1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Koronawirus. Co o nim wiemy po sekcji zwłok

Nikita Jolkver
14 czerwca 2020

Kto jest najbardziej zagrożony śmiercią po zarażeniu się koronawirusem? Niemieccy patolodzy już to wiedzą.

Wirus SARS-CoV-2 pod mikroskopem
Wirus SARS-CoV-2 pod mikroskopemZdjęcie: picture-alliance/dpa/Europa Press/Niaid

Na początku kwietnia na stronie internetowej Instytutu Roberta Kocha (RKI) w Berlinie można było znaleźć informację o unikaniu sekcji zwłok osób zmarłych na koronawirusa. Później jego władze zmieniły zdanie w tej sprawie. Wiceprezes Instytutu Lars Schaade podkreślił, że zwłaszcza w przypadku pojawienia się nowych zachorowań, należy przeprowadzać jak najwięcej sekcji przy zachowaniu niezbędnych środków ostrożności.

"To była pomyłka", powiedział prezes Federalnego Związku Niemieckich Patologów Karl Friedrich Buerrig o wycofanym już w międzyczasie zaleceniu RKI, by unikać sekcji zwłok osób zmarłych na koronawirusa. W przypadku wszystkich nowych chorób zakaźnych sekcja zwłok jest bardzo ważna dla ustalenia ich przyczyny oraz przebiegu, co odnosi się także do choroby COVID-19, podkreślił Buerrig.

Wielka baza danych w Hamburgu

Nie wszyscy patolodzy trzymali się początkowego zalecenia Instytutu Roberta Kocha. Największą bazą danych uzyskanych w wyniku sekcji zwłok zmarłych na COVID-19 dysponuje obecnie Klaus Pueschel, dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej, działającego przy klinice uniwersyteckiej w dzielnicy Hamburga Eppendorf. "Możemy uczyć się od zmarłych na korzyść żywych", podkreślił.

Lekarz sądowy Klaus PueschelZdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Charisius

Od 22 marca do 11 kwietnia przeprowadził sekcje zwłok 65 osób zmarłych na koronawirusa. 46 z nich chorowało wcześniej na płuca, 28 miało za sobą choroby innych organów wewnętrznych, 10 cierpiało na cukrzycę albo otyłość, 10 miało raka, a 16 - demencję. Niektórzy zmarli wykazywali objawy wiecej niż jednej z tych chorób. W tej chwili hamburska baza danych zawiera informacje zebrane podczas ponad stu sekcji. Wszystkie potwierdzają, że żadna ze zmarłych osób nie chorowała tylko na COVID-19, za to wszystkie miały stare problemy z układem krążenia, podwyższonym ciśnieniem, miażdżycą, cukrzycą, rakiem, chorobami płuc albo nerek, względnie z marskością wątroby.

Mimo to, jak podkreśla Pueschel, koronawirusa należy traktować poważnie, chociaż szeroko rozpowszechnione obawy przed nim uważa za przesadzone. Jak twierdzi, COVID-19 nie jest "żadną szczególnie groźną chorobą zakaźną". Niektóre ograniczenia obowiązujące rodziny zmarłych podczas pogrzebu są, jego zdaniem, nieuzasadnione. "Co prawda nie należy całować zwłok, ale członkowie rodzin mogą je obejrzeć, a nawet dotknąć, o ile tuż po tym starannie umyją ręce", mówi.

Sekcje zwłok we Włoszech i Szwajcarii

Zebrane przez Pueschela dane pokrywają się z danymi uzyskanymi przez włoskie Ministerstwo Zdrowia, ale nie opartymi na wynikach sekcji zwłok, a jedynie na przebiegu choroby 1738 osób zmarłych na COVID-19. Aż 96,4 procent z nich wykazywało objawy przynajmniej jednej, innej choroby. Najczęściej chodziło tu o podwyższone ciśnienie (70 procent), cukrzycę (32 procent) i zaburzenia układu krążenia (28 procent). Średni wiek zmarłych wynosił we Włoszech 79 lat, a w Hamburgu 80 lat.

Test na koronawirusa w domu opiekiZdjęcie: picture-alliance/AP/S. Palacios

Także wszystkie z 20 zmarłych osób, których sekcję przeprowadził dr Alexander Tzankov w klinice uniwersyteckiej w Bazylei w Szwajcarii, cierpiały na podwyższone ciśnienie. Ponadto większość z nich miała dużą nadwagę. Dwie trzecie z nich miały także kłopoty z sercem, a jedna trzecia chorowała na cukrzycę. Mimo to dr Tzankov nie uważa COVID-19 za chorobę, którą można by uznać za łagodną. "Gdyby nie COVID-19, wszyscy ci pacjencji mogliby prawdopodobnie żyć dłużej. Może godzinę, może dzień, tydzień albo cały rok", powiedział.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!

Bardzo duża grupa osób wysokiego ryzyka w Niemczech

Główny patolog berlińskiego szpitala klinicznego Charité David Horst, także potwierdził w wywiadzie dla "Berliner Zeitung", że wszyscy przebadani przez niego pacjenci zmarli na COVID-19 wykazywali objawy innych chorób. Na ogół chodziło o choroby układu krążenia albo płuc. "Niektórzy cierpieli także na otyłość, ale wszystkie te choroby są bardzo częste w Niemczech u osób w wieku powyżej 65 lat. Cierpi na nie co trzecia osoba w tej grupie wiekowej. Dowodzi to, że grupa osób wysokiego ryzyka w Niemczech w koronakryzysie jest bardzo duża", podkreślił Horst.

Czy aplikacja uchroni nas przed koronawirusem?

01:26

This browser does not support the video element.