1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Nigdy powietrze nie było tak czyste jak teraz

Fabian Schmidt
3 sierpnia 2017

Niemcy debatują na temat zakazu jazdy dieslowych śmierdziuchów. Ale niech emocje nie przesłaniają faktu, że od czasów starożytnych powietrze nie było tak czyste jak obecnie – mówi Fabian Schmidt.

Straßenverkehr Stau Verkehrschaos
Zdjęcie: picture alliance/dpa/M.Balk

W debacie o przekraczaniu poziomu emisji gazów nie powinniśmy o jednym zapominać: Im surowiej określana jest wartość graniczna, tym dramatyczniej brzmi każda informacja o przekroczeniu normy.

Jeśli na przykład ustawodawca ustali górny pułap emisji jakiegokolwiek związku chemicznego na poziomie nieco wyższym od zera, wtedy szybko może się zdarzyć, że limit został przekroczony dziesięcio- lub stokrotnie. Ale to automatycznie nie znaczy, że z tego powodu ktoś się natychmiast zatruje, bo już oświeceniowy matematyk Adam Ries mawiał, że dziesięć razy zero to ciągle jeszcze zero.

Trzeba o tym pamiętać, jeśli roztrząsa się dzisiejsze kwestie zanieczyszczenia powietrza w niemieckich i innych europejskich miastach. Przysłuchując się tej całej medialnej burzy, można by odnieść wrażenie, że już wkrótce udusimy się na skutek ruchu drogowego.

Autor komentarza Fabian Schmidt, redaktor działu "Gospodarka i nauka" DWZdjęcie: DW/P.Henriksen

A przecież prawda jest inna, bo postępy w dziedzinie techniki oczyszczania gazów – czy to w pojazdach, elektrowniach czy w zakładach przemysłowych – są przecież widoczne. Można odważyć się wręcz na taką ocenę – kto urodził się po zjednoczeniu Niemiec i od tego czasu nie ruszał się z Europy, ten jeszcze nigdy nie oddychał naprawdę złym powietrzem, chyba że chadzał do shisha-barów i palił fajkę wodną.

Spada poziom pyłów zawieszonych tlenków azotu

Weźmy przykład pyłu zawieszonego: Na początku ery przemysłowej w XVIII w. emisja pyłu zawieszonego w Londynie wynosiła 260 mikrograma na metr sześcienny. Wartość ta wzrosła pod koniec XIX wieku do 600 mikrogramów. Dopiero w XX wieku zaczęła spadać. W 1950 r. znów osiągnęła poziom z okresu wczesnoprzemysłowego. Obecnie wynosi tylko 16 mikrogramów na metr sześcienny. Oczywiście 38 mikrogramów w Stuttgarcie na tym tle wygląda źle.  Ale w historycznym porównaniu to bardzo niewiele. 

Mapa poziomu zanieczyszczeń pyłami zawieszonymi w wybranych miastach na świecie

Warto przypomnieć, że w każdą noc sylwestrową zanieczyszczenie powietrza w miastach rośnie do 2 tys. mikrogramów na metr sześcienny, a nawet jeszcze wyżej, na skutek fajerwerków. Ilość pyłu zawieszonego z tej jednej nocy równa się 15 proc. całorocznej wartości emisji w ruchu drogowym.

Aby zrozumieć, gdzie tak naprawdę warto zająć się problemem zanieczyszczenia powietrza, wystarczy skierować uwagą na inne kontynenty: W Azji i w Afryce poziom zanieczyszczenia pyłami zawieszonymi w miastach wyraża się w liczbach trzycyfrowych, jakie odnotowywano w Europie w kulminacyjnym momencie rozwoju przemysłu. Podobnie jest z emisjami tlenków azotu w powietrzu, które wdychamy. Od 1990 roku ich poziom zmniejszył się w Niemczech o połowę. Przyczyniła się do tego w istotny sposób modernizacja silników. Tutaj poziom zanieczyszczeń zmniejszył się o prawie dwie trzecie poprzedniej wartości.

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby samochody osobowe z silnikiem diesla otrzymały porządne urządzenia oczyszczające gazy spalinowe z reduktorem AdBlue, jakie w samochodach ciężarowych są dziś standardem. Ale afera „dieselgate” nie powinna odwracać naszej uwagi od prawdziwych postępów w działaniach na rzecz czystego powietrza.

Poziom emisji gazów azotowych w różnych branżach, gospodarstwach domowych, ruchu drogowym itd. od 1990 r.

Grillowanie, ogniska, kominki i palenie papierosów

Szkoda, że w debacie o zanieczyszczeniu powietrza w mieście tak mało mówi się o innych, bardziej groźnych źródłach jego zasmradzania i zanieczyszczania: grillowanie latem, podczas którego na żarzący się węgiel drzewny kapie tłuszcz; spalanie liści czy ogniska kilka razy w roku, kiedy wrzuca się np. do ognia drewno ze starych mebli pomalowane farbą, albo jeszcze gorzej – trochę plastiku lub opony.

Tak lubiane piece na drzewo w mieszkaniach niesłusznie mają opinię przyjaznych środowisku. Trudno jest powiem kontrolować, czy przypadkiem ich właściciel nie spala nielegalnie starych mebli. Coroczna kontrola kominiarza nie wykryje takich nadużyć. I wystarczy tylko kilka czarnych owiec, aby zatruć powietrze w całym mieście.

Podobnie jest z paleniem papierosów. Wydzielają one w Niemczech więcej dioksyn niż spalanie niebezpiecznych śmieci. I do tego najczęściej w zamkniętych pomieszczeniach.

Oceniać wyniki badań w historycznym kontekście

A co począć z badaniami, które wykazują, że setki tysięcy ludzi umiera na skutek zatrucia emisjami gazów w ruchu drogowym?

Abstrahując od tego, że w przypadku takich badań związki przyczynowo-skutkowe i korelacja często są problematyczne, warto jest rzucić okiem wstecz, na historię: Od początku XX w. średnia długość życia wydłużyła się ponad dwukrotnie i wynosi 80 lat. Światowa populacja wzrosła z dwóch do dziewięciu miliardów - głównie dzięki postępom w medycynie.

Czy stało się tak pomimo, czy z powodu, zmotoryzowanej mobilności, która umożliwiła nam dopiero nowoczesny styl życia i nowoczesną działalność gospodarczą? A więc pomyślmy wspak: Wtedy może okaże się, że dzięki motoryzacji zostało też uratowanych wiele istnień ludzkich – nie mówiąc o policji, strażakach czy służbach medycznych w karetkach.

Fabian Schmidt

tł. Barbara Cöllen

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej