1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kontrolerzy grożą strajkiem

3 sierpnia 2011

Związek zawodowy GdF, zrzeszający niemieckich kontrolerów ruchu lotniczego, zagroził trzygodzinnym strajkiem ostrzegawczym, jeśli Niemiecka Agencja Bezpieczeństwa Lotów (DFS) nie przedłoży lepszej oferty płacowej.

Kontrolerzy lotów podczas pracy na lotniskowej wieży w nocyZdjęcie: picture-alliance/ dpa

W głosowaniu w sprawie podjęcia akcji strajkowej aż 95,8 procent członków związku zawodowego GdF, zrzeszającego niemieckich kontrolerów ruchu lotniczego, opowiedziało się za przystąpieniem do strajku ostrzegawczego.

Groźny monopol

Związek zawodowy GdF do tej pory unikał strajków, zdając sobie dobrze sprawę z ciążącej na nim odpowiedzialności. Ostatnie głosowanie w tej kwestii miało miejsce w 2004 roku, ale wtedy wszystko skończyło się na strachu: niemieccy kontrolerzy lotów nie zeszli z wież kontrolnych na lotniskach.

Tym razem może być inaczej. We wtorek (02.08) Zarząd Federalny związku GdF odrzucił najnowszą ofertę przedstawicieli Niemieckiej Agencji Bezpieczeństwa Lotów i zapowiedział, że czwartek (04.08) kontrolerzy przerwą na trzy godziny pracę. Z obliczeń związkowców wynika, że wskutek tego protestu z planu może wypaść około 2500 lotów na wszystkich niemieckich lotniskach komunikacyjnych.

Jeśli czwartkowy strajk ostrzegawczy dojdzie do skutku, wiele samolotów nie odleci...Zdjęcie: picture alliance/dpa

Za podjęciem akcji protestacyjnej opowiedziało się w głosowaniu 95,8 procent członków związku GdF. Wynik tego głosowania był znany zarządowi Agencji Bezpieczeństwa Lotów, która jeszcze podczas minionego weekendu przygotowała nową ofertę płacową, ale to związkowców nie zadowala.

Strajk kontrolerów lotów w najgorętszym okresie urlopowym jest wyjątkowo dotkliwy. Nie chodzi przy tym wyłącznie o szkody gospodarcze wynikłe z zakłóceń w rozkładzie lotów. Taki strajk odbija się natychmiast na atmosferze życia publicznego w kraju i przyciąga wzmożoną uwagę mediów, które - podobnie jak w przypadku strajku pilotów ze zrzeszenia Cockpit, albo lekarzy ze związku zawodowego Marburger Bund - zaczynają od razu dywagować nad skutkami wykorzystywania przez określoną grupę zawodową jej monopolistycznej pozycji na rynku pracy.

Kość niezgody

Lekarze w Niemczech dobrze zarabiają. Podobnie jak piloci. Kontrolerzy ruchu też w zasadzie nie mogą narzekać na zarobki. O co zatem chodzi w tym sporze? W najnowszej ofercie DFS mówi się o stopniowym podniesieniu uposażeń kontrolerów o 5,2 procent na najbliższe 29 miesięcy.

W pierwszym etapie, który ma zacząć obowiązywać już w tym miesiącu, kontrolerzy zarabialiby o 3,2 procent więcej niż do tej pory. Związek GdF domagał się pensji wyższych o 6,5 procent i najwyżej 80 godzin nadliczbowych w roku. DSF natomiast zgadza się na podwyżkę o 5,2 procent i 150 godzin nadliczbowych, przy czym ich liczba może wzrosnąć do 250 godzin, o ile któryś z kontrolerów godzi się dobrowolnie pracować dłużej.

Innymi słowy spór dotyczy 70 godzin nadliczbowych. Niestety, ta prosta arytmetyka to nie wszystko.

Czy kontrolerzy zastrajkują?

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że żądania płacowe kontrolerów nie są zbyt odległe od oferty Agencji Bezpieczeństwa Lotów i obie strony powinny stosunkowo łatwo dojść do porozumienia. To samo dotyczy sporu o godziny nadliczbowe. Przy odrobienie dobrej woli i ten problem dałoby się rozwiązać polubownie.

Cały szkopuł w tym, że te dwie sprawy przesłaniają inne, do tej pory nie rozwiązane ku zadowoleniu członków związku GdF. Kontrolerzy lotów narzekają na liczne przypadki niekorzystnego dla nich zaliczenia do określonej grupy wynagrodzenia, co obniża ich zarobki, oraz na politykę etatową, która zawęża nierzadko ich szanse kariery zawodowej.

...a pasażerowi odlatujący na urlop będą musieli długo czekać na taką chwilę.Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Związek domaga się uregulowania na nowo tych spraw i objęcia nowym układem zbiorowym pracy wszystkich 5500 członków GdF, w tym 1900 kontrolerów ruchu pracujących w czterech centralach kontroli lotów i na 16 wieżach lotniskowych w całych Niemczech.

Groźba strajku ma podziałać na pracodawców jak sygnał ostrzegawczy i skłonić ich do rozmów w tych kwestiach, których rozwiązanie odwleka się od dłuższego czasu i budzi podejrzenia, że pracodawcy nie są do końca szczerzy, oferując, na przykład, niższe stanowiska nowym kontrolerom, którzy na tym samym miejscu pracy, związanym z tymi samymi obowiązkami i z taką samą odpowiedzialnością, zastępują starszych kolegów, którzy przeszli na emeryturę.

Wszystko to nie znaczy jeszcze, że zapowiedziany na czwartek strajk jest nieuchronny. Możliwe jest bowiem jeszcze postępowanie pojednawcze z udziałem neutralnego rozjemcy i wtedy akcję strajkową przesuwa się do chwili zakończenia ostatecznym fiaskiem pracy komisji rozjemczej. Niemieccy kontrolerzy lotów ze związku GdF nigdy jeszcze nie zastrajkowali. Mają jednak swoje problemy i chcą, żeby potraktowano je poważnie.

Zostatniej chwili

W przeddzień zapowiedzianego na jutro (04.08) trzygodzinnego strajku ostrzegawczego kontrolerów lotów do głosu doszli prawnicy. Sąd pracy we Frankfurcie nad Menem zwołał dziś (03.08) przed południem rozprawę ustną z udziałem przedstawicieli związku zawodowego kontrolerów lotów GdF i ich pracodawcy, to jest Federalnej Agencji Bezpieczeństwa Lotów DFS, która złożyła wniosek o wydanie przez sąd zarządzenia tymczasowego w sprawie, będącej przedmiotem sporu obu stron.

Zdaniem zarządu DFS niektóre z postulatów związku GdF pozostają w sprzeczności z obowiązującymi przepisami. Jeśli po rozpotrzaniu wniosku DFS sąd we Frakfurcie dojdzie do wniosku, że opiera sią on na faktach mających pokrycie w przepisach i ogłosi niekorzystne orzeczenie dla związku zawodowego kontrolerów lotów, wówczas cała sprawa może trafić w ręce komisji rozjemczej, co opóźni strajk przynajmniej o kilka tygodni. Przedstawiciel GdF Dirk Vogelsang skrytykował skierowanie sprawy do sądu jako próbę zastraszenia związkowców i ponownie podkreślił słuszność ich żądań.

Nicole Scherschun / Andrzej Pawlak

red.odp.: Małgorzata Matzke