1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kiedy zabraknie gazu?

mm/ bd7 stycznia 2009

Wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu wzmaga w całej Europie obawy o zaopatrzenie energetyczne i to w samym środku ostrej zimy.

Zdjęcie: AP

Największy niemiecki importer rosyjskiego gazu E.ON Ruhrgas ostrzegał, że co prawda obecnie zaopatrzenie niemieckich klientów jest jeszcze zagwarantowane, lecz jak zastrzegł szef koncernu w Essen, Bernhard Reutersberg: - "Także nasze możliwości napotkają granice, jeżeli ograniczenia dostaw będą tak drastyczne i dalej utrzymywać się będą minusowe temperatury."

Rosyjsko-ukraiński konflikt o gaz trafia więc już bezpośrednio niemieckich klientów. Lecz jak zastrzegają przedsiębiorstwa zaopatrzenia energetycznego - klienci nie muszą się jeszcze przez kilka nadchodzących tygodni martwić o to, że będą siedzieli w nieogrzewanych mieszkaniach. W opinii zrzeszenia handlu zagranicznego paliw i energii rezerwy energetyczne Niemiec wystarczą na 40 zimowych dni.

UE: Sytuacja jest "nie do przyjęcia"

Stacja przekaźnikowa w WaidhausZdjęcie: AP
Unia Europejska z oburzeniem zareagowała na wstrzymanie rosyjskich dostaw gazu. Kurek zakręcono bez ostrzeżenia i w jawnej sprzeczności z gwarancjami, jakie dawali rosyjscy i ukraińscy decydenci najwyższego szczebla. We wspólnym oświadczeniu Komisji Europejskiej i czeskiej prezydencji - wydanym jeszcze przed całkowitym wstrzymaniem dostaw - mówiło się o tym, że "jest to sytuacja nie do przyjęcia“ i UE domagała się natychmiastowego wznowienia dostaw.

Jeżeli tak się nie stanie, eksperci d/s energetyki 27 państw członkowskich UE chcą obradować w najbliższy piątek nad możliwościami pomocy dla krajów najbardziej dotkniętych brakiem gazu. Możliwe byłoby, aby kraje o największych rezerwach oddały na przykład ich część do dyspozycji Bułgarii, która rezerw nie posiada.

Barroso: Rosja i Ukraina "nielojalnymi" partnerami

Siedziba Gazpromu w MoskwieZdjęcie: AP

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso podkreślał na konferencji prasowej, że kryzys gazowy to konflikt wyłącznie między Rosją a Ukrainą. I choć oba kraje twierdzą, że nie chcą utrudniać życia ani UE ani konsumentom to jednak sytuacja podważa w tym samym stopniu lojalność Rosji jako dostawcy i Ukrainy jako kraju tranzytowego. Barroso nie wykluczył możliwości, że będzie miało to konsekwencje w przyszłości. Wskazał na to, że dla UE podstawową zasadą jest dotrzymywanie umów zarówno wewnątrz Wspólnoty jak i poza nią. Dlatego jedną z konsekwencji może być pogorszenie stosunków UE z obydwoma krajami.

UE chce, aby obie strony przyzwoliły na monitorowanie dostaw gazu. I to będzie przedmiotem dalszych rozmów z Rosją i Ukrainą. O to zabiegała dzisiaj kanclerz Angela Merkel w rozmowie z premierem Timoszenko i premierem Władimirem Putinem. Jutro komisja spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego gościć będzie szefa Gazpromu Aleksieja Millera i wiceszefa Naftogazu Igora Didenkę.