1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Drogo opłacona przez Ukrainę wymiana więźniów

Bernd Johann
8 września 2019

Z pozoru Kreml pokazuje gotowość do kompromisu. W rzeczywistości Moskwa pozbywa się szeregu problemów. Kijów płaci wysoką cenę za uwolnienie więźniów, uważa Bernd Johann.KOMENTARZ

Powrót do domu, 7.09.2019
Powrót do domu, 7.09.2019Zdjęcie: Reuters/G. Garanich

To oczywiste, że radość jest ogromna. Nareszcie doszło do wymiany więźniów między Ukrainą i Rosją. 70 osób, spośród których zdecydowana większość niewinnie stanęła przed sądem, znowu jest na wolności i może wrócić do swoich rodzin i przyjaciół. To dobre wiadomości, które u wielu budzą nadzieję, że coś się zmieni także w kwestii zamrożonego konfliktu wokół Ukrainy Wschodniej i aneksji Krymu.

Quid pro quo – ale za wysoką cenę

Moskwa i Kijów rozgrywają ten konflikt na wszystkich płaszczyznach – militarnej, politycznej, gospodarczej i aresztując ludzi. Stają się zakładnikami politycznymi, których można wymienić, w myśl motta: Coś za coś. Ktoś za kogoś. I zawsze z podtekstem: co będę z tego miał? To jest logika kryjąca się za wczorajszą wymianą więźniów.

Bilans dla Ukrainy jest – w myśl tej logiki – nienajlepszy. Jasne, ludzie są wolni. Ale Kijów płaci za to wysoką cenę. Najdobitniej pokazuje to przypadek Wołodymyra Cemacha: niespodziewanie ukraiński sąd zwolnił go jeszcze przed wymianą więźniów. A przy tym Cemach byłby kluczowym świadkiem w nadchodzącym w Holandii procesie dotyczącym katastrofy malezyjskiego boeinga MH17. Niektórzy eksperci są nawet zdania, że Cemach uczestniczył w zestrzeleniu samolotu nad Donbasem.

Zełenski potrzebował sukcesu

To, że Cemach jest teraz w Rosji, jest skandalem i obciąża stosunki Ukrainy z Holandią, a tym samym z UE. Daremnie protestowali holenderscy śledczy. Daremnie protestowali w liście otwartym do prezydenta Ukrainy Wołomodyra Zełenskiego posłowie do Parlamentu Europejskiego. Ale nowy prezydent jest wierny dewizie „Najpierw Ukraina”, działając zarazem we własnym interesie. Bo też wymiana więźniów jest sukcesem, którego Zełenski – będący dopiero od końca maja na stanowisku – może potrzebować.

Autor komentarza Bernd Johann jest szefem Redakcji Ukraińskiej DW

Ukrainie może to jednak przysporzyć problemów. Zestrzelenie MH17 było początkiem nałożenia na Rosję sankcji przez UE i wynikiem wojny w Donbasie, w której Kreml wspiera separatystów. W Europie może zostać teraz postawione pytanie: Dlaczego okazywać Ukrainie solidarność, jeżeli Ukraina tego nie robi? Dla Kremla taki rozwój sytuacji byłby dodatkowym sukcesem. I tak już uciążliwy dla Rosji świadek może przypuszczalnie uniknąć stawienia się przed międzynarodowym organem wymiaru sprawiedliwości.

Polityczne przepychanki kosztem niewinnych ludzi

Kolejne wątpliwości budzi wymiana 24 ukraińskich marynarzy. Jesienią 2018 rosyjska straż graniczna zatrzymała w Cieśninie Kerczeńskiej ich statek, marynarzy aresztowała. Ich niezwłocznego uwolnienia zażądał od Moskwy Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza ONZ (ITLOS). Podkreślmy, że bez obietnicy odwzajemnienia się! Rosja zignorowała jego wyrok. Teraz wymieniła marynarzy za swoich ludzi, oczyszczając się zarazem z zarzutu, że naruszyła międzynarodowe prawo.

Podobnie ma się sprawa dotycząca ukraińskiego reżysera Ołeha Sencowa, bez jakiegokolwiek dowodu skazanego na 20 lat kolonii karnej. Także tu Kreml nie musi się tłumaczyć, dlaczego zamknął laureata nagrody imienia Sacharowa, który protestował tylko przeciwko aneksji Krymu.

Putin zwycięzcą

Krytyczne pytania będą stawiane także na Ukrainie. Tyle że opinia publiczna, zmęczona konfliktem z Rosją, dobrze przyjmie wymianę więźniów. Zełenski na tym skorzysta. Ale prawdziwym zwycięzcą może się okazać Władimir Putin: kolejny raz omamił ludzi, że troszczy się o los Rosjan na Ukrainie.

Pozornie Kreml pokazał gotowość do kompromisu. W rzeczywistości po raz kolejny bez pardonu przeforsował swoje interesy. Każdy, kto liczy teraz na polubowne zakończenie konfliktu na Krymie i w Donbasie, powinien o tym pamiętać.