Koncerny internetowe oburzone poczynaniami NSA
31 października 2013Amerykańska afera podsłuchowa zatacza coraz szersze kręgi. Po tym, jak "Washington Post" opublikował informacje, że NSA bezpardonowo podłącza się pod sieć światłowodów dwóch koncernów internetowych Google i Yahoo, zawrzało także w Stanach Zjednoczonych, ponieważ dotyczyłoby to informacji o milionach Amerykanów.
Już latem br. rząd USA w debacie nt. ochrony danych różnicował, czy chodzi o podsłuch Amerykanów czy obcokrajowców. Przewodniczący komisji sprawiedliwości Senatu USA Patrick Leahy zapowiedział, że będzie zabiegał o zajęcie przez rząd stanowiska w tej sprawie. Z doniesień prasowych nie wynika bowiem jednoznacznie, ile ze zgromadzonych 181 pakietów danych pochodzi od Amerykanów.
Dotknięci sami Amerykanie?
"Washington Post" w swej publikacji powołuje się na dokumenty informatyka-demaskatora NSA Edwarda Snowdena. Program pod nazwą "Muscular" był stosowany we współpracy z brytyjskimi tajnymi służbami. W ciągu tylko 30 dni zgromadzono rzekomo 181 pakietów danych, pochodzących z sieci Google i Yahoo.
Sam koncern Google domaga się jak najszybszego wyjaśnienia sprawy wyrażając swoje oburzenie. - Jesteśmy oburzeni, jak daleko zdaje się posuwać rząd, by podbierać dane z naszych prywatnych sieci światłowodowych - powiedział główny radca prawny Google'a David Drummond podkreślając, jak niezbędne są reformy. Rzecznik koncernu Yahoo stwierdził, że jego firma nie udzieliła nigdy NSA zezwolenia na dostęp do jego sieci.
Szef NSA Keith Alexander zaprzecza, jakoby agencja przeprowadzała tego rodzaju akcje, podkreślając, że dostęp do serwerów wymaga zawsze zezwolenia sądu. Rzecznik NSA stwierdził, że wnioski "Washington Post" jakoby tajne służby przy pomocy tego programu chciały obejść przepisy o ochronie danych w odniesieniu do obywateli USA, są mylne - podobnie jak podejrzenie, że program ten jest ukierunkowany przede wszystkim na informacje o obywatelach USA.
Niemcy ostrzegają USA
Niemiecki polityk, europoseł Elmar Brok (CDU), który prowadził właśnie w Waszyngtonie rozmowy w związku z aferą NSA, po opublikowaniu informacji nt. inwigilacji serwerów Yahoo i Google'a ostrzegł rząd USA przed gospodarczymi konsekwencjami skandalu. Jeżeli doniesienia są zgodne z prawdą, firmy umożliwiające taką działalność muszą być w Niemczech ukarane, powiedział agencji Reutera. Spowodowane aferą szkody dla gospodarki USA i zagrożenie amerykańskich firm IT są ogromne, stwierdził.
Sprawa NSA jest też tematem rozmów koalicyjnych CDU/CSU i SPD w Berlinie. Szef niemieckiego MSW Hans-Peter Friedrich (CSU) podkreślił, że trzeba uniemożliwić dostęp obcych służb wywiadu do danych osobowych Europejczyków. – Nie jest to tylko kwestia ustaw i przepisów. Chodzi o to, żebyśmy byli w stanie przestrzegać istniejącego prawa – powiedział Friedrich. Poparł go także Thomas Oppermann z SPD.
Chiny domagają się wyjaśnień
Chiny tymczasem żądają od USA wyjaśnień na temat doniesień, według których w działalność podsłuchową NSA zaangażowana ma być ambasada Australii w Pekinie. Australijski dziennik „Sydney Morning Herald“ napisał, że australijskie przedstawicielstwa dyplomatyczne w Azji są częścią sieci szpiegowskiej NSA. W praktyce jednak większość australijskich dyplomatów nie jest wtajemniczona. Już w środę (30.10) w związku z doniesieniami o aktywnościach NSA, Chiny zapowiedziały wzmocnienie działalności kontrwywiadowczej.
rtr / Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik