1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaBiałoruś

Kobiety więzione na Białorusi: „To jest piekło”

Tatiana Harhałyk
26 października 2024

Obrońcy praw człowieka potępiają warunki w kolonii karnej dla kobiet na Białorusi. Przebywają tam również więźniarki polityczne. Dochodzenie ujawnia, co spotyka te kobiety.

Kolonia karna w Homlu na Białorusi
Kolonia karna w Homlu na BiałorusiZdjęcie: Vera Lazovskaya

Kolonia karna numer 4 w białoruskim Homlu jest przeznaczona dla około 1700 kobiet. Jednak w wyniku masowych represji z powodu protestów przeciwko sfałszowanym przez Aleksandra Łukaszenkę wyborom prezydenckim, w latach 2020 i 2021 przebywało tam według niepotwierdzonych informacji prawie dwa razy więcej kobiet.

Jedną z nich jest Maria Kolesnikowa, współpracowniczka kandydatki na prezydentkę Białorusi Swiatłany Cichanouskiej. W 2021 roku została skazana na jedenaście lat między innymi za wezwania do działań „zagrażających bezpieczeństwu narodowemu” oraz za „spisek mający na celu przejęcie władzy”.

Międzynarodowy Komitet Badania Tortur na Białorusi ujawnia teraz, czego muszą doświadczać więźniarki w kolonii karnej numer 4. W skład komitetu wchodzi jedenaście białoruskich, rosyjskich i ukraińskich organizacji oraz działający przy ONZ Komitet Przeciwko Torturom (CAT).

Nękanie więźniarek politycznych

W ramach dochodzenia obrońcy praw człowieka przeprowadzili 20 wywiadów z więźniarkami politycznymi, które przebywały w Homlu od maja 2021 do lutego 2024 roku. Ze względu na kobiety nadal przebywające w więzieniu, wszystkie dane osobowe zostały usunięte z raportu, a informacje o innych skazanych są anonimowe. Autorzy raportu opisują proces przyjęcia do kolonii karnej, w tym kwarantannę i przydział do oddziałów, ale także warunki pracy i sposób karania więźniarek politycznych.

– Starsi funkcjonariusze więzienni organizują nękanie więźniarek politycznych, które są zwykle umieszczane razem z morderczyniami – mówi Siergiej Ustinow, współzałożyciel Międzynarodowego Komitetu Badania Tortur na Białorusi, w kontekście opublikowanego raportu. Ponadto więźniarki są podburzane przeciwko sobie i zachęca się je do uprawiania donosicielstwa. Szczególnie wobec znanych więźniarek politycznych, które są przetrzymywane na oddziałach, gdzie wszyscy są pod stałym nadzorem. Kierownictwo natychmiast dowiaduje się o wszelkich naruszeniach zasad więziennych, które są celowo prowokowane.

– To jest najokrutniejszy oddział, to jest piekło – powiedziała jedna z więźniarek politycznych o swoim czasie spędzonym w tej kolonii karnej. – Wśród ludzi było tak wielu donosicieli, że nie chciało się w to wierzyć. Widziałam, jak jedna kobieta dokładnie co do minuty zapisywała, co robię – relacjonowała inna więźniarka polityczna.

Białoruska opozycjonistka Maria Kolesnikowa przed sądem w 2021 rokuZdjęcie: Viktor Tolochko/SNA/imago images

Izolacja i klatka jako kara

Według raportu znane więźniarki polityczne są czasami celowo izolowane w specjalnie do tego przeznaczonych pomieszczeniach. Ponadto w raporcie stwierdza się: „Jedną z najstraszniejszych kar jest klatka, która znajduje się w kolonii karnej w punkcie kontrolnym pomiędzy strefą mieszkalną a przemysłową. Kobiety są w niej umieszczane, jeśli odmówią wykonywania poleceń funkcjonariuszy lub jeśli wdały się w gwałtowną kłótnię z innymi więźniarkami. Muszą tam spędzić od 30 minut do ośmiu godzin”.

