1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Karnawał 2020 w Niemczech pod znakiem dyskusji o rasizmie

18 lutego 2020

Peruka afro i pomalowana na czarno twarz to dla wielu śmieszny kostium karnawałowy. Ale inicjatywa „Czarnoskórzy Ludzie w Niemczech“ uważa to za dyskryminujące. Karnawaliści w Bonn pokazują, że można bawić się inaczej.

Karneval in Bonn
Karnawał 2019 w BonnZdjęcie: DW/A. Tapsoba

Karnawał w Niemczech zaczyna się już w czwartek (20.02.2020). Ta tradycyjna zabawa stanowi doskonałą okazję do ucieczki od dnia codziennego. Bardzo w tym pomaga kolorowy kostium, pozwalający jego uczestnikom wcielić się w kogoś innego. W Kolonii i Bonn noszą oni tradycyjną nazwę „Jecken”. Jeck to ktoś nieco zwariowany, z dużym poczuciem humoru i dystansem wobec siebie i całego świata.

Przez długi czas bardzo popularne było pomalowanie na czarno lub czerwono albo żółto twarzy i odpowiednia peruka na głowie. W ten sposób w ciągu paru minut można było przeistoczyć się w osobę innej rasy. Teraz jednak nastąpiła zmiana, mówi Tanja Holthaus, rzeczniczka Komitetu Organizacyjnego Karnawału w Kolonii i dodaje: „Pewne kostiumy, popularne jeszcze dziesięć lat temu, dziś uchodzą za niestosowne”.

Dyskusja o rasizmie

W wielu towarzystwach karnawałowych rozgorzała dyskusja na temat „Blackfacingu“, czyli przebierania się za czarnoskórych, a nieco rzadziej za Indian lub Azjatów. Tahir Della, rzecznik inicjatywy „Czarnoskórzy Ludzie w Niemczech", uważa, że z rasizmem mamy do czynienia nie tylko wtedy, gdy kryje się za tym jakaś określona intencja. O wszystkim decydują bowiem skutki przyjęcia takiej postawy.

Mieszkający w Niemczech imigranci przybyli z krajów, których mieszkańców przedstawia się w karnawałowych pochodach, mogą poczuć się tym urażeni, zranieni, a nawet dyskryminowani. W takiej sytuacji często powtarza się argument, że przecież chodzi tu tylko o dobrą, wspólną zabawę i że nikt nie ma zamiaru nikogo obrażać ani ośmieszać. I że to tylko tradycja, nie mająca nic wspólnego z rasizmem czy wrogością wobec innych. – Faktem jest jednak, że nie wszyscy tak sądzą, i nie wszyscy uważają to za zabawne – odpowiada Tahir Della.

Następują zmiany

W Kolonii i jej okolicach wiele towarzystw karnawałowych uczyniło z przebierania się w takie etniczne kostiumy swój znak rozpoznawczy, a ich członkowie brali udział w karnawałowych pochodach jako „Murzyni” albo „ludożercy”. Dziś część z nich przybrała inną, mniej kontrowersyjną nazwę – mówi Tanja Holthaus.

Na uwagę zasługuje tu przykład heskiego towarzystwa karnawałowego z południowej części miasta Fulda. Jego członkowie maszerowali ulicami pod nazwą „Murzynów z Fuldy" i odrzucali wszelkie zarzuty o rasizm, argumentując, że chodzi im wyłącznie o dotrzymanie wierności wieloletniej tradycji i dobrą zabawę. Sytuacja uległa zmianie, gdy zaczęto im grozić i w pochodzie w 2017 roku musieli być chronieni przez policję. Ostatecznie towarzystwo to zrezygnowało z dawnej nazwy. To przykład skrajny, ale wymowny.

Tahir DellaZdjęcie: Privat

Wątpliwości pozostają

Wątpliwości budzi także przebieranie się w mundury i tropikalne hełmy wojskowych z niemieckich oddziałów kolonialnych z czasów cesarstwa. Na razie zostały one zachowane, chociaż głosów krytycznych nie brakuje. Przewodnicząca towarzystwa karnawałowego, które kontynuuje tę tradycję, nie chciała się wypowiedzieć w tej sprawie. Alexandra Schultheis wyjaśniła, że ze strony krytyków doświadczyła już aż nazbyt wiele przejawów otwartej wrogości.

Hamburski historyk Juergen Zimmerer nie podziela takiej postawy. Jego zdaniem towarzystwa karnawałowe, które świadomie nawiązują do kolonialnej przeszłości Niemiec, nie są dziś na czasie. – Kto chce się tego trzymać, ten opowiada się także za kolonializmem, a kolonializm oznacza rasizm – twierdzi. – Na towarzystwach karnawałowych także spoczywa historyczna odpowiedzialność – dodał.

Inny punkt widzenia

Dla czarnoskórych mieszkańców Niemiec dyskusja w sprawie karnawałowych kostiumów i przebierania się „za Murzyna“ ma inny wymiar i znaczenie. Tahir Della zwraca uwagę, że nie mogą oni po prostu wyjść na jakiś czas ze swojej skóry, jak uczestnicy karnawałowych pochodów, i że w ich przypadku właśnie kolor skóry jest powodem wielu problemów w codziennym życiu.

Inicjatywie „Czarnoskórzy Ludzie w Niemczech” nie chodzi bynajmniej o oskarżanie towarzystw karnawałowych o rasizm. – Powinna jednak być prowadzona dyskusja w tej sprawie, żeby związana z nią problematyka dotarła do świadomości wielu ludzi – podkreśla Della.

Karnawałowy pochódZdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Gambarini

Jak to działa w Bonn

O tym, że można uniknąć takich oskarżeń, przekonuje przykład towarzystwa karnawałowego „Bońscy Chińczycy“. Występują w pochodzie przebrani za mieszkańców Państwa Środka ze wszystkimi związanymi z nimi atrybutami, z kolorowymi smokami włącznie. Różnica polega na tym, że w tym pochodzie biorą wspólnie udział Niemcy i Chińczycy, którzy stanowią jedną trzecią członków tego towarzystwa w Bonn, liczącego około 300 osób.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Powstało ono osiem lat temu z inicjatywy jednego z niemieckich mieszkańców Bonn i jednego chińskiego gastronoma. Co najważniejsze, jego członkowie są zdania, że należą zarówno do towarzystwa karnawałowego jak i kulturalnego. – To sprawa zupełnie unikatowa – stwierdza z dumą w głosie jego przewodniczący Werner Knauf. Członkowie tego towarzystwa obchodzą wspólnie chiński Nowy Rok, jak i mikołajki 6 grudnia. Okazuje się zatem, że karnawał zamiast czasem dzielić, może także integrować ludzi z różnych kultur.

epd / jak

Karnawal w Kolonii

01:01

This browser does not support the video element.