1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze prasy niemieckiej, sobota, 11.06.2011

11 czerwca 2011

Niepokój o przyszłość UE w związku z kryzysem w Grecji oraz ostrzeżenie przed spożywaniem pomidorów, ogórków i sałaty odwołane.

Symbolbild Presseschau Deutschland

Frankfurter Allgemeine Zeitung o pomocy dla Grecji:

"Unia Europejska, tym samym również Niemcy, znów będą podtykać Grecji miliardy i to tak długo, jak nie zostanie zażegnana groźba bankructwa państwa. Kogo jeszcze obchodzą Traktaty Unii Europejskiej. (...) Im dłużej Grecja będzie musiała korzystać z solidarności innych państw członkowskich UE, tym głośniej będzie się w tych krajach stawiało pytania typu: czy mamy dla dobra Greków zrezygnować z obniżek podatków, budowy nowych przedszkoli, podwyżek emerytur? Oszczędzać dla dobra Pireusu? I Portugalii? I Irlandii? W tym kryzysie tkwi niebezpieczeństwo, wykraczające daleko poza rynki finansowe. Twierdzenie, że Niemcy czerpią korzyści z euro, pewnego dnia straci na znaczeniu. W innych państwach europejskich już pokazują się nie tylko drobne rysy".

Alarm odwołany, ale czujność nadal wskazana

Na wiadomość o zniesieniu ostrzeżenia przed jedzeniem pomidorów, ogórków i sałaty, niemieccy rolnicy odetchnęli z ulgą - stwierdza berliński Tagesspiegel:

"Konsumenci nie muszą się obawiać, że wkręci się im stare warzywa ze zmagazynowanych zapasów: świeżych warzyw nie można bowiem przechowywać. Berlińska gazeta dodaje, że w minionych tygodniach, w związku z epidemią EHEC, niemieccy producenci warzyw ponieśli straty rzędu 65 mln euro".

Wychodząca w Essen Westdeutsche Allgemeine Zeitung nawiązuje do okresu ostatnich tygodni bez warzyw w jadłospisie:

"Co to był za mdły okres. W restauracji zamawiało się sznycle bez surówek. A w domu otwierało się konserwy. Było, minęło. Wreszcie można znów bez obaw zamawiać miskę sałaty. I możemy pożegnać się z wrogami zgrabnej sylwetki jak pizza i frytki. To, że możemy nareszcie odetchnąć z ulgą, zawdzięczamy również władzom, za co należy się im podziękowanie. Delektując się ukochanymi pomidorami z mozzarellą, warto uświadomić sobie, że pojęcie bezpieczeństwa jest czymś względnym".

Berliner Zeitung bierze pod lupę zdrową żywność:

"Pod koniec kryzysu EHEC okazało się, że akurat to, co jest rzekomo zdrowe, wywołuje choroby. Nie ma to być okazją do cynicznych uwag pod adresem ekożywności. Niech każdy żyje według własnego uznania. ON, a zwłaszcza ONA nie powinni wierzyć, że dzięki temu, iż postawili na zdrowe ekologiczne odżywianie, należą do lepszej, żyjącej bardziej świadomie, części ludzkości. Rolnictwo przemysłowe ma wiele złych stron, które człowieka odrzucają (...), ale żywi więcej ludzi na tej planecie, niż kiedykolwiek wcześniej. Jeśli chcemy wyciągnąć z kryzysu EHEC wnioski, powinniśmy EKO odmitologizować. Natura nie jest w każdym przypadku przyjazna dla człowieka; świat mikrobów jest nie do pokonania. Słowem: czujność wskazana".

Monachijska Abendzeitung uważa, że w walce z EHEC przydałoby się trochę centralizmu:

"Walka z zarazkiem (pałeczki okrężnicy) ujawniła też słabe strony systemu: federalny system polityczny jest dla demokracji wielkim dobrem - w walce z epidemią jest raczej przeszkodą. Nie zaszkodziłoby tutaj trochę więcej centralizmu. W dodatku mamy jeszcze UE, która gdy zawiedzie zarządzanie kryzysowe rodzimych polityków, za nasze pieniądze zrekompensuje straty producentów warzyw".

Iwona D. Metzner

Red. odp.: Małgorzata Matzke