Komisja Europejska: krok w kierunku parytetu dla kobiet
14 listopada 2012Po wielotygodniowych, wewnętrznych sporach Komisja Europejska przyjęła projekt ustawy przygotowany przez komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding. Zgodnie z projektem 5000 spółek giełdowych w UE byłoby zobowiązanych do roku 2020, aby 40 proc. miejsc w ich radach nadzorczych było obsadzonych przez kobiety. W spółkach skarbu państwa parytet dla kobiet miałby obowiązywać od roku 2018.
Decydują kwalifikacje
Stan ten miałby zostać osiągnięty stopniowo poprzez nowe wybory członków rad nadzorczych, podczas których preferencyjnie traktowano by kandydatury kobiet, przy porównywalnych kwalifikacjach. Oznacza to, że firmy mogłyby odrzucić kandydatkę, nawet jeżeli parytet przemawiałby za jej wyborem, jeżeli nie posiadalałaby ona dostatecznych kwalifikacji. W spornych przypadkach to przedsiębiorstwo zobligowane byłoby do udowodnienia, że kobieta posiada gorsze kwalifikacje.
W wypadku gdyby firmy nie przestrzegały nakazu parytetu, dyrektywa przewiduje, jak to określono: "skuteczne i odstraszające" sankcje, które leżą w gestii narodowego ustawodawcy. Projekt przewiduje kary pieniężne lub unieważnienie wyniku wyborów do rady.
Szereg wyjątków
Projekt dyrektywy przewiduje jednak szereg odstępstw: kraje członkowskie UE mogłyby przystać na odejście od zasady parytetu dla kobiet w przypadku firm, w których kadra pracownicza składa się w ponad 90 proc. z mężczyzn. Jeżeli w zarządzie spółki zasiadają kobiety, wtedy ich udział mógłby być przeliczony na mniejszy udział kobiet w radzie nadzorczej. Ustawa o parytecie nie obowiązywałaby także w rodzinnych firmach zatrudniających mniej niż 250 osób i osiągających roczne obroty poniżej 50 mln. euro.
Rozbieżne zdania w łonie rządu RFN
Kanclerz Angela Merkel jest przeciwna ogólnoeuropejskiej regulacji w sprawie kwotowania kobiet w radach nadzorczych. - Jesteśmy zdania, że to powinno być uregulowane na płaszczyźnie narodowej - zaznaczył rzecznik rządu RFN Steffen Seibert. W opinii niemieckiego rządu niedopuszczalne jest, by kwestia ta podlegała europejskiej regulacji. Seibert wskazał przy tym na umowę koalicyjną CDU/CSU-FDP, w której optuje się za tym, żeby firmy same zobowiązywały się do ustalenia parytetu.
Natomiast minister pracy i spraw socjalnych Ursula von der Leyen (CDU) jest zagorzałą zwolenniczką ustalenia parytetu. Jej zdaniem przedsiębiorstwom należałoby wyznaczyć jasne cele i podać wiążące terminy wprowadzenia parytetu - jak poinformowała rzeczniczka jej resortu.
Poparcie Europarlamentu i rady ministrów
To, czy unijna dyrektywa zostanie uchwalona nie jest jeszcze pewne, bowiem wymaga ona zatwierdzenia przez Parlament Europejski i Radę Ministrów UE, w której zasiadają przedstawiciele wszystkich państw członkowskich. Czy projekt ustawy zostanie faktycznie przekuty na obowiązujące prawo, jest więc jeszcze niepewne.
W spółkach giełdowych w UE jak dotąd ok. 85 proc. miejsc w radach nadzorczych zajmują mężczyźni.
tagesschau.de / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek