1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Donald Trump lubi czasem strzelać z biodra

29 kwietnia 2017

Także po 100 dniach nowy prezydent USA pozostaje zagadką. Podstawowe pytanie brzmi, czy za tym, co podejmuje na arenie międzynarodowej kryje się jakaś przemyślana strategia, czy działa pod wpływem odruchów?

USA Donald Trump
Zdjęcie: Getty Images/AFP/Brendan Smialowski

Biorąc pod uwagę obawy towarzyszące jego prezydenturze, wcale nie jest tak źle. Prezydent Trump nie rozpętał na razie żadnej wojny. Owszem, wciąż tweetuje na potęgę, ale o wiele mniej krytycznie niż dawniej. Ba, zdobył się nawet na pochwalenie NATO! Innymi słowy, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Zwłaszcza w polityce zagranicznej USA.

Z drugiej strony Trump nie spełnił do tej pory żadnej obietnicy z kampanii wyborczej. Nie poprawił stosunków z Rosją, nie "ukarał" Chin za ich rzekome manipulacje kursem juana, nie wypowiedział też porozumienia nuklearnego z Iranem. Zbombardowanie lotniska wojskowego w Syrii było czymś w rodzaju ekspedycji karnej przeciwko reżimowi Asada za użycie przez niego gazów bojowych. Podobnie jak zrzucenie wielkiej bomby termobarycznej na podziemną kryjówkę bojowników tzw. Państwa Islamskiego w Afganistanie.

Brak spójnej koncepcji polityki zagranicznej

Autor komentarza Miodrag Soric

Szkopuł w tym, że za tymi decyzjami nie kryje się żadna strategia, która doprowadziłaby do rozwiązania problemów w Syrii czy Afganistanie. Gorzej, trudno dopatrzeć się w nich całościowej koncepcji amerykańskiej polityki zagranicznej. A to jest niepokojące.

Trump prowadził kampanię wyborczą pod hasłem "America first". Co w praktyce oznacza: mniej pieniędzy dla reszty świata. Z tego właśnie względu zmniejszył dotacje na organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ czy Bank Światowy. Może to mieć dramatyczne skutki w zapobieganiu kryzysom, zwalczaniu nędzy na świecie czy różnych pandemii.

Więcej pieniędzy Trump chce wydać tylko na obronę, co ucieszy amerykańskie lobby zbrojeniowe i zwolenników polityki kanonierek w Kongresie. Ale w ten sposób nie uda się zastopować islamistów. Nie ograniczy się też nędzy ani głodu w Afryce Północnej i na Środkowym Wschodzie. Tu same czołgi i samoloty nie wystarczą. USA są największą potęgą wojskową na świecie i nikt im dziś nie zagraża na serio. Dlatego byłoby dużo lepiej, gdyby przeznaczyły więcej pieniędzy na oświatę czy ochronę klimatu. Ale Trump nie chce o tym słyszeć. A szkoda.

Nieprzewidywalność jest wielką wadą polityka

Czy w polityce zagranicznej Trumpa w ogóle jest jakaś nić przewodnia, której można się uchwycić? A może polega ona na "elastyczności", którą szczyci się nowy prezydent USA? Jeśli tak, to wzmacnia to tylko podejrzenia, że podejmuje on decyzje pod wpływem emocji i odruchów; w sposób nieuporządkowany i nieprzewidywalny. Na takie postępowanie może sobie pozwolić przedsiębiorca budowlany, któremu uda się w ten sposób kupić porcję płynnego betonu, ale w polityce zagranicznej najwyżej ceni się stałość i przewidywalność.

Optymiści w Waszyngtonie liczą, że Trump się "ustatkuje" i zrozumie, czego się od niego oczekuje. Na razie wciąż się "uczy". Może nauczy się także polegać w większym stopniu na swoich doradcach i ich doświadczeniu w prowadzeniu tradycyjnej amerykańskiej polityki zagranicznej. Wygląda na to, że Trump, który początkowo wszystko chciał robić "naczej" powoli wchodzi w jej koleiny, ale w każdej chwili musimy być przygotowani na kolejne niespodzianki z jego strony. Trudno, musimy jakoś z tym żyć.

Miodrag Soric / Andrzej Pawlak