1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kardynał Kominek. Niezauważona wystawa w Berlinie

Elżbieta Stasik20 marca 2016

Prawie bez echa, z minimum zwiedzających wegetuje w berlińskim Landtagu znakomita wystawa „Kardynał Kominek. Nieznany ojciec Europy”.

Berlin Ausstellung Kardinal Kominek im Abgeordnetenhaus
Zdjęcie: Abgeordnetenhaus Berlin

W dobrym dniu zajrzało na wystawę 29 osób. W normalnym – a takie przeważają – dwie. Przypuszczalnie byłoby ich więcej, tyle, że jest to wystawa dla wtajemniczonych. Informacje w prasie praktycznie się nie pojawiły, przechodzień na wystawę nie trafi, bo nic nie wskazuje na nią ani przed gmachem berlińskiego parlamentu, ani w jego wejściu. Nie ze złej woli – ze względów formalnych nie umieszcza się żadnych tablic czy plakatów.

Szkoda, bo ulicą przechodzą codziennie tłumy. Naprzeciw Landtagu jest odwiedzany rocznie przez dobre pół miliona osób Martin-Grophius-Bau, kilka kroków dalej cieszące się jeszcze większym zainteresowaniem muzeum „Topografia terroru”. Wystawa jest po niemiecku i angielsku, akurat w tym trudnym dla Europy czasie nie tylko niemieckiej publiczności mogłaby przybliżyć ważny wątek powojennej, europejskiej historii.

Szkoda, bo trudno o lepszą okazję niż szereg aktualnych rocznic. W listopadzie 2015 obchodziliśmy 50. rocznicę wystosowania listu biskupów polskich do niemieckich, który to jubileusz honoruje wystawa. Też w listopadzie minęło 25 lat od podpisania przez Polskę i zjednoczone Niemcy traktatu granicznego, zbliża się przypadające na czerwiec 2016 ćwierćwiecze polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.

Dopiero na trzecim piętrze w korytarzach Landtagu kartka kieruje na wystawęZdjęcie: DW/E. Olszewski-Stasik

Sala bankietowa Landtagu wypełniła się tylko 26 lutego br., w dniu otwarcia wystawy i 16 marca, w połowie jej trzeciego tygodnia, kiedy odwiedził ją wicekanclerz i szef SPD Sigmar Gabriel. Bez medialnego szumu. Ale też Gabriel potwierdził tylko swoje zainteresowanie polskim sąsiadem. Już w styczniu br., podczas roboczej wizyty w Polsce, zajrzał też do Wrocławia, gdzie obejrzał pomnik kard. Kominka i tak jak w Berlinie zapewnił, że to, co nas łączy, Polskę i Niemcy „jest w dalekim stopniu silniejsze, niż chwilowe trudności”.

Momenty zatrzymania się

Zanim najstarszy syn wielodzietnej rodziny stał się symbolem polsko-niemieckiego pojednania – przynajmniej dla Polaków – był Bolkiem Kominkiem, chłopakiem ze Śląska. Obserwował świat, tłumaczył go po swojemu. W kilku zdaniach zapisanych na starych pocztówkach uchwycone są jego przemyślenia, refleksje. – To jest czasami może naiwne, ale to było jego własne widzenie świata, mikrokosmos, w którym zaczęła się kształtować jego wrażliwość – mówi historyk Robert Traba, dyrektor Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie, z którym wędrujemy po wystawie. I przystajemy. Zatrzymujemy się przy mapach, zdjęciach i ilustracjach, przedmiotach autentycznych i ich kopiach. Pozwalamy sobie na chwilę zadumy przy rzeźbach berlińskiego artysty Alexandra Polzina „Requiem” i „Podwójny anioł”. Z takich „momentów zatrzymania się” zbudowana jest wystawa. Złożona z akapitów: „W cieniu Hitlera”, „W cieniu Stalina” i „Droga do pojednania” wprowadza zwiedzającego w obszerny rozdział historii Polski XX wieku. Nie tej pisanej z namaszczeniem, wielkimi literami, tylko historię codzienności.

