Komunistów dogania przeszłość
20 stycznia 2011Szef klubu poselskiego partii Die Linke w Landtagu w Turyngii, Bodo Ramelow, określił mianem „histerycznej kampanii“ informacje na temat ubeckiej przeszłości Klausa Singera, kierownika biura szefowej partii, Gesine Lötzsch. Ramelow stwierdził w czwartek (20.01.) w radiu Deutschlandfunk, że sprawa ta nie stanowi problemu. Uważa on, że chodzi jedynie o obrzucanie błotem partyjnego towarzysza. „Lötzsch często krytykowano, ponieważ w jednym z artykułów prasowych pisała o „drogach do komunizmu““ - mówił Ramelow. Sama Lötsch natomiast podkreśla, że zabiega o „demokratyczny socjalizm”.
Niewinna przygoda z Stasi
Tymczasem jedna z gazet doniosła, że kierownik biura Gesine Lötzsch w Bundestagu, Klaus Singer, przez trzy lata współpracował z Ministerstwem Bezpieczeństwa Państwa (MfS) w NRD. W latach 1978 - 1981 odbywał trzyletnią zasadniczą służbę wojskową w pułku wartowniczym MfS, pracując jako szyfrant. Tym samym był on automatycznie pracownikiem enerdowskiej bezpieki - podaje gazeta. Pułk ten podlegał bowiem bezpośrednio Ministerstwu Bezpieczeństwa Państwa (MfS), czyli wschodnioniemieckiej bezpiece.
Tow. Ramelow atakuje CSU
Podobnie jak szef frakcji komunistów w Bundestagu, Gregor Gysi, także i Bodo Ramelow utrzymuje, że służba w pułku wartowniczym bezpieki nie miała nic wspólnego ze szpiclowaniem. Singerowi zarzuca się pracę w Stasi, a nie szpiclowanie dla Stasi. Ale Ramelow uważa zarzuty za absurdalne: jego zdaniem, ubiegając się o zatrudnienie, w Turyngii faktu pracy w pułku wartowniczym nie musi się nawet podawać. Ramelow odrzucił żądanie grupy krajowej CSU w Bundestagu, by wszystkich pracowników klubu poselskiego Die Linke zbadać pod kątem przeszłości w Stasi.
ag / Andrzej Paprzyca
Red. odp.: Iwona D. Metzner