1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Pyrrusowe zwycięstwo Orbana

Kommentarbild Keno Verseck
Keno Verseck
15 maja 2018

Zmuszając fundację George'a Sorosa do opuszczenia kraju, Węgry szkodzą najbardziej same sobie. KOMENTARZ

Plakat kampanii skierowanej przeciwko Sorosowi na WęgrzechZdjęcie: AFP/Getty Images

Formalnie chodzi tylko o przeprowadzkę. Praktycznie jest to symboliczne wydarzenie na skalę europejską. Tak, w pewnym sensie to nawet cezura w postkomunistycznej historii Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej. Fundacja Społeczeństwa Otwartego zamknie swoją europejską centralę w Budapeszcie z końcem sierpnia i przeniesie się do Berlina. Powód to represyjny polityczny i prawny klimat na Węgrzech, jak podał zarząd fundacji w Nowym Jorku. Tym samym kończy się trzydziestoletnia era tam, gdzie kiedyś się rozpoczęła – w Budapeszcie. Amerykański miliarder George Soros w 1984 r. od stolicy swojego rodzinnego kraju rozpoczął wspieranie antykomunistycznej opozycji. Teraz Soros i jego współpracownicy nie widzę już sensu w pozostawaniu na Węgrzech. Można to sformułować także tak – idea otwartego społeczeństwa poniosła na Węgrzech chwilowe fiasko. I nie tylko tam – większość krajów regionu znajduje się na podobnej drodze.

Kontrowersyjna postać

George Soros jest od wielu lat wysoce kontrowersyjną postacią. Rzeczywiście można krytykować jego działania jako spekulanta giełdowego. Jednak ta krytyka powinna odnosić się do całego systemu nieograniczonego niczym finansowego kapitalizmu. Sam Soros wielokrotnie opowiadał się za ściślejszą regulacja rynków finansowych. Tutaj można mu zresztą zarzucić brak konsekwencji. Bo nadal zarabia swoje pieniądze na systemie, który uważa za destrukcyjny. Kto jednak występuje z taką krytyką powinien najpierw sprawdzić, czy jego własne dochody albo przyszła emerytura nie zależy aby od tego finansowego systemu. Dziś to niemal oczywiste.

Ale w trwającej od lat ciągłej kampanii przeciwko Sorosowi na Węgrzech i w innych państwach Europy wschodniej nie było o tym mowy. Soros był i jest celem antysemickich kampanii, które w tym wymiarze i w swojej brutalności nie miały w Europie miejsca od czasów Hitlera. Znaczące jest to, że politycy tacy jak Orban, Fico (Słowacja), Dragnea (Rumunia), Vucić (Serbia), Gruevski (Macedonia) czy Rama (Albania) w swoich kampaniach przeciwko Sorosowi kontynuują nie tylko najstraszniejsze niemieckie, ale i tradycje komunistycznych dyktatur w Europie Wschodniej, które także wielokrotnie uciekały się do antysemickich kampanii.

Autor komentarza Keno Verseck jest korespondentem DW w krajach południowo-wschodniej Europy

Powodem obecnej kampanii przeciwko Sorosowi jest to, że za pomocą miliardów ze swojego ogromnego prywatnego majątku przyczynił się do demokratyzacji byłych komunistycznych dyktatur w Europie Wschodniej. Wystarczy wspomnieć wsparcie niezliczonych projektów i organizacji patrzących na ręce władzy. I właśnie to najbardziej przeszkadza politykom takim jak Orban z ich autorytarnym i nieprzejrzystym modelem władzy.

Symboliczny precedens

To, że fundacja Sorosa wycofuje się teraz z powodów politycznych z jednego z państw Unii Europejskiej jest symbolicznym precedensem. Jak dotąd coś takiego zdarzało się tylko w państwach takich jak Rosja. Przy czym przeprowadzka nie zaszkodzi tyle Sorosowi i jego fundacji co samym Węgrom. Wielu mieszkańców tego kraju, wśród nich przede wszystkim młodzi i wykształceni, zinterpretują tę przeprowadzkę jako kolejny sygnał alarmowy i będą wyjeżdżać za granicę. Tak jak setki tysięcy od 2010 r., ponieważ zatruty kampaniami nienawiści publiczny klimat uważają za nieznośny. W ten sposób żaden kraj nie może kształtować dobrej, pomyślnej przyszłości. Stąd przenosiny Fundacji Społeczeństwa Otwartego z Budapesztu są tylko pozornie sukcesem Orbana. To jego Pyrrusowe zwycięstwo.