O losie polskiego duchowieństwa i Kościoła w latach II wojny światowej i stalinizmu więcej mówią może dziecięce rysunki czy aparatura podsłuchowa niż powiedziałyby najbardziej wyczerpujące, suche informacje. Klucze, parę zwykłych przedmiotów i zaświadczenia wskazujące na masowe wysiedlenia Polaków w okupowanej Wielopolsce – jeden z wielu, nieznanych Niemcom rozdziałów polskiej historii – przypuszczalnie szybciej docierają do świadomości niż omówienie paktu Ribbentrop-Mołotow. Momentem zatrzymania się jest kopia „grobowca książek”, spalonych narodowych zbiorów. Kolejnym – obrazy polskiej codzienności, walki o przetrwanie pod okupacją hitlerowską, jeszcze jeden rozdział niemal kompletnie nieznany niemieckiemu społeczeństwu, bo nieobecny w niemieckiej narracji historyczej. Dla Niemców okupacja to automatycznie doświadczenie lat po 1945 roku, alianckie strefy okupacyjne. Polski pod okupacją nie ma w tej pamięci. – Jest to jeden z największych problemów zrozumienia się Polaków i Niemców – tłumaczy Robert Traba.

Zajęta przestrzeń pojednania

Uwe Berndt: „Aż za dobrze znam proces pojednania francusko-niemieckiego”Zdjęcie: DW/E. Olszewski-Stasik

W całym tym kontekście, na tle zdominowanej polskim losem opowieści, tym dobitniej zaczyna przemawiać do zwiedzającego postać kardynała Kominka. Przewija się przez całą wystawę, nienachalnie, ale jest ciągle obecny. Łącznie z symbolicznym biurkiem, na którym mogło powstać „Orędzie biskupów polskich do ich niemieckich braci” i ukoronowaniem wystawy - tekstem 16-stronnicowego Orędzia i jego końcowym akapitem ze słowami „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Uniwersalny wydźwięk tego zaproszenia do dialogu, do nowego początku jest aktualny także dzisiaj, tak jak notatka kard. Kominka do kard. Wyszyńskiego: „Europa to przyszłość – nacjonalizmy są wczorajsze”.

Po wystawie spaceruje dwóch starszych panów, jednym z nich jest emeryt Uwe Berndt. Wychowany w Kraju Saary aż za dobrze zna proces pojednania francusko-niemieckiego – przyznaje i uśmiecha się. Powrót Saary do Niemiec uchodzi w końcu za kamień milowy tego procesu. O wystawie w Landtagu przeczytał krótką notatkę w gazecie, zajrzał, bo interesuje go kontekst. Okoliczności listu polskich biskupów wprawdzie pamięta jak przez mgłę, ale na pytanie, z czym kojarzy pojednanie polsko-niemieckie, odpowiada natychmiast: „Z uklęknieciem Willy'ego Brandta przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie”. Orędzie i postać kard. Kominka pozostaje gdzieś tam w tle pamięci.

– Symboliczna przestrzeń pojednania jest zajęta w Niemczech przez pojednanie niemiecko-francuskie, niemiecko-izraelskie. Mamy Mitteranda i to słynne zdjęcie z Kohlem pod Verdun. I mamy wreszcie Willy'ego Brandta, którego gest uklęknięcia jest tak dominujący, że list biskupów nie ma siły przebicia – tłumaczy prof. Traba. Tak jak spektakularność upadku berlińskiego muru przesłoniła fenomen Solidarności, tak gest niemieckiego kanclerza przyćmił gest polskich duchownych. Ich list nie ma w sobie wystarczającej, mitotwórczej siły przekazu.

Miejsc „zatrzymania się” na wystawie jest dużo. Na zdjęciu dyrektor Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie prof. Robert Traba. Z lewej rzeźba Alexandra Polzina „Podwójny anioł”Zdjęcie: DW/E. Olszewski-Stasik

Wystawa „Przebaczenie i pojednanie. Kardynał Kominek. Nieznany ojciec Europy” autorstwa wybitnego historyka Krzysztofa Pomiana miałaby, a może i jeszcze ma, szansę przynajmniej trochę to zmienić. Gościła już w Rzymie, po Berlinie pojedzie do tegorocznej Europejskiej Stolicy Kultury Wrocławia, który zresztą był inicjatorem wystawy. Jej podróż zakończy się w Brukseli.

W Berlinie czynna jest jeszcze do 8 kwietnia. Abgeordnetenhaus von Berlin, Niederkirchnerstr. 5, 10111 Berlin, wstęp wolny

Elżbieta Stasik

http://www.parlament-berlin.de/de/Meldungen/Aktuelle-Meldungen-fuer-Startseite/Vergebung-und-Versoehnung.-Kardinal-Kominek---unbekannter-Gruendervater-Europas

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej