1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze prasy niemieckiej, środa, 15 czerwca 2011

15 czerwca 2011

Pomoc dla Grecji i bliskowschodnie zabiegi dyplomatyczne szefa niemieckiego MSZ to tematy omawiane przez prasę.

Grecki pacjent

"Euro jest obecnie w najbardziej krytycznej fazie w swojej historii: traci bowiem legitymację narodu - pisze Sueddeutsche Zeitung. Samozwańcza elita ratowników w Brukseli, która kręci nosem na wszelkie opory, nie chce przyjąć tego do wiadomości. Ale doraźną akcję ratunkowa należy wkomponować w większą reformę. Bez usztywnienia zasad paktu na rzecz stabilizacji i rozwoju i lepszego systemu zwalczania nieuczciwej polityki finansowej nie może powstać żaden mechanizm ratunkowy, słowem: żadnego podwyższenia funduszu ratunkowego i żadnych nowych zastrzyków finansowych dla Grecji."

Tageszeitung z Berlina stwierdza: "Wkurzonych Niemców i oburzonych Greków w kryzysie euro jednoczy jedna kwestia: dlaczego nie udało się jak do tej pory obłożyć podatkiem najzamożniejszych Greków, szpanujących yachtami i willami z basenem? Wtedy problem zadłużenia byłby szybko załatwiony! Ale ten wspaniały pomysł chyba nie wypali. Bo nawet jeżeli jest paru super-bogatych Greków, ich majątki nie wystarczą, żeby uchronić kraj przed bankructwem. Łypanie okiem na liczne wille z basenami w Grecji w niczym nie pomoże. Co prawda często kosztowały one krocie, ale nie generują dochodów, które można by solidnie opodatkować. Tragedia Grecji polega na tym, że wszyscy tylko konsumowali, a zbyt mało inwestowano."

Leipziger Volkszeitung pisze, że "Grecki pacjent leży na OIOM-ie, a unijni ministrowie finansów nie wiedzą, jakie by mu jeszcze zaaplikować lekarstwo. Aktualnie obrady rozbijają się o kwestię, jak dalece do odpowiedzialności można i jak da się pociągnąć banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. Ten problem podejmują nie bez powodu przede wszystkim Niemcy, żeby jako największy płatnik UE nieco uspokoić swoich wyborców. Ale za przedłużenie okresu ważności greckich obligacji państwowych, co proponuje minister Schaeuble, zapłaciłby na końcu podatnik ."

Cierpliwość Palestyńczyków dobiega kresu

Mannheimer Morgen pisze, że "Oczywiście Guido Westerwelle chce zapobiec kursowi konfrontacji, jaki z werwą obiera Jerozolima i Ramallah. Ale Palstyńczycy od dziesięcioleci karmieni byli obietnicami i musieli się przyglądać, jak ich potencjalny obszar państwa zajmują izraelscy osadnicy. Dlatego premier Salam Fajad w najlepszym wypadku równie uprzejmie przyjął do wiadomości dyplomatycznie ujęty apel Westerwellego. Nie bez powodu Ramallah jest przekonany o tym, że pogróżki, pomimo pewnych wątpliwości, są atutem w ich rękach. Nawet jeżeli miałoby przez to dojść do ponownej eskalacji przemocy."

Maerkische Oderzeitung zaznacza, że "Jeżeli jakiś naród przez dziesięciolecia czeka na niepodległe państwo, idąc na ustępstwo za ustępstem, kiedyś jego cierpliwość się kończy. Z tego powodu Palestyńczycy chcą, by we wrześniu przyjętoich do ONZ jako nowego członka. Ale to mobilizuje natychmiast takich polityków, jak Guido Westerwelle, którzy ostrzegają przed jednostronnymi krokami. Jest to cyniczne, ponieważ myli się tu przyczyny i skutki. To nie prezydent Abbas blokował do tej pory wszelki postęp w negocjacjach pokojowych, tylko premier Izraela, Netanjahu. I to nawet - niedawno - lekceważąc prezydenta USA, Obamę."

Małgorzata Matzke

red.odp.: Andrzej Paprzyca