1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Koalicyjny poker w Berlinie. Bez Angeli Merkel

26 maja 2021

Kto będzie rządził w Niemczech z CDU/CSU? A może kto będzie rządził z Zielonymi? Nastroje polityczne w Niemczech cztery miesiące przed wyborami parlamentarnymi.

Koalicyjny poker bez Angeli Merkel: Laschet, Baerbock, Scholz
Koalicyjny poker bez Angeli Merkel: Laschet, Baerbock, Scholz Zdjęcie: Malte Ossowski/SVEN SIMON/picture alliance

Armin Laschet z CDU chce zostać następcą swojej partyjnej koleżanki Angeli Merkel. Premier Nadrenii Północnej-Westfalii, największego pod względem ludności kraju związkowego Niemiec (18 milionów mieszkańców), reprezentuje podobny styl polityczny: umiarkowanie zamiast konfrontacji. Jak powiedział, ma „wielki szacunek dla życiowych osiągnięć” kanclerz, która jest u władzy od 2005 roku. W telewizji ARD 60-letni Lachet mówił o czterech „światowych kryzysach”, które opanowała Merkel: kryzysie uchodźczym, europejskim kryzysie zadłużenia, światowym kryzysie finansowym i teraz pandemii koronawirusa.

Jeszcze w lutym mało kto przypuszczał, że Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) może stracić urząd kanclerski po 16 latach rządów Angeli Merkel. W sondażu Deutschlandtrend CDU i jej bawarska siostrzana partia CSU osiągnęły wynik 34 procent, znacznie wyprzedzając Zielonych (21 procent). Trzy miesiące później role się odwróciły i Zieloni prowadzą 26:23. Główną przyczyną tego szybkiego zwrotu mogła być trwająca tygodniami walka o władzę między szefem CDU Laschetem a jego odpowiednikiem z CSU Markusem Soederem.

Teraz jednak jest jasne, że Laschet przystępuje do wyścigu o schedę po Merkel. Aby zostać kanclerzem Niemiec, trzeba mieć takie podstawowe przekonanie, z którym się startuje – mówi chadecki kandydat na kanclerza. On to ma i będzie starał się jak najlepiej wykorzystać ten urząd. O ile zostanie wybrany... Aby zmienić nastroje na swoją korzyść, ma jeszcze cztery miesiące do wyborów parlamentarnych. Te odbędą się 26 września.

Zielona kandydatka Annalena Baerbock

Konkurentką Lascheta jest Annalena Baerbock i ona również podkreśla respekt, jakim darzy urząd kanclerza. „Oczywiście jest czymś wyjątkowym kierować największym uprzemysłowionym krajem Europy” – mówiła w programie „Polittalk” w stacji telewizyjnej RBB. Fakt, że w przeciwieństwie do kandydata CDU/CSU na kanclerza nie ma doświadczenia w rządzeniu, nie jest jej zdaniem wadą: „Co to znaczy doświadczenie?” – pytała. „Myślę, że szczególnie w tych czasach niezwykle ważne jest, aby wnieść doświadczenie życiowe”. Wiedzieć, co się dzieje, gdy przez rok jesteś w domu z małymi dziećmi.

Annalena Baerbock: „Co to znaczy doświadczenie?”Zdjęcie: Markus Schreiber/AFP/Getty Images

40-letnia Baerbock nawiązuje do następstw pandemii koronawirusa i swojej sytuacji rodzinnej – ma dwoje dzieci. I dodaje z przekonaniem: „Z drugiej strony doświadczenie polityczne nie oznacza tylko doświadczenia w rządzie”.

Politolog Oskar Niedermayer z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie ocenia w rozmowie z DW, że kandydatka Zielonych na kanclerza może zapunktować tym, co jest uznawane za jej minus, ponieważ w oczach niektórych wyborców uosabia ona coś „nowego”, a więc „początek czegoś nowego”.

Doświadczony Olaf Scholz z SPD

Z kolei za granicą brak doświadczenia Baerbock w rządzeniu może być postrzegany raczej jako wada – podejrzewa Niedermayer. Bardziej przewidywalny jest ktoś taki jak Olaf Scholz, kandydat SPD na kanclerza i obecny minister finansów Niemiec, „od lat znany w międzynarodowych negocjacjach”. Scholz liczy na tę rzekomą przewagę: „Bo chodzi już o coś, gdzie musi się łączyć polityka światowa, polityka europejska, polityka Niemiec”. A ten, kto chce kierować rządem, nie powinien bać się „przywództwa”.

