinmetallZdjęcie: picture-alliance/dpa/dpaweb

Szefowie niemieckich koncernów zbrojeniowych wiedzą, że czekają ich ciężkie czasy. Przewodniczący SPD Sigmar Gabriel jako minister gospodarki nie kryje, że zamierza ściśle trzymać się przepisów dotyczących eksportu broni. - Nie jestem pacyfistą, ale składając przysięgę służbową, zobowiązałem się do przestrzegania prawa - wyjaśnia. W tym przypadku zaś prawo stanowi, że - Eksport niemieckiej broni do państw nie będących członkami UE i NATO jest w zasadzie zabroniony i zezwolenia na jej sprzedaż są udzielane tylko wtedy, kiedy dostawy broni odpowiadają szczególnym interesom niemieckiej polityki bezpieczeństwa i zobowiązaniom sojuszniczym RFN - dodał minister.

Eksport jest ważny

Takie stanowisko nie podoba się kierownictwu niemieckiej zbrojeniówki, o czym Sigmar Gabriel dobrze wie. Dlatego w piątek (05.09) minister odbył z nim dwugodzinne spotkanie, na które zaprosił także przedstawicieli związków zawodowych, ponieważ zmniejszenie eksportu uzbrojenia może oznaczać zmniejszenie zatrudnienia. Obie strony mogły otwarcie wyrazić swoje zdanie. - Cieszymy się, że mieliśmy okazję przedstawić nasze racje i wysłuchać opinii ministra gospodarki - powiedział po spotkaniu prezes Federalnego Związku Niemieckiego Przemysłu Obronnego (BDSV) Armin Papperger.

Spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze, a dyskusja miała szczery i otwarty charakter - podano oficjalnie. Firmy zbrojeniowe podkreślały znaczenie eksportu dla ich egzystencji. W ten sposób argumentował prezes Papperger (szef wielkiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall). Skarżył się, że od dłuższego czasu jego firma nie otrzymuje dużych zleceń od Bundeswehry, a w czerwcu Gabriel wstrzymał dostawy wyposażenia dla centrum szkoleniowego rosyjskiej armii w związku z kryzysem ukraińskim.

Spotkanie w ministerstwie gospodarki. Od lewej: Sigmar Gabriel, Claus Günther i Armin Papperger (05.09.2014)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/B.v.Jutrczenka

- Nie damy sobie rady bez dużych narodowych programów zbrojeniowych i eksportu. Małe i średnie firmy zbrojeniowe mają coraz więcej problemów z otrzymaniem kredytów przez banki. Jeśli jakaś firma osiąga obroty w wysokości 5 czy 6 mln euro rocznie, to utrata zamówienia na 3 mln euro stawia pod znakiem zapytania jej egzystencję - podkreślił Armin Papperger.

Podwójny kłopot

Minister gospodarki okazał zrozumienie dla problemów i niepokojów szefów firm produkujących na potrzeby obronności Niemiec, ale poprosił ich o zrozumienie jego sytuacji. Faktem jest, że w pewnym sensie ma związane rące. Z jednej strony musi stosować się do podanej wyżej zasady, którą rządzi się niemiecki eksport broni, z drugiej zaś obowiązuje go porozumienie koalicyjne między CDU/CSU i SPD, w którym mówi się m.in., że "Niemcy mają podstawowy interes w utrzymywaniu innowacyjnego, wydajnego i zdolnego stawić czoło wymogom międzynarodowej konkurencji własnego przemysłu obronnego". Chwilami przypomina to kwadraturę koła, powiedział Sigmar Gabriel.

Z podobnym problemem Niemcy borykają się także z produktami podwójnego zastosowania, które można stosować w celach cywilnych i wojskowych. Dotyczy on głównie niemieckiego przemysłu lotniczego i kosmicznego, elektronicznego, komputerowego, chemicznego i maszynowego. Przestrzeganie ograniczeń na dostawy części znajdujące się na liście przedmiotów, których eksport jest dziś zakazany, sprawia, że dostarczona kilka lat temu zagranicznemu odbiorcy niemiecka maszyna stoi bezczynnie z braku drobnej części zamiennej, którą wcześniej można było nabyć bez żadnych kłopotów. "W rezultacie Niemcy pominięto już w dużych, międzynarodowych projektach wojskowych", oświadczył obecny na spotkaniu z ministrem przemysłu, szef firmy Diehl, Claus Günther, zasiadający także w zarządzie Związku Przemysłu Niemieckiego (BDI).

Minister Gabriel obiecał, że opracowywanie wniosków o zgodę na eksport wyrobów znajdujących przede wszystkim cywilne zastosowania zostanie natychmiast znacznie przyspieszone. W tej chwili, jak powiedział, w Federalnym Urzędzie Gospodarki i Kontroli Eksportu (BAFA) piętrzy się ok. 700 takich wniosków, podczas gdy normalnie ich ilość nie przekracza 300- 400. Nagromadzenie się wniosków jest skutkiem kryzysu ukraińskiego. Unijne sankcje wobec Rosji spowodowały odłożenie ad acta ok. 100 wniosków o zezwolenie na eksport różnych artykułów do tego kraju.

Pomysł na zbrojeniówkę

Niemiecki przemysł zbrojeniowy musi pilnie dostosować się do zaistniałych zmian. Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć na pytanie, które jego sektory powinny zostać bezwzględnie utrzymane. W tym celu w najbliższych tygodniach dojdzie do narad w łonie koalicji CDU/CSU-SPD. Nowa koncepcja niemieckiego przemysłu obronnego powinna uwzględniać zmiany w sytuacji międzynarodowej i związane z tym zadania, podkreślił minister Gabriel.

Agresywna polityka prezydenta Rosji przekreśliła zdobycze związane ze zbliżeniem pomiędzy Wschodem i Zachodem po zakończeniu zimnej wojny, dodał. - Nigdy bym nie przypuścił, że będziemy zmuszeni w Niemczech, wraz z naszymi partnerami i sojusznikami, znów zastanawiać się, czy nasze wysiłki obronne rzeczywiście są wystarczające, ale pan Putin sprawił, że musimy zadać sobie to pytanie - oświadczył dosłownie Sigmar Gabriel.

Zmiany w strukturze i profilu produkcyjnym niemieckiej zbrojeniówki wymagają konsultacji z innymi krajami członkowskimi UE. Na dłuższą metę nie da się utrzymać sytuacji, w której każda z 28 armii państw unijnych utrzymuje różne systemy uzbrojenia, wymagające różnych części i systemów. Unifikacja w tej dziedzinie jest konieczna, ale otwarte pozostaje pytanie, czy niemiecka zbrojeniówka otrzyma po tej operacji dość zamówień, żeby zapewnić jej pomyślną przyszłość. W przeciwnym razie trzeba będzie zastanowić się na przestawieniem niektórych zakładów na produkcję cywilną. Na wszelki wypadek minister przemysłu wyasygnował 10 mln euro na prowadzenie w roku przyszłym pierwszych prac badawczo-rozwojowych w tym zakresie.

Sabine Kinkartz / Andrzej Pawlak

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej