1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kim był pilot-samobójca? "Miły, młody człowiek"

Bartosz Dudek26 marca 2015

27-letni drugi pilot najprawdopodobniej umyślnie spowodował katastrofę samolotu linii Germanwings. Niemiecka policja przeszukała mieszkanie Andreasa Lubitza.

Airbus Cockpit
Kokpit airbusa A320Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Airbus_Industrie

Andreas Lubitz pochodził z miasteczka Montabaur w Nadrenii-Palatynacie. W tamtejszym liceum zdał w 2007 roku maturę. Od pewnego czasu miał mieszkanie Duesseldorfie. Już jako młody chłopak fascynował się lataniem. Był członkiem lokalnego klubu szybowcowego. Jego kolega z klubu, Peter Ruecker, powiedział agencji Reutera, że Lubitz był miłym, młodym człowiekiem, "wesołym a czasem nawet nieco za spokojnym". Był lubiany i dobrze zintegrowany ze środowiskiem. Miał przyjaciół i nie był samotnikiem. Ruecker nie potrafi uwierzyć w to, że Lubitz mógł rozmyślnie spowodować katastrofę. - Brakuje mi po prostu słów i nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. To niemożliwe, chyba, że został wytrenowany przez Al-Kaidę - dodał. Również przewodniczący klubu szybowcowego LSC Westerwald Klaus Radke powiedział, że Lubitz był "miłym, młodym człowiekiem", który jeszcze w ubiegłym roku zgłosił się do klubu, by odnowić licencję pilota szybowcowego.

Tablica klubu szybowcowego w MontabaurZdjęcie: AFP/Getty Images/P. Stollarz

"Tragiczny, ale wyjątkowy przypadek"

W 2008 roku Andreas Lubitz został przyjęty do szkoły pilotów Lufthansy w Bremie. W trakcie egzaminów wstępnych przeszedł odpowiednie testy psychologiczne. W 2009 roku przerwał jednak naukę. Prezes Lufthansy Carsten Spohr nie chciał jednak ujawnić z jakiego powodu. Gazeta bulwarowa "Bildzeitung" podaje w swoim piątkowym (27.03.15) wydaniu, że powodem były depresje. Po przerwie Lubitz wznowił naukę w szkole pilotów. - Nie było w tym nic niezwykłego, przeszedł ponownie badania medyczne - tłumaczył Spohr. Według szefa Lufhansy Lubitz był dobrym lotnikiem i dlatego został we wrześniu 2013 roku zatrudniony jako pierwszy oficer (drugi pilot) w spółce-córce Lufhansy Germanwings.

Prezes zarządu Lufhansy Carsten Spohr (z prawej) i Germanwings Thomas WinkelmannZdjęcie: Reuters/W. Rattay

"Kolejny straszny szok"

- To kolejny straszny szok - tak Spohr skomentował informacje o najprawdopodobniej umyślnie spowodowanej katastrofie. - Możemy jedynie spekulować, co skłoniło drugiego pilota do takiego działania. To najczarniejszy dzień w ponad 60-letniej historii naszego koncernu - powiedział Spohr. Dodał, że pozostaje to "tragicznym, ale wyjątkowym przypadkiem".

Gazeta "Bildzeitung" spekuluje, że motywem zbrodni mogły być problemy osobiste - kryzys w relacji z partnerką, z którą Lubitz mieszkał w Duesseldorfie.

Jak podali francuscy śledczy, z zapisu tzw. czarnej skrzynki zawierającej nagrania z kabiny pilotów lotu Germanwings 4U9525 z Barcelony do Duesseldorfu, wynika, że po osiągnięciu wysokości przelotowej kapitan opuścił kokpit przekazując stery drugiemu pilotowi. Ten po zablokowaniu drzwi umyślnie zmienił kurs samolotu i doprowadził do zderzenia z górą.

W katastrofie airbusa A320, do której doszło w wtorek (24.03.15) nad francuskimi Alpami, zginęło 150 osób, w większości obywateli RFN i Hiszpanii. Wśród ofiar było też niemowlę z polskim obywatelstwem oraz 16 niemieckich licealistów wracających z wymiany szkolnej z Barcelony.

Bartosz Dudek