Przy „niewielkich wykroczeniach” funkcjonariusze więzienni czasami wylewają dwa wiadra wody na podłogę korytarza, którą skazane kobiety muszą jak najszybciej wytrzeć do sucha szmatą. – Na kolanach, i zazwyczaj przy obelżywych uwagach – wynika z raportu.

Brak środków higieny

Według autorów raportu w kolonii karnej panują szokujące warunki higieniczne. Więźniarki mogą brać prysznic tylko raz w tygodniu przez 15 minut. Muszą same zadbać o swoje produkty higieniczne. Raz w miesiącu otrzymują paczkę podpasek i rolkę papieru toaletowego. Jednak zdarza się również, że w sklepie więziennym nie ma niczego.

Chociaż krewni lub przyjaciele mogliby dosłać cokolwiek, więźniarki mogą otrzymać paczkę tylko raz na sześć miesięcy. – Wszelka solidarność jest uznawana za wykroczenie. Nawet jeśli jedna kobieta daje drugiej podpaskę lub trochę herbaty, może zostać ukarana – powiedział Sergej Ustinow.

Wyzysk siły roboczej

Raport opisuje również warunki pracy w fabryce tekstylnej mieszczącej się w kolonii karnej. Wytwarzane są tam ubrania dla białoruskich służb bezpieczeństwa, pracowników organów ścigania, służb ratunkowych i metra, ale także dla wojska oraz innych kolonii karnych. Chociaż kobiety obowiązuje sześciodniowy tydzień pracy, często muszą także pracować w niedziele.

– Jest pełno kurzu, trudno się oddycha. Osoby z alergiami i astmą bardzo cierpią, tym bardziej że materiały są mocno impregnowane – relacjonuje była więźniarka polityczna.

Ponadto praca jest w praktycznie bez wynagrodzenia. Jedna z kobiet opowiedziała, że w pierwszym miesiącu w kolonii karnej otrzymała tylko 44 kopiejki (około 12 eurocentów), a później miesięcznie dwa do trzech rubli (około 57 do 85 eurocentów).

Podwórzec białoruskiej koloni karnej dla kobiet w Homlu Zdjęcie: Vera Lazovskaya

Oprócz pracy w fabryce, kobiety muszą wykonywać inne zadania, jak dźwiganie dostaw warzyw lub mebli oraz sprzątanie terenu kolonii karnej. W raporcie opisano przypadek, w którym strażnik zabronił więźniarkom usuwania śniegu w workach na śmieci w zimie. Zamiast tego kobiety musiały używać własnych koców.

Według zeznań więźniarek politycznych każda sekcja musi raz w miesiącu zaorać teren wokół kolonii karnej, przy czym kobiety same zaprzęgają się do pługa.

Nieludzkie traktowanie

„Nawet zaświadczenie lekarskie nie zwalnia kobiet z pracy w fabryce ani na terenie kolonii karnej” – piszą aktywiści, wskazując na przypadki zaniechania pomocy, jak u Marii Kolesnikowej. W listopadzie 2022 roku skarżyła się na bóle żołądka i problemy z ciśnieniem krwi. Nawet gdy straciła przytomność, nie była leczona. Jak twierdzi jej siostra Tatiana Chomicz, Maria została zabrana do szpitala dopiero wtedy, gdy jej stan był już krytyczny. „Miała wrzód, który przebił ścianę jej żołądka” – powiedziała. Jak później wyjaśniła sama Maria Kolesnikowa, lekarze uratowali ją w ostatniej chwili. A jej ojciec mógł ją odwiedzić dopiero w grudniu 2022 roku.

W wywiadzie dla BBC Aleksander Łukaszenka powiedział, że rozważyłby prośbę Kolesnikowej o ułaskawienie, gdyby o to poprosiła. Więźniowie polityczni, którzy odmawiają ubiegania się o ułaskawienie, są poddawani jeszcze większej presji. Obrońcy praw człowieka informują o kobietach, które zostały skazane za „politykę” i nie mogą uczestniczyć w nabożeństwach ani chodzić na siłownię. A od początku wojny Rosji z Ukrainą mogą kontaktować się tylko z najbliższymi krewnymi.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!