1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
SportNiemcy

Katharina Althaus: „Powinnyśmy zarabiać tyle, co skoczkowie”

Dominik Owczarek
18 kwietnia 2021

„Chciałabym, żeby nasze dążenia nie zostały zepchnięte na dalszy plan z powodu pandemii. Kobiece skoki nie są mniej atrakcyjne niż męskie” – mówi Katharina Althaus*, najlepsza obecnie niemiecka skoczkini narciarska.

Kobiece skoki narciarskie
Katharina AlthausZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappeler

DW: Zajęła Pani dziewiąte miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata. Zdobyła Pani również złoto na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie. Jak można podsumować miniony sezon pod względem sportowym?

Katharina Althaus: Z pewnością nie należał do najlepszych. Dwa i trzy lata temu udało mi się zakończyć Puchar Świata na drugim miejscu. Z medalu w Oberstdorfie mogę się jednak bardzo cieszyć.

Miniony sezon należał do wyjątkowych za sprawą pandemii koronawirusa. Odwołano także dużo więcej zawodów w skokach narciarskich dla kobiet niż dla mężczyzn. Nadrobiono tylko pięć z trzynastu odwołanych konkursów.

Gdy odwoływano zawody dla mężczyzn, większość i tak prędzej lub później nadrobiono. Liczyłam, że w naszym wypadku również mogłoby tak być, ale rzeczywistość pokazała inny scenariusz.

W walce o równe warunki w skokach narciarskich Pani głos był najgłośniejszy podczas Turnieju Czterech Skoczni. Jak brak kobiecej wersji turnieju wpisuje się w obraz nierówności?

Kobieca odsłona TCS byłaby niezwykle istotna dla rozwoju naszej dyscypliny. Prawie każdy, kto myśli o skakaniu i towarzyszącej temu niepowtarzalnej atmosferze, myśli od razu o niemiecko-austriackim turnieju.

Pochodzi Pani z Oberstdorfu – miasteczka, gdzie odbywa się pierwszy z czterech etapów turnieju.

Zawsze, gdy następuje inauguracja TCS, wyobrażam sobie, jak by to wyglądało, gdyby przypadła nam już taka możliwość. Skakać w tak prestiżowym turnieju, na skoczni w rodzinnym mieście. To byłoby po prostu wspaniałe. Życzyłybyśmy sobie, żeby móc skakać przy wypełnionej po brzegi publiczności.

Oberstdorf 2021: Katharina Althaus po skokuZdjęcie: MIS/imago images

Krytycy równouprawnienia zawsze znajdą jakieś argumenty – od fizjologicznych po fizyczne. W jaki sposób zamierza Pani jako sportsmenka walczyć o zwiększenie świadomości?

Już pokazałyśmy, że potrafimy skakać równie daleko co mężczyźni. Na przestrzeni lat skoki kobiet rozwinęły się pod względem prędkości, techniki zawodniczek. Oczywiście pojawiały się głosy zatroskania, że skoki narciarskie to niebezpieczny sport. Jest on dla nas jednak tak samo niebezpieczny jak dla Panów. Jesteśmy narażeni na te same urazy.

Oprócz tego musimy jako zawodniczki walczyć na szczeblu organizacyjnym. Dotyczy to zarówno szczebla krajowego, jak i międzynarodowego. Na pewno nie jesteśmy też tak obecne w mass mediach jak Panowie. Skoczkowie mogą liczyć na nieporównywalnie więcej czasu antenowego oraz uwagi. Z drugiej strony myślę, że jeśli wrócimy w przyszłym sezonie do lepszych wyników i formy, wtedy będziemy mogły liczyć na więcej.

W latach 2017-2019 niemieckie skoczkinie były klasyfikowane jako najlepsze. Dotyczyło to także skoczków. Jakie wsparcie odczuwa Pani ze strony męskiej części kadry?

Nie odczuwam w tej kwestii problemu – skoczkowie widzą, że trenujemy tak samo jako oni. Jakiekolwiek problemy leżą raczej po stronie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS).

À propos FIS. Dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile tłumaczył, że dochody z męskich zawodów są wyższe, stąd łatwiej jest znaleźć organizatorów w porównaniu do rywalizacji kobiet. Jak mogłaby się Pani odnieść do tego stwierdzenia?

Promocja skoków narciarskich w wydaniu kobiet to połączenie wielu istotnych czynników. Ich podstawą są odbywające się zawody, będące dla nas możliwością zaistnienia w świadomości odbiorców. Zwiększenie zainteresowania spowodowałoby także więcej możliwego narybku wśród młodych dziewczyn chcących uprawiać sport.

Walka o równe płace między mężczyznami i kobietami dotarła do sportu. W mediach głównie mówiło się o piłce nożnej i zarobkach reprezentantów drużyn narodowych. Na ile według Pani równość zarobków powinna dotyczyć nie tylko płci, ale też zainteresowania publiczności?

Z każdym rokiem próbujemy walczyć w tej kwestii, ale jako skoczkinie nie możemy liczyć na równe zarobki względem skoczków. Niewątpliwie Norwegia może służyć tu jako wzór. W tamtejszej federacji skoczkinie otrzymują nagrody tej samej wysokości co skoczkowie. Liczę na to, że u nas równe płace wkrótce także będą możliwe.

Katharina Althaus podczas Igrzysk w Pjongczangu w 2018 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa/D. Karmann

Jeszcze dziesięć lat temu odbywał się pierwszy sezon w ramach Pucharu Świata kobiet. Czy odczuwa Pani postęp w walce o równouprawnienie na przestrzeni ostatnich lat?

Moim zdaniem idzie to zbyt wolno, ale nadal mowa o progresie. Zaczęło się od małych kroków, by po pewnym czasie uzyskać porównywalną liczbę konkursów co mężczyźni. Uzyskałyśmy też możliwości skoków na coraz większych skoczniach.

Na jakie warunki liczy Pani oraz inne zawodniczki w perspektywie najbliższych lat?

Przede wszystkim czekam na Turniej Czterech Skoczni dla kobiet. Jestem dobrej myśli, w tej kwestii ma miejsce wiele rozmów. W ciągu kilku lat chciałabym też móc brać udział w lotach narciarskich na mamucich skoczniach. Liczę również na to, że z powodu pandemii nasze dążenia nie zostaną zepchnięte na dalszy plan.

Kobiece skoki narciarskie, bez całej marketingowej otoczki wokół mężczyzn, nie są mniej atrakcyjne. Chciałabym również uznania równych płac jako normę. Nie tylko ze strony Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, ale ogólnie w sporcie.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Katharina Althaus* (ur. w 1996 roku) – niemiecka skoczkini narciarska, srebrna medalistka olimpijska, indywidualna i drużynowa wicemistrzyni świata juniorów. W seniorskiej karierze dwukrotnie zdobyła tytuł drugiej najlepszej skoczkini świata. Tegoroczna złota medalistka Mistrzostw Świata w jej rodzinnym Oberstdorfie.