1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlin zaostrza restrykcje dotyczące prywatnych spotkań

20 października 2020

Maseczki będą obowiązkowe również na głównych ulicach handlowych i rynkach w stolicy Niemiec. Do domu można będzie zaprosić maksymalnie pięcioro gości.

Berlin-Mitte Hotspot der Coronapandemie
Zdjęcie: Wolfgang Kumm/dpa/picture-alliance

W obliczu rosnącej liczby zakażeń koronawirusem władze Berlina postanowiły we wtorek (20.10.2020) wprowadzić nowe obostrzenia epidemiczne. Noszenie maseczki, zakrywającej usta i nos, ma być obowiązkowe w miejscach publicznych, gdzie niemożliwe jest zachowanie 1,5-metrowego dystansu. Dotyczy to m.in. rynków i kolejek, a także dziesięciu najbardziej uczęszczanych ulic handlowych w Berlinie, w tym popularnego wśród turystów Ku'damu, czyli ulicy Kurfuerstendamm z luksusowymi sklepami. Już obecnie maseczki wymagane są w sklepach i środkach komunikacji miejskiej, a także w biurach, restauracjach poza miejscem przy stoliku oraz w szkołach poza salami lekcyjnymi.

Zaostrzono też zasady dotyczące prywatnych spotkań. Na otwartej przestrzeni razem przebywać będzie mogło maksymalnie 25 osób, zaś w pomieszczeniach – członkowie jednego gospodarstwa domowego plus maksymalnie pięć osób, albo członkowie maksymalnie dwóch gospodarstw domowych. Ograniczenia prywatnych kontaktów były najtrudniejszą decyzją dla Senatu, czyli krajowego rządu Berlina. – To poważna ingerencja również w sferę prywatną – przyznał burmistrz Berlina Michael Mueller.  Od niedawna w stolicy Niemiec obowiązują już ograniczenia kontaktów społecznych między 23. w nocy a 6 rano, kiedy to w miejscach publicznych może przebywać razem maksymalnie pięć osób.

Apel o dyscyplinę

Przed tygodniem wprowadzono w Berlinie zakaz nocnej sprzedaży alkoholu, a restauracje i lokale miały być zamknięte od godziny 23. Jednak po skardze jedenastu restauratorów sąd administracyjny uchylił ograniczenia czasu pracy lokali gastronomicznych. We wtorek Mueller zapowiedział, że miasto znajdzie drogę, by ponownie wprowadzić te restrykcje, tym razem w oparciu o rozwiązania ustawowe.

Burmistrz Berlina Michael Mueller Zdjęcie: Stefanie Loos/dpa/picture-alliance

Mueller zaapelował do mieszkańców miasta o dyscyplinę. – Nie możemy przed każdym mieszkaniem ustawić patroli policji i nie chcemy takiej formy kontroli. Do nas należy dotrzymanie uzgodnionych reguł. Nie wzięły się one z powietrza, ale są oparte na radach naukowców – mówił. Ostrzegł, że jeśli mieszkańcy miasta nie będą zdyscyplinowani, konieczne będą ostrzejsze restrykcje. – To ostatnia szansa, by zachować wywalczoną w ostatnich miesiącach wolność – dodał.

Problematyczna dzielnica Neukoelln

Na mapie ukazującej sytuację epidemiczną w Niemczech Berlin to dziś jedyny mocno czerwony punkt we wschodniej części kraju. W ciągu ostatniej doby w 3,5-milionowym mieście odnotowano 476 nowych zakażeń koronawirusem, ale w minionych tygodniach liczba ta dochodziła do 800. Tymczasem okalający stolicę RFN kraj związkowy Brandenburgia odnotował w ciągu minionej doby 76 nowych infekcji.

Szczególnie trudna jest sytuacja w południowo-wschodniej dzielnicy Neukoelln. Wielu z 330 tysięcy mieszkańców tej gęsto zaludnionej i tętniącej życiem części Berlina to imigranci. Neukoelln uważana jest za największy „hotspot” epidemiczny w Niemczech. W ciągu minionego tygodnia odnotowano tam 156 nowych infekcji na 100 tysięcy mieszkańców, ponad trzy razy więcej od wartości krytycznej (50 przypadków), od której należy wprowadzać nowe obostrzenia. Problemem jest to, że spora cześć mieszkańców restrykcje ignoruje.

Policja kontroluje lokale w Berlinie Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Zinken

Władze dzielnicy przyznają, że nie są już w stanie zidentyfikować źródeł zakażeń. „Jesteśmy w absolutnym trybie kryzysowym” – powiedział mediom radny dzielnicy, odpowiedzialny za ochronę zdrowia Falko Liecke. Podkreśla, że nie można pozwolić sobie na kolejny całkowity lockdown z zamknięciem szkół i przedszkoli. „Teraz chodzi o to, by chronić grupy ryzyka, ograniczyć możliwości wizyt w domach opieki i regularnie testować personel” – przyznał Liecke, cytowany przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Kluby, bary i wielkie wesela

Według ekspertów ogniskami infekcji są m.in. kluby i bary, a media często wskazują na wielkie wesela, czasem z setkami gości, organizowane przez mieszkańców Niemiec o korzeniach imigranckich. We wtorek wysokonakładowy dziennik „Bild” opublikował artykuł, sugerujący, że to tzw. wesela klanów przyczyniły się do zaostrzenia epidemii koronawirusa w Niemczech. Dziennik zauważa, że opublikowane w weekend nagranie wideo z apelem kanclerz Angeli Merkel o stosowanie się do restrykcji pandemicznych przetłumaczono na języki arabski i turecki. „W ten sposób także rząd przyznaje, że wielkie spotkania rodzinne były i są powodem masowych infekcji” – interpretuje „Bild”.

Polityk współrządzącej Niemcami SPD Karl Lauterbach mówi w rozmowie z „Bildem”, że „moment, w którym można było zapanować nad sytuacją, zabraniając tylko organizacji imprez, już niestety minął”. „Teraz duże imprezy, wesela klanów nie mają już znaczenia” – ocenił Lauterbach.

Nowe restrykcje w Brandenburgii

We wtorek o nowych obostrzeniach zdecydowały także władze Brandenburgii. Restrykcje obejmują zakaz sprzedaży alkoholu w restauracjach i barach od godziny 23 do 6. Dopuszczalna liczba uczestników spotkań w miejscach publicznych zostanie zmniejszona z 50 do 25. Z kolei w prywatnych spotkaniach w domach uczestniczyć będzie mogło maksymalnie 15 osób. Zasady te mają obowiązywać, gdy średnia tygodniowa liczba nowych infekcji koronawirusem przekroczy 35 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców w powiatach. Jeszcze ostrzejsze restrykcje dotyczyć będą miasta Cottbus w pobliżu granicy z Polską; tygodniowo odnotowuje się tam ponad 83 nowe infekcje na 100 tysięcy mieszkańców. W miejscach publicznych spotykać się będzie można jedynie w gronie 10 osób.

Madryt: kolejki do testów na koronawirusa

02:34

This browser does not support the video element.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat