1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze prasy niemieckiej, środa 11 sierpnia 2010

11 sierpnia 2010

Dzisiejsze gazety komentują spór o wprowadzenie w Niemczech usługi Widok Ulicy przez koncern Google i wycofywanie się przez partię SPD z jej programu reform Agenda 2010.

Jak zauważa hanowerska Neue Presse:

"W żadnym z 24 państw, w którym można już korzystać z usługi Widok Ulicy, nie dyskutuje się tyle o ofercie Google'a, co w Niemczech. I bardzo dobrze, że tak jest, bo dyskusja w tej sprawie zmusza Google'a do ustępstw w kwestii ochrony danych osobowych. Teraz każdy, kto nie życzy sobie, żeby jego domek znalazł się w internecie, może zgłosić sprzeciw i zażądać od Google'a zatarcia jego konturów".

Podobną opinię wyraża Leipziger Volkszeitung:

"W kraju, w którym wisi chyba najwięcej firanek i zasłon na świecie, nikt nie powinien się dziwić, że usługa Widok Ulicy budzi aż tyle wątpliwości. Wskutek niefrasobliwego podejścia do sfery prywatnej, Goggle w dużym stopniu przyczynił się do wzrostu zaniepokojenia Niemców w tej kwestii i umocnił ich sprzeciw wobec tej usługi. W rezultacie, Google musi teraz ugiąć się przed tymi, którzy jej sobie nie życzą, ale Google i z tym sobie poradzi, bowiem zyski z tej usługi są wielkie, a sama oferta nadzwyczaj atrakcyjna”.

Zdaniem komentatora Rhein-Neckar-Zeitung:

„Najwyraźniej Google niedostatecznie zna mentalność swych Niemieckich klientów, licząc się ze znikomą liczbą protestów właścicieli domów i ich lokatorów przeciwko umieszczeniu ich na zdjęciach w usłudze Widok Ulicy. Ale tym razem Amerykanie mogą się przeliczyć. Usługa Street View kryje w sobie ogromny potencjał mobilizowania tych, którzy jej sobie nie życzą. Tym bardziej, że może ona ułatwić przestępcom zorientowanie się, gdzie warto się włamać i co można na tym zyskać”.

Trierischer Volksfreund podkreśla, że:

„Przynajmniej to prawo powinno zostać zachowane. Kto nie chce, aby panoramiczne zdjęcie jego domu znalazło się w internecie, ten może teraz przeciwko temu zaprotestować. Co prawda tylko przez cztery najbliższe tygodnie, ale dobre i to. To, że Google na to przystał, zawdzięczamy naciskom nań ze strony polityków i obrońców danych osobowych. (...) W epoce internetu ochrona prywatności nabiera coraz większego znaczenia i trzeba coraz uważniej patrzeć na ręce takim multimedialnym potentatom, jak Google”.

Komentator Lübecker Nachrichten dostrzega w spornej usłudze także dobre strony:

„Abstrahując od usprawiedliwionej krytyki tych czy innych poczynań Google'a trzeba uczciwie przyznać, że nowa usługa Widok Ulicy jest bogatym źródłem wartościowych informacji, podanych do tego w wyśmienitej jakościowo formie wizualnej. Kto szuka nowego mieszkania, albo hotelu, w którym chciałby się zatrzymać, na przykład na urlopie, ten może obejrzeć sobie teraz zarówno sam obiekt, jak i jego najbliższe otoczenie”. I to za darmo!”.


Odwrót od Agendy 2010


Drugim tematem dnia jest coraz bardziej widoczny odwrót partii SPD pod wodzą Sigmara Gabriela od jej dawnego programu reform społecznych z czasów kanclerza Schrödera „Agenda 2010”. Zdaniem dziennika Mannheimer Morgen:

„Nowy szef partii SPD, Sigmar Gabriel zdecydował się na radykalną zmianę kursu z łatwo dostrzegalnych powodów: szef frakcji parlamentarnej SPD w Bundestagu Frank-Walter Steinmeier nie ma dość autorytetu w szergach partii, aby mu w tym przeszkodzić, nie mówiąc o Franzu Münteferingu, który praktycznie w ogóle przestał się liczyć. Wskutek tego, w niespełna rok po przegranych przez socjaldemokratów wyborach powszechnych, SPD znowu skręca coraz bardziej na lewo, (...) co wyraża się między innymi powrotem do dyskusji w sprawie celowości wprowadzenia przepisów o przechodzeniu na rentę dopiero w 67 roku życia”.

Ostsee-Zeitung stoi na stanowisku, że:

„Wielu działaczy SPD najchętniej od razu wycofałoby się z pomysłu przechodzenia na rentę w wieku 67 lat, argumentując, że dla ludzi w tym wieku praktycznie i tak nie ma pracy. Dziś, niestety, faktycznie tak jest, ale w tym wieku będziemy przechodzić na rentę dopiero w roku 2029 (!), a do tego czasu wiele jeszcze może się zmienić”.

Kropkę nad i w tej sprawie stawia komentator Berliner Zeitung zwracając uwagę, że SPD przybrała obecnie kurs będący zaprzeczeniem tego, co głosiła do niedawna, co może okazać się dla niej zabójcze. Jak pisze:

„Podczas najbliższych wyborów powszechnych w roku 2013, SPD głosząca program pod tytułem Anty-Agenda 2010, na pewno nie wzbudzi entuzjazmu wśród wyborców. Więcej, nie zasłuży sobie nawet na litość z ich strony!”.

Andrzej Pawlak

red.odp.: Alexandra Jarecka