Konferencja o Odrze. W oczekiwaniu na kolejną katastrofę
6 czerwca 2023Obawy, że ubiegłoroczna katastrofa na Odrze, w wyniku której wyłowiono ok. 400 ton śniętych ryb, znów się powtórzy, są po obu stronach granicy ogromne. Jednak jak pokazała wtorkowa (07.06.2023) polsko-niemiecka konferencja w Schwedt pt. „Odra – cenny ekosystem w stresie“, Polska i Niemcy mają zupełnie różne spojrzenie na to, co trzeba zrobić, by uniknąć kolejnego spustoszenia ekosystemu. I choć obie strony przekonywały, jak wiele zrobiły przez rok w tej sprawie, konkretnego, transgranicznego planu działania wciąż brakuje. Wątpliwe jest również, czy do lata takowy w ogóle powstanie.
Axel Vogel, minister ochrony środowiska Brandenburgii przyznał otwarcie, że wychodzi z założenia, iż ubiegłoroczny kataklizm na Odrze nie był jednorazowy. Podczas konferencji po raz kolejny zaapelował do polskiej strony o zaprzestanie rozbudowy rzeki, a także o nowe oszacowanie polsko-niemieckiej umowy międzyrządowej z 2015 roku dotyczącej inwestycji na Odrze. Moratorium na tę umowę domagała się również Sarah Damus, posłanka Zielonych do parlamentu Brandenburgii:
– To musi być natychmiastowe działanie. Z powodu rozbudowy rzeka nie może się zregenerować. Poza tym rozbudowa Odry zwiększa ryzyko powodzi, a nie – jak się często tu mówi – zmniejsza je – mówiła Damus, która przyznała też, że podobne prace są aktualnie przygotowywane po niemieckiej stronie.
„Nie robimy z rzeki autostrady“
Przedstawiciele polskiej strony, znacznie mniej licznie reprezentowanej na konferencji niż strona niemiecka, skupili się na – jak to wielokrotnie podkreślali – „obalaniu mitów", które ich zdaniem kursują w opinii publicznej.
– Jeżeli ktoś mówi, że my pogłębiamy rzekę, to kłamie. My chcemy, żeby ta rzeka tak pracowała, żeby sama się pogłębiała – przekonywał Wojciech Skowyrski, zastępca prezesa Państowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie ds. Ochrony przed Powodzią i Suszą. – Nie robimy autostrady z rzeki, autostradę zrobili Prusacy 200 lat temu. My tę rzekę ratujemy – dodał pokazując stare mapy nadodrzańskich terenów.
Skowyrski przekonywał, że prace prowadzone są jedynie na odcinku 24,8 km, podczas gdy cała rzeka liczy ponad 850 km. W dodatku 90 proc. prac to jedynie odbudowa tych ostróg na rzece, które zostały z upływem czasu zniszczone. Zaprzeczał również, że przed rozpoczęciem robót nie dokonano transgranicznej oceny inwestycji.
O „półprawdach“ mówił też wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Według niego półprawdą jest panujące powszechnie przekonanie, że do katastrofy przyczyniło się jedynie zasolenie rzeki. Jak powiedział, zarówno w Niemczech, jak i w Polsce są rzeki, które są znacznie bardziej zasolone niż Odra.
– Nie możemy z dnia na dzień na Dolnym czy Górnym Śląsku, gdzie mają miejsce legalne również według prawa europejskiego zrzuty, odciąć kilkunastu milionów ludzi od systemu społeczno-gospodarczego – mówił Bogucki. Podkreślał, że dotąd ani w USA, ani w Chinach czy Australii, gdzie wystąpił problem z kwitnięciem toksycznych alg prymnesium parvum, nie znaleziono sposobu na poradzenie sobie z nimi.
Zachodniopomorski wojewoda krytycznie odniósł się również do zarządzania kryzysowego po niemieckiej stronie podczas ubiegłorocznej katastrofy. Wskazał, że brakowało wymiany informacji o podjętych środkach zaradczych. Problemem było także skoordynowanie akcji w sytuacji, gdy każdy z niemieckich powiatów prowadził osobne działania. Zdaniem Boguckiego Odra ucierpiała, „ale na szczęście nie w takim stopniu jak przypuszczano“. Natomiast krytykom prac prowadzonych na Odrze podał przykład rozbudowy toru wodnego Szczecin-Świnoujście, podczas którego, zdaniem wojewody, nie doszło do uszczerbku środowiska naturalnego.
Nie potrzeba wysokiej temperatury
W konferencji w Schwedt wzięli udział także naukowcy. Martin Pusch z Instytutu Leibniza, kierownik grupy badawczej powołanej przez niemieckie Ministerstwo Środowiska ds. zbadania stanu Odry, argumentował, że konieczne jest natychmiastowe zmniejszenie zrzutów soli i innych substancji wpływających do rzeki. Jego zdaniem zmiany klimatyczne postępują znacznie szybciej niż naukowcy byli w stanie jeszcze kilka lat temu to przewidzieć.
Lars Dettmann, dyrektor Krajowego Związku Rybackiego Brandenburgii i Berlina podkreślał, że algi już są w systemie i nie trzeba czekać do lata i wystąpienia wysokich temperatur, by katastrofa się powtórzyła. -– Widzieliśmy, że już przy stosunkowo niskiej temperaturze wody, 12 stopni C, dochodzi lokalnie do śnięcia ryb w miejscach, gdzie występuje duże zasolenie – mówił Dettmann.
Za mało konkretów
Obie strony podkreślały, że w ciągu ostatniego roku udało się zainwestować wiele przede wszystkim w monitoring rzeki. Tylko po polskiej stronie powstało 36 punktów badania wody. Dla przedstawicieli nadorzańskich gmin i powiatów podjęte działania są jednak niewystarczające. Najdobitniej wyraził to Rene Wilke, burmistrz Frankfurtu nad Odrą.
– Słyszałem dziś wiele o półprawdach, szczerości, prewencji. Ale zdecydowanie zbyt mało konkretów. Jeśli chodzi o przyczyny katastrofy i ich zwalczanie, opinie obu stron znacząco się różnią. W ubiegłym roku wszyscy byliśmy katastrofą zaskoczeni, ale jeśli w tym roku się ona powtórzy, wywoła w społeczeństwie po obu stronach Odry głęboki kryzys zaufania do władzy – przestrzegał Wilke.
W konferencji w Schwedt nie wzięła udziału minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Spotka się ona jutro (7 czerwca) w Słubicach ze swoją niemiecką odpowiedniczką Steffi Lemke, by rozmawiać o stanie Odry.