1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kościoły kontra przemysł zbrojeniowy

Andreas Ziemons, Jan Kowalski6 stycznia 2008

Made in Germany uchodzi za znak jakości. Także i w produkcji broni. Kościelna organizacja GKKE ostro krytykuje niemiecki handel bronią.

Montaż pojazdu opancerzonego w jednej z fabryk w Kassel
Montaż pojazdu opancerzonego w jednej z fabryk w KasselZdjęcie: dpa

Niemcy nadal są jednym z największych eksporterów broni .- stwierdza w swoim najnowszym raportcie Konferencja Kościół i Rozwój (GKKE). Prałat Karl Jüsten, przewodniczący GKKE z ramienia katolików, podaje liczby:

- Wartość eksportu wyniosła w 2006 roku 4 miliardy 200 milionów euro. Włączając w to wartość zezwoleń eksportowych na elementy do produkcji uzbrojenia – 7 miliardów siedemset milionów.

Elementy uzbrojenia oznaczają części, eksportowane do innych państw UE czy NATO, z których dopiero na miejscu montuje się broń. Oczywiście nie da się prześledzić z Niemiec, dokąd trafia ostatecznie gotowy sprzęt bojowy.

- Nie tylko nie da się wykluczyć, lecz uchodzi to zgoła za prawdopodobne, że w ten sposób części składowe broni trafiają z Niemiec do państw rozwijających się - twierdzi ks. Justen.

I ma na myśli kraje, w których trwają konflikty zbrojne. A przecież niemiecki przemysł zawodowy utrzymuje, że nie eksportuje broni do rejonów kryzysu, bez względu dla której ze stron konfliktu. Zwłaszcza w Afryce trudno skontrolować, skąd pochodzi dana broń.

- 95 procent broni, będącej w użyciu w Afryce, pochodzi spoza tego kontynentu. Również 98 procent amunicji pochodzi z dostaw zagranicznych - dodaje ks. Justen.

Karabin w stolicy Somalii kupić można na rynku już za 200 dolarówZdjęcie: dpa

Za globalną kontrolą

Raport GKKE utrzymuje, że państwa afrykańskie opowiadają się za zawarciem globalnego układu, który udaremniłby niekontrolowany import broni. Równocześnie jednak misje pokojowe w Afryce powinny być należycie wyposażone w broń i środki transportowe – brzmi postulat.


Na liście kontrowersyjnych importerów niemieckiej broni występują trzy państwa afrykańskie: Angola, Egipt i Nigeria. Zdaniem Wspólnej Konferencji, we wszystkich z nich nie przestrzega się praw człowieka. W Nigerii trwa do tego konflikt zbrojny. Zdaniem GKKE forsowanie zbrojeń hamuje rozwój Angoli i Egiptu. Mimo to Niemcy wyeksportowały w 2006 roku do tych trzech państw broń o wartości 20 milionów euro.

- W Afryce problem polega na braku wewnętrznej stabilności wielu państw. Eksportując do nich broń należy kierować się standardami, zapobiegającymi dalszej destabilizacji - apeluje duchowny.

A przecież oficjalnie Niemcy popierają program ONZ, mający na celu walkę z nielegalnym handlem bronią.

W Kongo walczą żołnierze-dzieci. Broń dla nich pochodzi z nieznanych źródełZdjęcie: AP

Pochwały dla rządu

GKKE wyraża za to uznanie rządowi Niemiec za udział w procesie rozbrojenia i integracji byłych najemników, rebeliantów i żołnierzy-dzieci. W sumie Berlin chce przeznaczyć na realizację długofalowych projektów z tego zakresu 62 miliony euro. Gros tych środków trafia do Angoli, Burundi, Liberii i Ruandy.

GKKE chwali też rząd za ograniczanie handlu używaną bronią. Od 1990 roku zezłomowano ze stanu Bundeswehry 2 miliony sztuk broni ręcznej. Berlin ma nadzieję, że tym samym przyczyni się do wzrostu stanu bezpieczeństwa w Afryce. Właśnie ta używana – a zatem i tania – broń cieszy się szczególnym zainteresowaniem handlarzy broni na afrykańskim rynku śmierci.