1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze prasy niemieckiej, czwartek, 2 października 2008

Małgorzata Matzke2 października 2008

Bawarskie perturbacje powyborcze, więcej uprawnień dla klientów niemieckich kolei i spór wokół planowanej polskiej ustawy o restytucji mienia to tematy przeglądu prasy niemieckiej.

Bawarska farsa powyborcza nie ma końca. Po szefie bawarskich chadeków Erwinie Huberze, wczoraj do dymisji podał się także szef bawarskiego rządu krajowego Guenter Beckstein.

"Fala tsunami, jaka przetacza się przez Bawarię po niedzielnym trzęsieniu ziemi teraz porwała także premiera Becksteina". - pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung. "Było to tylko logiczną konsekwencją katastrofy wyborczej. W obecnej sytuacji najlepiej byłoby, aby w unii personalnej znalazł się szef CSU i szef krajowego rządu. Ale desygnowany na stanowisko nowego szefa bawarskich chadeków Horst Seehofer ma w partii tyle samo przyjaciół, co wrogów. Do tego jeszcze jedna przeszkoda: kto miałby zastąpić Seehofera w Berlinie na stanowisku ministra rolnictwa i ochrony konsumentów i w stolicy bronić interesów bawarskich chadeków?"- pyta FAZ.


Schweriner Volkszeitung twierdzi, że "bawarscy chadecy zachowują się tak jakby chcieli pokazać socjaldemokratom, jak inscenizuje się prawdziwą walkę o władzę. Najpierw przywódczy duet Huber-Beckstein pokazał, jak traci się kontakt z rzeczywistością, potem jak kurczowo trzymać się steru władzy, aby następnie przejawiać brak zdecydowania przy ustępowaniu ze stanowisk i chaotycznie poszukiwać następców. CSU jest jak gniazdo żmij" - twierdzi gazeta ze Szwerinu.


Gazeta Luebecker Nachrichten pisze, że "dramatyczna sytuacja w CSU pozostanie nie bez wpływu na cały obóz chadecki. Członkowie CDU i Wolni Demokraci może z uśmieszkiem złośliwości obserwują, jak CSU się kurczy. Lecz jak dotąd to ponadprzeciętny udział właśnie bawarskich chadeków umożliwił to, że kanclerz pochodzi z szeregów chadecj. Sama CDU Angeli Merkel - bez CSU - w ostatnich wyborach miała mniej głosów niż SPD. Czyli Bawaria jest jak języczek u kanclerskiej wagi. Jeżeli CSU wkrótce się nie pozbiera, po wyborach w 2009-tym roku szybko może prysnąć sen o chadecko-liberalnej koalicji."



Silniejsza pozycja pasażerów



Od maja przyszłego roku pasażerowie niemieckiej kolei będą mieli więcej praw do rekompensaty za szkody wynikłe ze spóźnień pociągów. Jeżeli pociąg spóźni się o godzinę pasażerom przysługiwać będzie zwrot 25% ceny biletu. Przy 2-godzinnym spóźnieniu - otrzyma zwrot połowy ceny.


"To brzmi fantastycznie" - pisze Sueddeutsche Zeitung - "ale dopiero w praktyce okaże się, co to naprawdę przyniesie. Także w przeszłości już koleje przewidywały w takich wypadkach odszkodowania, lecz w praktyce wielu klientów się przekonywało, że koleje wymigiwały się od odpowiedzialności tłumacząc się, iż spóźnienia powstały nie z jej winy. Cała nadzieja w Federalnym Urzędzie Komunikacji Kolejowej i nowym centrum reklamacji, które kolej teraz musi stworzyć. Ma ono zadbać o to, aby prawa pasażerów pozostały nie tylko na papierze."



Dla kogo restytucja mienia?



O planach polskiego rządu rekompensaty dla ludzi wywłaszczonych w czasach komunistycznych pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung.

"Plany te wytworzyły przedziwną koalicję starych zagorzałych wrogów: przedstawiciele niemieckich związków wypędzonych piętnowali w ostatnich dniach planowaną ustawę o restytucji unisono z prominentnymi rzecznikami obozu narodowo-konserwatywnego. Ta zgodna postawa wynika z warunków, jakimi rząd premiera Tuska obwarował tę regulację. Projekt przewiduje, bowiem, że odszkodowanie otrzymają tylko te ofiary, które w momencie wywłaszczenia miały polskie obywatelstwo."

Autor artykułu Konrad Schuller wyjaśnia zasady te bliżej i nakreśla pozycję obu stron i możliwe punkty sporne w interpretacji ustawy. Konkluduje artykuł stwierdzeniem, że "Polska jest jedynym członkiem Unii Europejskiej z grona krajów Europy środkowo-wschodniej, który po dziś dzień jeszcze nie przyznał odszkodowań ofiarom komunistycznych wywłaszczeń. Inne kraje jak Republika Czeska wydały odpowiednie uchwały jeszcze przed przystąpieniem do Unii. W ten sposób nie były one zobligowane przez Europejski Zakaz Dyskryminacji przez co w dużej mierze udało im się powstrzymać lawinę roszczeń ze strony niemieckich wypędzonych. Polska natomiast nie zabiegając o stosowną regulację przegapiła ten czas przed wstąpieniem do Unii, co powoduje, że planowana ustawa restytucyjna będzie musiała teraz być zgodna z europejskimi zasadami."