1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarze prasy niemieckiej, sobota, 25.06.2011

25 czerwca 2011

Mario Draghi nowym prezesem Europejskiego Banku Centralnego (EBC), szczyt UE oraz Unia Europejska a Grecja - to tematy komentowane w dzisiejszej prasie.

Berliner Zeitung zadowolona jest z wyboru Draghiego na szefa Europejskiego Banku Centralnego:

"Nikt nie musi się bać Maria Draghiego, który życzy sobie, podobnie jak Bundesbank, twardego i bezkompromisowego kursu w polityce monetarnej. Profesor ekonomii i były szef banku ma włoski paszport, ale myśli po niemiecku. W kwestii stabilności finansowej i dyscypliny ekonomicznej nikt nie byłby w stanie prześcignąć go w niemieckim rygoryźmie. W każdym razie Niemcy będą mieli z Draghim na czele EBC taką politykę pieniężną jakiej pragną".

Ukazujący się Minden dziennik Mindener Tageblatt patrzy realistycznie na to co się dzieje w Unii:

"Europa jest wbrew wszelkiemu sceptycyzmowi zdolna do działania. To, co szefowie 27 państw i rządów pchnęli do przodu, uregulowali albo zapięli na ostatni guzik, jest godne podziwu. Bo obojętnie, czy chodzi o politykę zadłużenia, problematykę uchodźców, sprawy członkostwa, czy też obsadzenie stanowiska prezesa EBC. Są to jak by nie było mocno kontrowersyjne tematy, mogące spowodować poważny rozłam. Choć ten szczyt w żadnym wypadku tych wszystkich spraw nie odfajkował i będzie nadal zajmował 27, a niedługo 28 członków UE. Do następnej awantury, do następnego kryzysu".

Westfalen-Blatt z Bielefeldu uważa, że Europa jest naszą ostatnią szansą:

"Grekom brak pieniędzy; bardzo dużo pieniędzy. Gorsze jest jednak to, że Europie brak idei. Europie brak wizji własnej przyszłości. Kto jednak nie wie w jakim kierunku podążać, nie posunie się zbytnio do przodu. A przecież Europa jest naszą jedyną szansą. Dlatego potrzebujemy nie mniej, a więcej Europy. Niemcy same nie poradzą sobie w konkurencji z Chinami i Indiami, z Brazylią i Japonią. Już dziś trudno przeoczyć sygnały alarmowe. Stary świat tkwi w kryzysie. Nie tylko państwa strefy euro są poważnie zadłużone; również Wielka Brytania a przede wszystkim USA. (...) Grecję można przy pomocy pieniędzy uratować. Kto zechce jednak uratować Europę, musi znacznie więcej zaoferować".

Frankfurter Allgemeine Zeitung wie, co mogłoby Grekom pomóc w ich dramatycznej sytuacji:

"Oferta szybkiej wypłaty środków unijnych, przy pomocy których zamierza się obłaskawić parlament w Atenach, jest nieortodoksyjną, ale rozsądną decyzją. Bo Grecja ugina się nie tylko pod ciężarem długów. Również pod ciężarem niekonkurencyjnej gospodarki. Zmiana tego stanu rzeczy będzie na dłuższą metę decydująca, z położeniem akcentu na "na dłuższą metę", ponieważ gospodarki kraju nie da się przeobrazić za naciśnięciem guzika. W zasadzie Grecja potrzebowałaby nawet rewolucji kulturalnej i zmiany systemu politycznego. Społeczeństwo ukierunkowane na państwo, w którym tłumi się inicjatywę prywatną, trzeba wychować w duchu większej samodzielności. Pomoc z zewnątrz nie jest niczym złym. Ale koniec końców sami Grecy muszą chcieć - tylko wtedy sobie poradzą".

Wychodząca w Monachium Süddeutsche Zeitung niepokoi się o przyszłość strefy euro:

"Dla Europejczyków jest to gra o wielką stawkę. Jeśli elita polityczna Grecji nie będzie w stanie odrzucić partykularnych interesów, zły los może spotkać nie tylko ten mały południowoeuropejski kraj, lecz również całą Unię Walutową. Teraz wygląda na to, że przygotowane z takim wysiłkiem pakiety ratunkowe poniosą fiasko; że te góry pieniędzy na nic się nie zdadzą. Czy to nie ironia losu, że akurat ten kraj, który pewnego dnia przeszwarcował się do strefy euro, teraz decyduje o jej przyszłości?".

Iwona D. Metzner

Red. odp.: Bartosz Dudek