1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kallas: „Izolacjonizm nigdy nie wyszedł Ameryce na dobre”

12 listopada 2024

Europa ma być przy stole rozmów, gdy mówi się o sprawach jej dotyczących – mówi Kaja Kallas. Wysłuchanie kandydatki na szefową dyplomacji UE zdominowały wojna w Ukrainie, Chiny i strategiczna niezależność UE od USA.

Kandidaten für die neue EU-Kommission | Kaja Kallas
Kandydatka na szefową unijnej dyplomacji Kaja Kallas Zdjęcie: Virginia Mayo/AP Photo/picture alliance

„Nie będę spekulować, co Stany Zjednoczone  zrobią, a czego nie zrobią. Moja intencja jest taka, aby Europa była przy stole rozmów, gdy mówi się o czymkolwiek, co dotyczy Europy” – powiedziała podczas wysłuchania w Parlamencie Europejskim  Kaja Kallas. Estonka jest kandydatką na Wysoką Przedstawicielkę ds. Polityki Zagranicznej  i Bezpieczeństwa UE.

Kallas grillowana w PE. „W tej chwili nikt nie wie, co zrobi Trump”

Należący do skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) europoseł frakcji Suwerennych Narodów Hans Ludwig Neuhof pytał Kallas, jak zareaguje na spodziewaną zmianę polityki Stanów Zjednoczonych  w sprawie Ukrainy. Zza oceanu dociera wiele głosów sugerujących, że Donald Trump będzie parł do pokoju nawet kosztem okrojenia Ukrainy  z ziem podbitych przez Rosję, a uwaga Ameryki przekieruje się na rywalizację z Chinami  i Pacyfik.

Kallas w odpowiedzi zastrzegła, że „na tym etapie nikt nie wie”, jakie tak naprawdę kroki podejmie Trump, jednak „jeśli Stany Zjednoczone martwią się Chinami, powinny martwić się w pierwszej kolejności Rosją”.

„Historycznie izolacjonizm nigdy nie działał dobrze na rzecz Ameryki” – skwitowała.

Ostre słowa o Rosji

Niemiecki poseł Europy Suwerennych Narodów z AfD Alexander Sell pytał, dlaczego UE rzekomo realizuje „cele tworzone w Kijowie, zamiast cele unijne” i czy UE nie powinna też rozmawiać z Putinem w sprawie Ukrainy.

„Jeśli poddamy się agresorowi i powiemy ‘bierz co chcesz', to wszyscy agresorzy na całym świecie zrozumieją, że to się opłaca” – odparła Kallas. Właśnie dlatego jej zdaniem UE powinna dalej wspierać Ukrainę – w przeciwnym wypadku wyśle sygnał autokratom, że zabijanie ludzi i zabór ziem innego kraju ujdzie im na sucho.

Zwróciła uwagę, że UE udało się odejść od rosyjskich paliw kopalnych i zbudować bezpieczeństwo energetyczne, zaś słabością Unii jest uzależnienie w kluczowych sektorach od Chin, czyli „systemowego rywala”, który „powinien odczuć koszty” wsparcia Rosji w wojnie z Ukrainą.

Adam Bielan z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) pytał, jakie działania podejmie Kallas, aby zwiększyć gotowość UE do odstraszania Rosji. Estonka zapewniła, że w ciągu pierwszych stu dni nowej Komisji Europejskiej przedstawi Białą Księgę na temat obronności. Zaznaczyła, że UE nie potrzebuje oddzielnych od NATO wojsk, bo jej rolą jest rozbudowa przemysłu obronnego i produkcja amunicji i na tym skupi się we współpracy z komisarzem ds. obrony Andriusem Kubiliusem.

„Nie może być tak, że Rosja, Iran i Korea Płn. produkują więcej sprzętu wojskowego i amunicji niż cała wspólnota euroatlantycka” – podkreśliła.

Niewygodne pytanie o męża

Europoseł Sell przekonywał, że sankcje na Rosję szkodzą bardziej państwom UE, niż samej Rosji. Uderzył też argumentem osobistym. „Jak chce pani pogodzić domaganie się sankcji z interesami pani męża?” – pytał.

Kallas wpadła w kłopoty polityczne w kraju, gdy media ujawniły, że firma, z którą powiązany był jej mąż Arvo Hallik, po 24 lutego 2022 r. kontynuowała dostawy do Rosji. Broniła się wówczas twierdząc, że w domu o biznesie z mężem nie rozmawia. Biuro Bezpieczeństwa Wewnętrznego Estonii (KAPO) oceniło, że działania firm powiązanych z Hallikiem „nie złamały sankcji na Rosję". Jednak skandal podkopał wizerunek antyrosyjskiej „żelaznej damy”.

Kallas stwierdziła, że zarzuty Sella są „całkowicie nieprawdziwe”. „Zostało to dokładnie zbadane w mediach estońskich i ci, którzy chcą faktów, łatwo się ich dowiedzą” – skwitowała. Zarzuciła mu też powtarzanie „narracji rosyjskiej”.

Bezpieczeństwo i dyplomacja handlowa

Wśród priorytetów polityki zagranicznej UE Kallas na pierwszym miejscu postawiła bezpieczeństwo. Jej zdaniem „zwycięstwo Ukrainy jest priorytetem wszystkich” Europejczyków, choć przyznała, że sytuacja na froncie jest bardzo trudna.

Kallas była też pytana o inne punkty zapalne na świecie – Tajwan, Wenezuelę, kraje Ameryki Łacińskiej. Stwierdziła m.in., że UE potrzebuje umów handlowych z Mercosurem, które objęłyby 700 milionów ludzi. „Jeśli my nie zawrzemy tych porozumień, to tę pustkę wypełnią Chiny” – oceniła, wskazując gwałtowny wzrost chińskich inwestycji w krajach Ameryki Łacińskiej po 2020 r.

Kallas zapewniła, że ma świadomość konkurencji inwestycyjnej Chin i Rosji na kontynencie afrykańskim i zapowiedziała przygotowanie przez UE Paktu dla Morza Śródziemnego, który ma regulować m.in. kwestie współpracy energetycznej czy migracji, w tym „inwestycji w ludzi tak, aby nie musieli opuszczać swoich domów”.

Rozszerzenie UE jako „strategiczna inwestycja”

Kandydatka na szefową unijnej dyplomacji mówiła, że UE musi chronić zewnętrzne granice, aby wewnątrz działała swoboda przepływu osób. „Nie możemy nie mieć granic i wewnętrznych, i zewnętrznych” – zaznaczyła. Dodała, że rozszerzenie Unii to "strategiczna inwestycja” i oczekuje tu w ciągu pięciu lat „wyraźnych rezultatów”.

12 listopada to dzień, na który przewidziano wysłuchania wagi ciężkiej – Kallas, Francuza Stéphane'a Séjourné, Rumunki Roxany Mînzatu, Finki Henny Virkkunen i wreszcie Hiszpanki Teresy Ribery i Włocha Rafaelle Fitto.

O tego ostatniego trwa spór - Fitto jest trudny do przyjęcia dla socjalistów i liberałów jako wiceprzewodniczący wykonawczy KE, ale szefowa Komisji chce podtrzymać jego nominacją dobre relacje z premierką Włoch Giorgią Meloni. 

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>