1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Katyń": premiera w Niemczech

Barbara Cöllen13 kwietnia 2008

Wzruszenie i wstrząs - tak opisać można reakcje niemieckiej publiczności z premiery filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy w Düsseldorfie.

Jedna z pierwszych scen z filmu "Katyń". Przedstawia oficera i jego żonę, która go odszukała i namawia do pójścia z nią. On odmawia uzasadniając, że związany jest przysięgą wojskową.
Maja Ostaszewska i Artur Zmijewski w jednej z pierwszych scen "Katynia"Zdjęcie: presse/filmfestival-goeast

Podczas gdy pokaz „Katynia” na Berlinale można nazwać premierą europejską, pokaz w Düsseldorfie w miniony poniedziałek (07.04.08) był premierą niemiecką.

Zorganizował ją Instytut Polski w Dusseldorfie wspólnie z Nadreńską Fundacją Filmową (Filmstiftung NRW). Bilety były wyprzedane, przed sensem przed kinem czekał tłum ludzi liczących na zwroty.

- To jest pokaz dla publiczności, która interesuje się polskim filmem, głównie niemieckiej publiczności -- tłumaczy Anna Brzozowska, dyrektor Instytutu.

Pierwszym cudzoziemcem, który obejrzał dyrektor Nadreńskiej Fundacji Filmowej, Michael Schmid-Ospach. Reżyser zaprosił do na kolaudację do Warszawy.

- To była niezwykła sytuacja, która bardzo mnie poruszyła. Rozmawialiśmy cały wieczór o filmie. Poprosiłem go wtedy, czy nie mógłby na zakończeniu filmu dodać jakiegoś elementu, który byłby zalążkiem nadziei. A on odrzekł, i niestety miał rację, że nie ma powodu, żeby ten filmu się dobrze skończył - wspomina Michael Schmid-Ospach.

Angela Merkel, Andrzej Wajda, Magdalena Cielecka i Maja Ostaszewska na Berlinale, 15 lutego 2008Zdjęcie: AP

Dudniąca cisza i emocjonalne poruszenie

Pokaz „Katynia” w Dusseldorfie wywołał, jak zresztą wszędzie na świecie, wielkie poruszenie. Po zakończeniu filmu widzowie opuszczali kino w całkowitej ciszy. Tylko niewielu z zapytanych chciało odpowiedzieć na pytania o wrażenia.

- Nie znajduję słów - powiedział jeden z widzów walcząc ze łzami. Inny młody Niemiec, również wstrzymujący łzy odpowiedział tylko zdawkowo, że ten film jest bardzo przygnębiający. Przyznał, że jest w szoku.

- Mam wrażenie, że obejrzałem dwa filmy. Pierwszy o krewnych ofiar zbrodni. Drugi jest bardzo brutalny, bo pokazuje nagą prawdę. Jedna egzekucja po drugiej. Mam uczucie wielkiej pustki, a przed oczami brutalne obrazy prawdziwej rzezi – opowiada kolejny młody Niemiec, któremu załamuje się głos.

-

Oboz w Kozielsku - scena z filmu "Katyń"Zdjęcie: presse/filmfestival-goeast

- To bardzo mocny film. Muszę przyznać, że się nie spodziewałam, że będzie aż tak mocny. Pamiętam, jak w czasie pierestrojki społeczeństwo w ZSRR dowiedziało się prawdy o Katyniu. To wstrząsnęło rosyjską inteligencją. Ten film ma ogromny ładunek emocjonalny - mówi zapytana Niemka.

Na premierze w Düsseldorfie byli m. in. przedstawiciele lokalnych mediów. Redaktor naczelny regionalnego dziennika "Westdeuutsche Zeitung" ma nadzieję, że "Katyń" trafi do dystrybucji w Niemczech i będzie pokazywany szerszej publiczności.

- Ten film Musi być też później koniecznie emitowany i dyskutowany w telewizji, i trzeba go pokazywać w niemieckich szkołach. W brutalnych scenach Wajda pokazuje prawdę, a prawda jest gwarantem pokoju, który naród polski musi odnaleźć z Rosjanami, pokóju, który ma też związek z Polakami i z Niemcami. Trzeba wiedzieć, że mamy dług do spłacenia wobec Polaków, ale także, że Polacy ucierpieli zarówno z rąk Niemców, jak i Rosjan.

– uważa szef Westdeutsche Zeitung Friedrich Roehning.

Prof. Michael Schmid-Ospach i Lidia Kämmerlings, odpowiedzialna za projekty filmowe w Polskim Instytucie w DüsseldorfieZdjęcie: DW / Cöllen


Film-oratorium

Także dyrektor nadreńskiej Fundacji Filmowej Michael Schmid Ospach ma nadzieję, że „Katyń” znajdzie w Niemczech dystrybutorów. Tę nadzieję czerpie z nieoczekiwanego przed laty sukcesu telewizyjnego serialu amerykańskiego pod tytułem „Holocaust”. Michael Schmid- Ospach porównuje „Katyń” do Yadvashem. Mówi, że jest to film pomnikowy, jakby filmowe oratorium.

- To byłby ważny sygnał dla trwałego pokoju w Europie. Tylko jasność i prawda o tak niewyobrażalnej zbrodni, pozwoli, że zasklepią się rany zadane w tamtych czasach. To niosłoby nadzieję następnym pokoleniom - mówi.