Olaf Scholz - długoletnie doświadczenieZdjęcie: Jean MW/Geisler-Fotopress/picture alliance

Biorąc pod uwagę niskie notowania w sondażach (ok. 15 procent), szanse SPD na zdobycie kanclerstwa są beznadziejne. Jeśli po ośmiu latach u boku Merkel partia pozostanie w rządzie, to prawdopodobnie tylko jako mniejszy partner koalicyjny. Wtedy jednak najprawdopodobniej w koalicji z Zielonymi i liberałami z FDP. Ze względu na wzrost znaczenia partii ekologicznej, rząd federalny tworzony przez Zielonych, SPD i Partię „Lewicy” jest przynajmniej matematycznie możliwy.

„Lewica" marzy o zielono-czerwonej koalicji

Polityka zagraniczna i bezpieczeństwa są przy tym postrzegane jako przeszkody niemal nie do pokonania. „Lewica” nadal dąży do tego, czego chcieli Zieloni w latach 80-tych, a mianowicie do rozwiązania NATO. Niemniej jednak Janine Wissler, która w lutym została wybrana jedną z dwóch przewodniczących partii, nie widzi przeszkód, które nie byłyby w koalicji z Zielonymi i SPD do pokonania. Z zadowoleniem i zainteresowaniem odnotowała, że większość Zielonych opowiedziała się przeciwko przedłużeniu misji Bundeswehry w Afganistanie. Wśród SPD istnieje też wyraźny opór wobec użycia uzbrojonych dronów.

Kierują partią "Lewicy": Susanne Hennig-Wellsow i Janine WisslerZdjęcie: Frank May/dpa/picture alliance

Wissler wie również, że żadna z partii nie sprzeciwia się zasadniczo obecności niemieckich żołnierzy za granicą – w przeciwieństwie do „Lewicy”. – Chcemy zakończyć misje Bundeswehry, to część naszego podstawowego programu i oczywiście tego się trzymamy – mówi.

Politolog Oskar Niedermayer uważa, że Zieloni mogą postawić na „Lewicę”, jeśli chcą zapewnić sobie urząd kanclerza. Różnice w koncepcjach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa są wprawdzie „największą przeszkodą”, ale Niedermayer nie ma wątpliwości, że ludzie ze wszystkich trzech partii już pracują nad znalezieniem kompromisu.

Szef FDP Lindner: wysoka motywacja

Również Christian Lindner, przewodniczący FDP, rozmyśla o intencjach Zielonych. – Czy pani Baerbock pozwoliłaby się wybrać na kanclerza przez „Lewicę”? – pytał w połowie maja na kongresie liberałów. Jednocześnie, pod wrażeniem dwucyfrowych wartości, jakie jego partia znowu osiąga w sondażach, głosi gotowość FDP do współtworzenia przyszłego rządu. – Nigdy nie byłem bardziej zmotywowany niż teraz, aby przywrócić FDP odpowiedzialność za kształtowanie tego kraju – mówił.

Christian Lindner z FDPZdjęcie: Bernd von Jutrczenka/picture-alliance/dpa

Tak jak to miało miejsce przez prawie pięć dekad w latach 1949-2013. – Chcemy, aby Niemcy stały się bardziej nowoczesne, bardziej cyfrowe i bardziej wolne – zapowiedział Lindner, który w 2017 roku nie skorzystał z szansy współtworzenia rządu z CDU/CSU i Zielonymi. Po wrześniowych wyborach może pojawić się kolejna szansa, jeśli nie wystarczy na sojusz chadecji z Zielonymi.

Niemcy chcą zmian

W tej chwili prawie wszystko przemawia za tym, że po trwających półtora dekady rządach Angeli Merkel Niemcy wchodzą w zupełnie nową epokę partyjno-polityczną. Odpowiadałoby to również nastrojom w społeczeństwie – jak wynika z ostatniego sondażu Fundacji Bertelsmanna. Około 62 proc. respondentów uważa, że dobrze by było, gdyby zmienił się rząd. To najwyższa zmierzona wartość od około 30 lat, gdy instytut zaczął zadawać respondentom to pytanie.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>