1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polska zgoda na przyspieszenie klimatyczne UE

11 grudnia 2020

Premier Mateusz Morawiecki odwołał drugie polskie weto na szczycie UE, godząc się na zaostrzenie celu redukcyjnego Unii do 55 proc. w 2030 r. W zamian Polska liczy na dodatkowe pieniądze.

Belgien Brüssel EU-Gipfel Valery Giscard D`Estaing
Zdjęcie: Olivier Hoslet/AP Photo/picture alliance

Unijni przywódcy zatwierdzili podwyższenie celu zbijania redukcji gazów cieplarnianych  w całej Unii z dotychczasowych „co najmniej 40 proc.” do 55 proc. (w porównaniu z 1990 r.). – To sygnał, że Unia pozostaje na drodze do swej neutralności klimatycznej w 2050 r. – powiedział Charles Michel, szef Rady Europejskiej. Tę jednomyślną decyzję podjęto w piątek (11.12.) rano po około 10 godzinach nocnych sporów, kiedy zapisy o klimacie samotnie blokował premier Mateusz Morawiecki. - Polityka klimatyczna jest dziś jednym z kluczowych narzędzi polityki gospodarczej i przemysłowej UE. Dlatego dobrze się stało, że wbudowaliśmy w nią kilka elementów, które służą gospodarce Polski i uwzględniają jej nietypowy charakter – powiedział potem Morawiecki.

Polskie żądania na szczycie

Polska domagała się na szczycie jasnych decyzji co do zasad dodatkowego finansowania z unijnego Funduszu Modernizacyjnego, ale pozostałe kraje nie były na tym etapie gotowe do konkretnych zobowiązań. W formie ustępstwa Morawiecki dostał tylko ogólne zapisy, z których wynika polepszenie polskich wpływów z tego Funduszu. Ale w zamian przywódcy UE – tym osiągnięciem chwali się polska dyplomacja – dali w pisemnych wnioskach szczytu zapewnienie, że przy dalszych kluczowych reformach co do emisji CO2 będą wracać do debaty na forum Rady Europejskiej. A w tym gronie zasadniczo decyduje się w Unii przez konsensus.

Ich wioska ma zniknąć. Mieszkańcy walczą z kopalnią

01:34

This browser does not support the video element.

Na finiszu negocjacji Morawiecki został w piątek rano postawiony przed wyborem – albo zgadza się na 55 proc. połączone z obietnicą, że główne elementy polityki klimatycznej będą w gestii w szczytów albo cel 55 proc. oficjalnie poprze cała reszta (lub prawie cała) krajów Unii bez Polski. To drugie wyjście rodziłoby spore ryzyko, że Unia zaczęłaby uchwalać swe kluczowe przepisy o CO2 już tylko w zwykłej procedurze legislacyjnej, w której dla zatwierdzenia reform wystarcza większość 15 z 27 krajów Unii. A to przynajmniej teoretycznie pozwoliłoby na przegłosowywanie Polski.

W decyzjach klimatycznych  szczytu UE znalazło się też - popierane przez Morawieckiego, ale i wiele innych krajów - ponaglenie Komisji Europejskiej, by opracowała projekt „granicznej opłaty węglowej”. Chodzi o rodzaj opłaty czy cła od towarów importowanych do Unii, lecz produkowanych w krajach nierespektujących porozumienia paryskiego o walce z kryzysem klimatycznym. To daje im cenową przewagę nad producentami UE, ponoszącymi duże koszty standardów klimatycznych.

Premier Niderlandów Mark Rutte Zdjęcie: Bart Maat/ANP/AFP/Getty Images

Rutte też zadowolony

Rozstrzygnięcia szczytu co do klimatu były możliwe dzięki odblokowaniu przez Polskę i Węgry nowego siedmioletniego budżetu UE, który ma współfinansować transformację energetyczną. Dziś nadal różne strony sporu o „pieniądze za praworządność” przekonywały, że to ich sukcesem jest czwartkowy kompromis  polegający na politycznym „opakowaniu” tego rozporządzenia w obietnice m.in. odwlekające jego stosowanie. Swej „wygranej” bronili Morawiecki i Viktor Orban. – Polska i Węgry chciały zmienić projekt rozporządzenia, ale to im się nie udało – przypominał też jednak holenderski premier Mark Rutte.

Po szczycie kanclerz Angela Merkel była pytana o - padające ostatnio na Węgrzech - porównania do praktyk ZSRR czy nawet gestapo w kontekście Unii narzucającej swą wolę pod hasłami praworządności. – Mogę zapewnić, że ja niczego takiego nie słyszałam nigdy od innych członków Rady Europejskiej - powiedziała Merkel.

Ponadto na szczycie UE dano zielone światło do przedłużenia sankcji gospodarczych wobec Rosji (za wojnę w Donbasie) o kolejne pół roku, czyli do końca lipca 2021 r.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>